Zanużywszy się w lasy sztabińskie, rozbił
Ramotowski ze zmniejszonym do polowy oddziałem obóz w okolicy miasta Lipska, w miejscowości zwanej Kozi Rynek, a stanowiącej podobnie jak Płaska Góra pod Drążdżewem, naturalną fortecę. W tym czasie Andruszkiewicz po starciu pod Lokajciami zwrócił się ku południowi i przybył również w te strony. Wawer w czasie kilkutygodniowego pobytu w Kozim Rynku, wzmocniony świeżymi ochotnikami, niebawem miał znowu do 250 powstańców pod swoją komendą, a złączony z Andruszewiczem w łączącej sile 400 ludzi, starł się między Jastrzębą a Lipskiem z kolumną 3 rot piechoty i pół szwadrona ułanów, wysłaną z Grodna pod dowództwem pułkownika Pęcherzewskiego. Piechota moskiewska rozsypawszy się w tyraliery, mając za sobą jazdę nieczynną w tej walce, starała się okolić lewe i prawe skrzydło powstańcze. Ustawieni za drzewami, niedostępni byli moskale działaniu kosynierów, zato strzelcy przez dwie godziny utrzymywali ciągły ogień z lichej swej broni — jeden tylko był karabin nowoczesny, z którym niejaki Szulc, prusak, zbiegł był z wojska pruskiego do powstańców. Mimo przewagi liczebnej i doskonałości broni, moskale ostatecznie musieli odstąpić. Po stronie polskiej rannych było 5, a 3 poległo : dowódca strzelców Górski, dowódca kosynierów Iwaszkiewicz, tudzież szeregowiec Racisz.
[Dziennik Poznański 13.05.1863]Dnia 19 kwietnia pułkownik Andruszkiewicz pod osadą leśną Giedzie. w leśnictwie Hańcza w powiecie Augustowskim, zaatakowany był przez cztery roty moskiewskićj piechoty. Da wały one z poza drzew ognia do naszych, kawalerya cofnęła się w tył tym sposobem kosyniery działać nie mogli; nasi strzel cy przez dwie godziny utrzymywali ciągły ogień, po którym Moskale cofnęli się. Zabitych Moskali jest 36 rannych 40. Myśmy stracili dwóch kapitanów, dowódzcę strzelców Górskiego i dowódżcę kosynierów Iwaszkiewicza, oraz dzielnego żołnierzk Racisa, rannych mamy 5. Moskwa nieprzestaje na każdem miejscu dopuszczać się barbarzyńskich okrucieństw i gwałtów. Strzelec miejscowy Gorlewski, przed chałupą swoją zbity kolbami, a następnie bagnetami zamordowany i obdarty został. Całe ciało pokryte tylko ranami, niedozwalało nawet rozpoznać postaci człowieka, chałupę zrabowano, tak że tylko próżne ściany budowli pozostały.
[Dziennik Poznański 13.05.1863 (j.w.)]Dnia 19 kwietnia oddział pułkownika Ramotowskiego, z 260 łudzi złożony, stoczył bój z batalionem strzelców pieszych, szwadronem ułanów z jedną armatą w Augustowskich lasach. Moskiewska piechota rozsypała sią w łańcuch tyralierów stara jąc się prawem i lewem skrzydłem okolić nas. Armata dała dwukrotnie ognia knrtaczami, ale nie uszkodziła nikogo. Mo skali zabito 14 ludzi i jeden oficer ranny, myśmy stracili 2 za bitych i 2 rannych