Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Ginietyny 21.04.1863

Id
517
Data
21.04.1863
Miejsce
Ginietyny
Region
Kowieńskie
Zdjęcie
brak
Inne nazwy
Gejtany, Gentany Kowieńskie, Gejtany, Gentany, Ginejtany, Ro
Artykuł
brak
Opis
Na granicy powiatu kowieńskiego w Kremenciskim lesie poczęły się zbierać oddzałki żmudzkie, nad któremi główne dowództwo objął Zygmunt Sierakowski (Dołęga), mianowany nacz wojenny województwa po Dłuskim. Szefem sztabu Dołęgi był Stanisław Laskowski (Ignacy z Górszczyzny). Dnia 18 kwietnia, po kilkudniowym marszu wśród ciągłych pościgów, przytył do obozu Bolesław Kołyszko, a w nocy z 18-go na 19-go kwietnia ks. Mackiewicz ze swoim oddziałem złożonym z samych prawie włościan. Na czele razem około 300 ludzi ruszył Sierakowski przez Trusków, Okajnie, Anciszki i Wodakle do puszczy rogowskiej, gdzie pod Ginietynami rozłożył się obozem.
Na wiadomość, ze oddział moskiewski, składający się z kilku kompanii piechoty, szwadronu ułanów 1 pewnej liczby kozaków, pod dowództwem majora Kawra zbliża się do lasów rogowskicb, Sierakowski, uprzedzając nieprzyjaciela, wystąpił na jego spotkanie Tuż koło wsi Ginietyny, poza błotnistą drogą w gąszczu krzaków rozciągnął limę strzeleckiej zasadzki, poruczając lewe skrzydło Kołyszce, sam obejmując środek, prr.we oddając Mackiewiczowi, który z kosynierami zająć miał tył 1 odciąć drogę nieprzyjacielowi. Zasadzka powiodła się, moskale bezpiecznie posuwali się błotnista drogą, awangardę kozaków puszczono bez wystrzału, natomiast piechotę, jadącą na wozach, przyjęto gęstym ogniem całej linii. W szeregach moskiewskich powstało zamieszanie , nieprzyjaciel odstrzeliwał s.ę nieśmiało, a ciągle prażony ogniem, musiał rzucić sie na prawe skrzydło powstanców, gdzie starł się z ks. Mackiewiczem. Tu trwała najgorętsza walka, bo moskale doprowadzeni do ostateczności, torowaii sobie drogę bagnetem. Sześć razy żmujdzcy kosynierzy odpierali nacisk nieprzyjaciela, zagrzani przykładem 1 zachętą księdza-dowódcy. Nie mogąc przełamać Mackiewicza, moskale w zupełnym już nieładzie zaczęli uciekać na błota, gdzie ich ścigano, zabijając pojedynczo ugrzęzłych po kolana i odbierając sztucery i ładunki. W potyczce tej, która trwała kilka godzin, poległo 40 moskali, około 60 było rannych, ponadto zabrali Polacy obóz nieprzyjacielski i kilkadziesiąt sztuk broni, sami wskutek dogodniejszych warunków straciwszy tylko 2 zabitych i 4 rannych.

