Naczelnik siły zbrojnej powiatu wieluńskiego, Aleksander Lit tich, dowiedział się 23. 4., że 2 roty piechoty i 50 kozaków pułkownika Suwarowa jest w Działoszynie i udaje się ku Parzymiecliom, — niechcąc przyjąć bitwy, by nie być wziętym z trzech stron, wyruszył do lasu więckiego pod Wąsoszem. W drodze otrzymawszy wiadomość, że moskale nie do Parzymiecli, lecz do Popowa maszerują, i że weszli w retnbielskie lasy, posunął się naprzód i zajął stanowisko na brzegu więckiego lasu w szyku bojowym. O godzinie 4. po południu pikiety konne dały znać o zblizaniu się moskali. Od wysłanego naprzód patrolu dowiedziawszy się, że kilkunastu kozaków objechało las, obawiając się ze strony moskali zamiaru otoczenia oddziału, cofnął się dalej w głąb lasu. Przedwczesny strzał moskiewski ostrzegł go, że piechota z boku ukryta stała w gąszczu leśnym. Ustawił więc na przestrzeni 100 kroków strzelców, by odpędzić kozaków, którzy ukazali się w liczbie 30, i razić z boku piechotę, dwa zaś plutony piechoty ustawił w pewnej odległości od gąszczu, gdzie była piechota moskiewska, frontem rozwiniętym, za niemi pluton kosynierów i 15 jazdy z prawego boku i o 4'/a. rozpoczął walkę, strzelając plutonowym ogniem w gąszcz, podczas gdy celni strzelcy sprzątali kozaków i niekiedy pieszych. Moskale z gąszczu odpowiedzieli ogniem, a kozacy nacierali na strzelców. Walka trwała półtorej godziny, kosynierzy w niej udziału brać nie mogli, gdyż nieprzyjaciel z gąszczu nie wychodził. Widząc w końcu, że kosynierzy nie mogą wytrzymać ognia nieprzyjacielskiego, a wiedząc o nadciagających moskalom posiłkach, Littich zwolna zaczął się wycofywać. O godzinie 6l 2. ustała walka, a oddział powstańczy zmuszony był cofnąć się, mając zabitych i rannych 30. W liczbie lekkorannych znajdował się de la Croix Juliusz. Między poległymi byli Kazimierz Michalski, obywatel z Czastar, lekko ranny był major R.