Zebrawszy w Krakowie oddziałek z 60 jazdy ruszył z nim Mycielski d. 3. lipca do Królestwa. Rozpędziwszy objeszczyków nad kordonem i zabrawszy kasę, już o godzinie 10. z rana stanął w Słomnikach. Odpocząwszy chwilę, ruszył w dalszy pochód ku Sancygniowu, gdzie miał się połączyć z Kosą, dowodzącym oddziałem Dzianota. Nie zastawszy pod Sancygniowem Kosy, a dowiedziawszy się, że od Miechowa idą na niego moskale, rzucił się Mycielski w głąb kraju.