[Ojczyzna, dziennik polityczny, literacki i naukowy 1865 nr 15]
Na granicy powiatów wilkomierskiego z poniewiezkim, między Gienetyniami i Rogowem, Dołęga otrzymał zawiadomienie o wystąpieniu z Poniewieża kilku kompanji piechoty na spotkanie. Moskwa w tym czasie oswoiła się już z lasami, przybywała do nich z nadzieją polowania na grubą zwierzynę i z na dzieją zabierania tłustych obozów dla swojego po żytku. Powstańcy nigdy niemal nie robili zasadzek, wojsko więc bezpiecznie Odbywało leśne wyprawy w długich a gęstych kolumnach, rozsypując przednie swe części wtenczas tylko, kiedy awangarda uprzedzi strzałem. Dołęga nie mógł nie korzystać z ich dobrodusznego bezpieczeństwa. Zrobił zasadzkę. Miejscowość przedstawiała obszerną równinę między lasem, na miarę półtora sztućcowego strzału w szersz i w poprzek, zwężając, się zaostrzonym klinem ku stronie zachodniej. Powstańcy rozsypani w gęstym strzeleckim łańcuchu zajęli krawędź lasu po obu stronach wklęsłości klina i sformowali kąt. Kosyniery za strzelcami stanowili rezerwy, ks. Mackiewicz zostawiony był przy kolumnach kosynierskiej i strzeleckiej, mających Moskwie zająć tył, w chwili kiedy ona zbliżając się ku klinowi, zostanie powitaną pierwszemi wystrzałami. Moskale wiedzieli dokładnie, że Dołęga lokuje się w tym lesie, mieli nawet przewodnika, który im wskazał miejsce obozu. Ztamtąd szli wyraźnym śladem, który ich doprowadził do drogi ku klinowi. Zdążali więc w kierunku miejscowości zajętej przez powstańców. Bez obawy, w zwykłej kolumnie marszowej Moskwa przerzynała ową dolinę, i bataliony Kołyszki i Antoniewicza, od razu przyjęły ich ukośnym krzyżowym ogniem. Moskwa stanęła jak | wryta. Ogień nie ustawał, od Moskwy zaś był przerywany i bojaźliwy. Mackiewicz tymczasem lokował kosynierów dla zajęcia tyłu. Wkrótce Moskwa cofnęła się w nieporządku i w masie w tył. Odwrót był zagrożony. Moskwa widząc swą zgubę, z rozpaczą rzuca się na bagnety. Dołęga zaś konno na czele kosynierów występuje na polanę i zabiera wozy z bagażami. Moskale się bronią, a zwracając ogień na dowódcę, przeszywają mu konfederatkę. Wkrótce walka stała się pojedynczą. Kosyniery ks. Mackiewicza, dźwigający cały ciężar rozpaczliwego ataku, nie utrzymali, ani szeregu, ani nawet kolumny. Obie strony walczyły w nieforemnych masach, a Moskwa przeciskała się przebojem i ratowała siebie nieporządną ucieczką. Ks. Mackiewicz przykładem i obecnością dodaje męstwa niewyćwiczonym żołnierzom. Własne swe życie niemal oddaje na ofiarę. Rozwścieklony moskal zamierza pchnąć go bagnetem w piersi, ks. Mackiewicz zapomina o rewolwerze, odbija ręką ba gnet, porywa Moskala za łeb, wali go na ziemię i obcasem druzgocę mu czaszkę. Moskwa w czasie chaosu przedziera się szczęśliwie i w nieładzie drogą, skąd przyszła ku Gienetyniowi. Licha nawet kawalerja mogła dokonać zwycięztwa, lubo stanęłaby na prze szkodzie bagnista, usłana dylami droga. Kawalerja moskiewska zatopiła kilka koni w bagnie, a obłocona zaledwo w nocy odważyła się wstąpić do miasta. Kozacy na zakrwawionych koniach rozlatywali się na wszystkie strony, roznosząc trwogę i bajeczne zwycięztwo Polaków. Część zaś piechoty błądziła w bagnistym lesie; powstańcy strzelali do nich jak w kaczki, zabierając rannych. Moskale przytem oddali cały swój obóz, zostawiając na placu 8u trupów i kilku nastu rannych. Powstańcy utracili takoż kilku towarzyszy. Zwycięztwo lubo niekompletne zelektryzowało wojsko powstańcze, a Dołędze dodało otuchy po pierwszej szczęśliwej potyczce. Ks. Mackiewicz żądał żeby odśpiewano hymn dziękczynny za tryumf nad wrogiem. Całe wojsko uklękło i pobożny wzniosło głos do Pana Zastępów. Na obecnych tej uroczystości wieśniaków sprawiło to ogromne wrażenie.
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)