Posunąwszy się w okolicę Wodzisławia spotkał Mycielski pod Nawarzycami garstę kozaków. Była to przednia straż kapitana Dobryszyna, idącego z 2 i 1/2 roty pułku smoleńskiego z Jędrzejowa do Wodzisławia. Kozacy, uchodząc przed ścigającą ich jazdą powstańczą do Piotrkowic, wciągnęli oddział w zasadzkę piechoty, zaczajonej w zbożu. Przywitany rotowym ogniem oddziałek, zatrzymał się w rozpędzie, zmieszał się, i nie zdolny do sformowania się do boju pod gradem kul nieprzyjacielskich, rozbiegł się w części, częściowo wraz z rannym dowódcą, wymykając się pościgowi, wrócił do zaboru austriackiego, gdzie austriacy rozbroili 30 i zabrali 40 koni. W rannych i zabitych stracił oddział pod Piotrkowicami kilkunastu.
Czas, 8.7.1863
Z najbliższego nas pola walki w Krakowskiem mamy doniesienia o drobnych starciach małych hufców konnych z moskalami. Kilka z tych hufców ścierało się to z piechotą to z jazdą moskiewską. Jeden z nich do 60 koni liczący starł się 5go t. m. w okolicy Wodzisławia z kozakami, którzy cofając się naprowadzili go na rotę piechoty w zbożu zaczajoną; ta dała ognia, a hufiec straciwszy dwóch zabitych i trzech rannych cofnął się; nacierany następnie przez stu blisko kozaków i objeszczyków, którzy go jednak nie atakowali, tylko ciągle za nim postępowali wyprzedzając dwie roty swej piechoty która za kozakami po stępowała, częścią pieszo, częścią na wozach, co fał się pospiesznie w kierunku południowym, nie- zdoławszy przedrzeć się głębiej w kraj, i przed wczoraj w części około Raciborowic przeszedł w okręg krakowski, gdzie przez wojsko austryackie do czterdziestu koni i trzydziestu kilku ludzi zatrzymanych zostało. Podobno kilka koni odłączywszy się przebiło się w głąb kraju, gdzie się zapewne z innym połączy oddziałem.