Dnia 14. sierpnia oddział Dobrosielskiego, naczelnika wojennego powiatu prasnyskiego, znajdując się we wsi Łazach pod Chorzelami, otrzymał wiadomość o nadciągających 2 rotach piechoty z 2-ma działami i 50 kozakami. Aby uniknąć spotkania w otwartem polu z przeważającemi siłami nieprzyjacielskiemi, oddział wmaszerował w puszczę i zajął pozycyę pod wią Dynak, gdzie pozostał do 16. 8. Kolumna prasnyska, połączywszy się w tym czasie z ostrołęcką, liczącą półtorej roty piechoty i 50 jazdy, zajęły Brodowe Łąki.
Dnia 17. 8.0 godz. 7. rano dowiedział się Dobrosielski, że nieprzyjaciel idzie w stronę Cierpięt. Oddział znajdował się o nnlę od Brodowych Łąk , dowódca postanowi! urządzić zasadzkę. W tym celu zajął pozycyę na drodze, idącej z Cierpięt do Drążdżewa, gdzie moskale przechodzić musieli. Siły powstańcze wynosiły 163 strzelców, 150 kosynierów i 40 jazdy. Tymczasem moskale rozdzielili się i kolumna ostrołęcka przez Budy-Przysieki szła na Drążdżew, oddział prasnyski zaś w inną stronę. W obawie aby go nie zaskoczono, oddział powstańców cofnął się. Około godziny 2. wracając się na Dynak, zaatakowani zostali powstańcy. Natychmiast 1. pluton strzelców Lenartowicza dał ognia do moskali i rozsypał się w linię tyralierską. Niestety reszta sądząc, że to był ogień nieprzyjacielski, zaczęła się mieszać w gęstym lesie, a jazda zaczęła spiesznie uchodzić, mieszając kosynierów Cofał się więc dowódca na mniej zakrytą pozycyę, aby oddział doprowadzić do porządku i wstrzymać uciekających, którzy w nieładzie przeszli Cierpięty, za któremi 1000 kroków oddział sformował się na nowo. Moskale zajęli Cierpięty i zaczęli otaczać oddział jazdą, która zachodziła z lewego boku. Atak ten odparła kawalerya. W tej chwili rozstawieni strzelcy Różyckiego rozpoczęli znów na linii tyralierskiej rzęsisty ogień, ale spłoszonych raz kosynierów me można było uporządkować i do boju poprowadzić. Nakazał więc dowódca odwrót, który uskuteczniono pod osłoną strzelców Różyckiego. O godz. 7. stanął oddział w Ziomku o pół nuli od nieprzyjaciela, który zaniechał pogoni. Od Ziomka spiesznym marszem ruszono do Brodowych Łąk. Zmęczenie było ogromne, natomiast straty w boju małe: 5 zabitych i kilku rannych, atoli wielu uciekinierów.