Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Potok Dolny 20.03.1863

Id
440
Data
20.03.1863
Miejsce
Potok Dolny
Region
Lubelskie
Zdjęcie
brak
Inne nazwy
Lipiny Dolne, Skrzyszew, Krzeszów
Artykuł
brak
Opis
Pułkownik Leon Czechowski, przy którym znajdował się major Żalplachta, dnia 15. marca wkroczył z zaboru austriackiego na Tarnogród w Lubelskie na czele oddziału po większej części dobrze uzbrojonych strzelców i kosynierów w liczbie około 800 ludzi i 50 jazdy, również dobrze uzbrojonej. W tymże czasie z zaboru austriackiego w różnych okolicach Lubelskiego wkroczyły jeszcze inne oddziały: jeden z kosynierów i części strzelców o sile około 350 ludzi, drugi z 250, trzeci z 160 ludzi, z tymi atoli Czechowski nie mógł się połączyć.
Dnia 19. marca obozował Cz. w Nakliku, gdy moskale w sile 7 kompanii piechoty, 1 szwadronu ułanów i 100 kozaków pokazali się we wsi Lipiny Dolne, o kilka kilometrów od Nakliku. Chcąc ich wyminąć, Czechowski w największym porządku opuściwszy stanowisko, przeszedł koło Lipin i stanął obozem w krzakach, koło bagien dotykających Potoku Dolnego. Następnego dnia moskale, zająwszy o 8. godz. rano wzgórza przy Potoku, usiłowali zająć prawe skrzydło Czechowskiego Natychmiast wysłani strzelcy, przyjęci przez moskali rzęsistym ogniem karabinowym, odpowiedzieli celnymi strzałami, a jazda nacierając na prawe skrzydło nieprzyjaciela, nie pozwoliła mu obejść pozycji wojsk powstańczych. Po jednogodzinnej walce nieprzyjaciel cofnął się zupełnie, poniósłszy ciężkie straty, Czechowski zaś posunął się ku północy i przeszedł rzekę Tanew.
Z tyralierów w tym boju nie poległ nikt, natomiast z kompanii karabinierów Matejki padło od razu czterech, gdy w zwartej kolumnie przechodzili przez otwartą polanę i wtedy ugodził także postrzał śmiertelny majora Englerta, oficera z 1831 roku oraz oficera Zarańskiego.

[Relacja "Bolka" spisana przez Celinę Dominikowską]
Pozycya naszych w lesie — na widnokręgu pokazuje się chmura — jednolita masa zwolna się poruszająca. Była to kolumna z kilku tysięcy dziczy moskiewskiej złożona, z piechotą, konnicą i działami. Obejrzał się Bolko. — „Ja patrzę — mówi aż tu o kilka kroków Gucio, tam Kazio, tam Władzio, tu Nikiforów, ot i koniec, bo choć było nas siedmiuset, to się gubiło, rozstawieni po za jodłami w lesie.
Od wiary pada strzał pierwszy — na to od powiedź daje Moskwa rotowym ogniem. Kule jak grad lecą i widzę jak tu ginie jeden z ziomków, tam drugi — jęki ranionych przeszywają serce... pierwszy to bój, pierwszy chrzest krwi!... Czuję, że mi się zimno robi, że coraz mocniej blednieję... bo strach nie lada! Jeden Nikiforów (obwiniony później o zdradę i powieszony) z zimną krwią, dodając mi ducha, mierzy i pali najobojętniej. Oswajam się nakoniec z poezyą wojny i nabieram odwagi. Bój trwał pięć godzin. Moskwa się cofnęła. ,
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)