Ze Złakowa Kościelnego (patrz Sobota) ruszył Callier do Dobrzelina na spotkanie jazdy Syrewicza. Zaraz po połączeniu się ze Syrewiczem nadeszła wiadomość o zbliżaniu się moskali od strony Żychlina. Zaledwie wyruszył podjazd wysłany do Żychlina, a cały oddział wysunął się za wieś — już awangarda nieprzyjacielska zetknęła się z podjazdem. Natychmiast Callier uszykował konnicę na równinie. Kozacy pierwsi wysunęli się naprzód, ale strzały pierwszego plutonu oddziału pułkownika zmusiły ich do cofnięcia się. Lecz w tej chwili nadciągła piechota moskiewska z artyleryą. Moskale rozpoczęli ogień tyralierski i sypnęli kartaczami wobec czego Callier rozkazał odwrót, który uskutecznił w największym porządku. Straty nie poniósł żadnej, rany tylko wynieśli lekkie z tej rozprawy kapitan Laury i oficer Linde.