W dalszym pochodzie dnia 21. sierpnia Ćwiek i Eminowicz stanęli w Kowali, ale wnet zbliżył się Tichockij, idący za nimi z Iłży, więc po godzinie 6., ściągnąwszy pikiety, ruszono dalej, lecz zaledwie oddziały zeszły z pozycyi, pojawili się dragoni i tuż za nimi piechota. Moskale zaraz podpalili wieś przez powstańców opuszczoną, Eminowicz zaś, posunąwszy się pod zasłoną dzielnego kapitana Makarskiego do bliskiej kolonii, zdołał przywrócić porządek w oddziałach i przygotować się do ataku, ustawiając oddziały w tym porządku, że Makarski z Ćwiekami zasłaniał środek oparty o kolonię, prawe skrzydło prowadził Rudawski, lewe zaś Ćwiek. Atak udał się zupełnie: rozwinięte w ten sposób oddziały, równocześnie ze wszystkich stron uderzyły na nieprzyjaciela na wszystkich punktach. Makarski pierwszy wpadł napowrót do wsi i bagnetem z niej wypędził moskali. Łuna palących się domostw przyświecała walczącym. Wyparci ze wsi, uchodzili moskale, ścigani ku Radomiowi, poczem powstańcy ruszyli do Krogulczy, zostawiając tam rannych i zabitych, pierwszych w liczbie 28 (z tego 20 z oddziału Rudowskiego), drugich w liczbie 15. Z rannych oficerów i kosynierów, którymi byli Jurkowski Seweryn i Ksawery Marcinkowski, ostatni niebawem zmarł. Moskale swoich zabitych po większej części spalili, a 17 wozów z rannymi zawieźli do Radomia. Ogółem stracili do 100 ludzi, a tak znaczna strata pochodzi stąd, że oświetleni byli łuną pożaru, podczas gdy powstańcy byli w cieniu. Moskali pod Kowalą było 5 rot piechoty i 2 szwadrony dragonów, prócz kozaków.
Z Kowali do Krogulczy, przechodząc szosą, jeszcze tej nocy wysłał Eminowicz podjazd, który zaalarmował skutecznie Radom, staczając krótką utarczkę przy cmentarzu, gdzie mieli moskale stracić 11 ludzi.