Formujący się oddziałek powstańczy, liczący pół setki ochotników, zatrzymał się przed kościołem. Tuta], oczekując błogosławieństwa, napadnięty przez 60 ułanów pod dowództwem rotmistrza Żjachtanowa, wysłanego celem zabrania rzeczy po ułanach, którzy pierwszej nocy byli uciekli, powstańcy, wytrzymawszy dwie salwy, ustawili się poza ogrodzeniem cmentarnem i stamtąd poczęli prażyć moskali ogniem tyralierskim. Moskale, nie mogąc zdobyć cmentarza, odpędzeni celnym ogniem, pierzchnęli w nieładzie zostawiając na placu boju 7 trupów i amunicyę oraz broń w budynku, w którym się byli zebrali. — Żjachtanow na drugi dzień, mszcząc się za porażkę, napadł na procesyę.