Gdy cały oddział Krukowieckiego dotarł do Glanowa, już zbliżali się moskale: ks. Szachowskoj od Olkusza i druga kolumna od Miechowa. Nie mając nadziei dotarcia do lasu, odległego o godzinę drogi ze znużonym i głodnym oddziałem, nim moskale nadejdą, postanowił Habich przyjąć bitwę we wsi i w tym celu polecił Krukowieckiemu wziąć pluton saperów i obsadzić tyralierami wąwóz przy wejściu do wsi, którym musiała przechodzić kolumna Szachowskoja, sam zaś czynił przygotowania do bronienia wsi, lecz widząc niepodobieństwo walki we wsi, zmienił zamiar, zwrócił się z całą kolumną ku wzgórzu, znajdującemu się od strony Imbramowic i Ulina, aby w tem stanowisku przeszkodzić połączeniu się obu kolumn moskali. Ten ruch jego na prawo zakrywał z jednej strony łańcuch tyralierów przed Glanowem rozwinięty, z prawego boku atakujących dragonów i kozaków spędził szybko oddział polski i mimo ognia piechoty z kolumny olkuskiej posunął się ku Imbramowicom i zajął lasek na wzgórzu.
Pułkownik Habich z częścią odziału zajął zachodni brzeg lasu przeciw kolumnie olkuskiej, brat jego Gustaw z drugą częścią zajął wschodni brzeg lasu przeciw kolumnie miechowskiej. Zanim moskale z Miechowa przybyli i wysiedli z podwód, ubito ich wielu, lecz wkrótce uszykowali się i 4 roty moskiewskie oraz dragoni i kozacy rozpoczęli z dwóch stron las ten atakować, gdy piąta rota i nieco kozaków atakowała Krukowieckiego w Glanowie.
Zacięty bój po obu brzegach lasu trwał 3 godziny. Lecz, gdy wielu poległo od kul i ze znużenia, oddziały cofnęły się na wzgórze w środek lasu i po półgodzinnym boju tam jeszcze rzuciły się w liczbie 140 w gęsty las młody na południowej stronie starego będący. Widząc w tej stronie tylko dragonów, postanowił Habich przedrzeć się w tym kierunku ku lasom pieskowo-skalskim, skąd oddział przybył, lecz tylko 50 ludzi ruszyło za nim. Gromadka ta w porządku postępując, spędziła dragonów, którzy z daleka tylko razili ją strzałami nie szarżując, piechota zaś także z daleka tylko strzelała do niej, nie czyniąc żadnych szkód. W ten sposób wieczorem gromadka uszczuplona doszła do lasów pieskowo-skalskich.
Druga część, pozostała w lesie pod Ibramowicami, zdołała w liczbie około 70 przedrzeć się do Chmieleńskiego.
Straty ogólne tego dnia w Glanowie i pod Imbramowicami wynosiły do 80 ludzi poległych, w tem 30 rannych, dobitych przez moskali, a 22 rannych. Ponadto około 40 zdrowych wzięli moskale do niewoli. Po stronie moskiewskiej miało poledz 120, a drugie tyle było rannych, między nimi dowodzący ks. Szachowskoj raniony w nogę, kilku oficerów moskiewskich poległo.
[Wiadomości placu boju, 31.08.1863]
Kiedy dziesięciu naszych bohaterski opór stawiało nawale moskiewskiej w Glanowie, Abicht podzieliwszy oddział na dwie części, z których jedna miała działać przeciwko kolumnie Miechowskiej, druga zaś przeciwko kolumnie Olkuskiej, zmienił kierunek i postępował ku lasom Glińskim. Na skraju lasu zawrzała gorąca walka. Nasi pomimo znużenia 24-godzinnym marszem bili się jak na Polaków przystało, a ciągle się odstrzeliwając przeszli z Ulińskich do Ibramowickich lasów. W środku Ibramowickich lasów jest niewielka wyniosłość i tę zajęli nasi żołnierze. Moskale poszli do ataku na pagórek, nasi przyjęli ich celnym ogniem i moskale odstąpili. Powtórny atak bagnetami odparto. Wałka trwała blizko przez godzinę. Zgłodniali, wycieńczeni, otoczeni przeważającemi siłami, postanowili nasi z karabinem w ręku przerżnąć się przez szeregi nieprzyjacielskie i moskale zdumieni porządkiem, w jakim nasze kolumny spuszczały się z pagórka, słaby tylko opór walecznym stawiali. Nieprzyjaciel znaczne straty poniósłszy zaprzestał dalszej walki, a oddział nasz po szedł dalej w głąb Ibramowickich lasów. Druga część oddziału, wynosząca 70 ludzi, połączyła się z Chmielińskim.