Forsownymi marszami oddziały Jankowskiego i kapitana Zielińskiego z Podlasia posuwały się w Sandomierskie, w okolice, gdzie znajdowały się większe zrzeszenia powstańców. Przez Kuflew, Stoczek, Goszczyce, Podzamcze idąc, przeprawiły się przez Wisłę, maszerując ku lasom kozienickim. Pomiędzy Jedlnią a Brzuzą marsz ich wstrzymany został ruchami dwóch kolumn z Radomia i Białobrzegów. Pierwszy spotkał się z powstańcami Meller-Zakomelski, idący od Warszawy z 3 rotami piechoty, artyleryą i jazdą. Aczkolwiek słabszy liczebnie Zieliński, dowodzący oddziałami, przygotował się do stanowczego oporu. Strzelcy przywitali ogniem piechotę moskiewską, która ze swej strony odpowiedziała rzęsistym ogniem rotowym a następnie, zawiadomiona o niewielkiej liczbie przeciwnika, usiłowała wtargnąć do lasu, ażeby cały oddział otoczyć. Wtedy kosynierzy i strzelcy po trzykroć z bagnetem i kosami w ręku rzucając się na tłumy nieprzyjaciela, w zupełności go odparli. Wedle zebranych informacyi, moskali poległo przeszło 70, między nimi 5 oficerów, powstańców padło 16 z kilkoma dobitymi na placu, lżej
ranionych było 5. W walce tej odznaczył się między innymi kapitan Kar, który dowodząc kosynierami, własną ręką położył dowódcę szwadronu dragonów i 4 szeregowców i lubo ranny, z pola bitwy do samego końca nie schodził. W łupach dostało się powstańcom dwadzieścia kilka sztućców oraz 8 koni dragońskich.
[Ziel.]
Po bitwie w leśnictwie rządowym Kozienice, przewieziono do Jedlni 16 powstańców, których pochowano na cmentarzu, zaś 5 ciężko rannych odwieziono do szpitala św. Kazimierza w Radomiu. Dowieziono 4, ponieważ jeden uciekł w drodze.
[Akta Naczelnika Wojennego Guberni Radomskiej, APRadom, NW Radom, 31]