Bolesław Kołyszko, zebrawszy 150 ludzi swego oddziału, który zrejterował pod Leńczami, ruszył w okolice Czekiszek. Teraz znowu jak pod Wysokim Dworem, rozdzielił oddział. Żarski z częścią oddziału robił krąg forsownym marszem uwodząc moskali, Kołyszko zaś rozłożył się w lasach Kajsarowskich (t. j. należących do pani Kajsarowej) Moskale w sile 21,,2 kompanii pod dowództwem pułkownika Bożerjanowa uderzyli na garstkę 70-ciu ludzi, któryJi w danej chwili miał pod swoją komendą Kołyszko. Oskrzydlani poczęli się cofać powstańcy i dotarli szczęśliwie w głąb puszczy, straciwszy jednego tylko: Tadeusza Niemczynowskiego, z zakładu wojskowego Konstantynowskiego podchorążych. W trakcie strzelaniny nadszedł Żarski i urządził zasadzkę, lecz moskale ominąwszy go, ruszyli do Rosień.
Kołyszko przemykając się zręcznie, dotarł do obozu Sierakowskiego, przy którym pozostał już do końca.
[Ojczyzna, dziennik polityczny, literacki i naukowy 1864 nr 124]
Lud w tych okolicach, pod batogiem moskiewskiej pani nienabrał polskiego patrjotyzmu, ale zniechęcił się w ogólności do panów. Powstanie uważał za sprawę pańską, a brakowało patrjotów którzyby im rzecz wyraźnie i bez obłudy wypowiedzieli. Zdradzili więc Kołyszkę, ścieżynkami i śladem doprowadzili Moskwę do oddziału}. Tym razem czaty były czujniejsze. Na strzał alarmowy powstańcy uszykowali się i zajęli pozycję. Kołyszko, mający 70 tylko ludzi niemógł przyjmować potyczki. Wywołał więc 13 dzielnych i pod dowództwem R. wysłał dla zasłonięcia rejterady. Moskale w liczbie dwóch kompanji uderzyli na ową garstkę. Ochotnicy zasiedli w gęstej kniei, wysłanej odwiecznymi zawałami. Kierunek strzałów zdradził o ilości broniących się. Moskale zaczęli oskrzydlać, powstańcy widząc niebezpieczeństwo cofnęli się w głąb puszczy. Gęste zarosłe i zawały ułatwiły ucieczkę, uniemoźebniając pogoń. Jeden tylko powstaniec nieszczęśliwemu uległ losowi. Waleczny Tadeusz Niemczewski, uczeń szkoły konstantynowskiej (podchorążych), potknął się o gałąź, upadł, a Moskale dognali i śmiertelnie ranili bagnetem. Za chwilę młodzieniec nagi i odarty przez wrogów, skonał. Włościanie nazajutrz zagrzebali jego zwłoki. Oddział stracił w nim jednego z najdzielniejszych i najzdolniejszych towarzyszy. Zardzki wstąpił do lasu podczas samej potyczki i idąc w kierunku strzałów, zrobił zasadzkę na śladach moskiewskich, zajmując im tył w ten sposób. Moskale inną wycofali się drogą, ominęli Zardskiego i poszli do Rosień. Potyczka pod Misiunami miała miejsce 30 marca, w wielką sobotę [wg kalendarza prawsł.]. Zardski i Kołyszko zeszli się pod wieczór i wyruszyli w kierunku Pogawsencia