Z Łaz cofnął się Cieszkowski przez Porębę Mrzygłodzką i po kilkugodzinnych marszach i kontrmarszach, alarmując we Wieluniu załogę oraz zabierając kasę rządową w Pajęcznie, stanął obozem pod Radoszowicami, zmęczywszy marszami tymi 11 rot moskiewskich i odciągając je od innych oddziałów powstańczych. Wysłany za Cieszkowskim z Wielunia major Pisanko z 2 kompaniami piechoty i seciną kozaków, napadł na powstańców pod Radoszowicami, atoli strzelcy pod dowództwem kapitana Skalskiego, uszykowawszy się natychmiast, w zaciętej walce odparli atak, a Pisanko nie mogąc dotrzymać placu, wezwał posiłków z Wielunia. Cieszkowski przy ciągłem odstrzeliwaniu się cofał się i dopiero pod Kiełczygłowem, odległym o 11 km. na wschód od Radoszowic, sformował się do ataku i tak silnie uderzył na moskali, że zmusił ich do cofnięcia się na północ do Rząśni, sam zaś zwrócił się na północ ku Kamykowi. — W potyczce tej po obu stronach było kilku zabitych i kilkunastu rannych. Odwagą odznaczyła się pod Rodoszowicami p. Niemojowska, która uratowała sztandar, wyrywając go z rąk rannego śmiertelnie kosyniera.