Mierosławski, nie tracąc nadziei uchwycenia rządów powstańczych, wysłał do Krakowa Jana Kurzynę celem organizowania na własną rękę, wbrew Rządowi Narodowemu, oddziału powstańczego dla przyszłego dyktatora. Do Krakowa przybyli również ofiarując pieniądze i gotowość pomocy w organizowaniu Stefan Malczewski z Poznańskiego, Józef Miniewski z Rawskiego i Piotr Czarnecki z Podola austryackiego. Po aresztowaniu przez austryaków Kurzyny i zastrzeleniu Bobrowskiego przez Adama Grabowskiego, zjechał Mierosławski sam do Krakowa, gdzie przez cały miesiąc organizowano mu oddziały. Mierosławski liczył na 1000 piechoty Miniewskiego i Malczewskiego, 100 jazdy Czarneckiego, 100 ludzi kompanii węgierskiej i 1000 legii zagranicznej, z tą siłą zamierzał wkroczyć do Kongresówki i tam objąć główne dowództwo nad oddziałami Drewnowskiego i Czachowskiego, liczącymi do 1000 ludzi, oraz 500 Grekowicza, któremu jednak w tym czasie już się byli ludzie rozeszli.
Atoli tej liczby ochotników nie zdołał zebrać Mierosławski, Miniewski ze swoim oddziałem oddał się władzy prawowitej, legii zagranicznej zebrało się nie więcej, jak pół setki, tak, że wszystkich ochotników zebrało się przy Mierosławskim około 400, nie zbrakło natomiast tornistrów i wozów pomysłu generalskiego oraz dwóch klejonych armatek.
Wkroczenie do Królestwa nastąpiło nagle, na wiadomość, że Austryacy dowiedzieli się o składzie broni oddziału nad kordonem, zebrano w kilku godzinach 153 ochotników oraz kilkunastu z legii zagranicznej pod dowództwem kapitana Klepeta i oddziałek ten, prowadzony przez Malczewskiego, ruszył dnia 3. maja wieczorem za kordon. Z resztą ochotników miał przybyć za nim major Brazewicz. Doszedłszy do Igołomi spotkano się z nieprzyjacielem. Wysłani w tyraliery ochotnicy w liczbie 40, odpędziwszy przednie straże moskiewskie, wrócili do oddziału, który cofnął się w południe z powrotem do Igołomi i tam rozłożył się obozem, podczas gdy moskale spokojnie okrążyli stanowisko powstańców, zajmując Pobiednik i odcinając oddział od kordonu. O godzinie 4. po południu rozpoczął Malczewski odwrót ku Pobiednikowi, aby wyparłszy stamtąd objeszczyków, wrócić na terytoryum austryackie, atoli w tej chwili od strony Proszowic i Nowego Brzeska ukazały się 2 roty piechoty i jazda nieprzyjacielska. Mając z jednej strony szeroką Wisłę, z trzech innych stron osaczeni przez kilka rot moskiewskich, zajęli powstańcy częścią strzelców Igołomię. Wyparci z opłotków formalnym atakiem, przenieśli się do pałacu, lecz i stąd spędzeni, poczęli się cofać ku Pobiednikowi za resztą, która z Malczewskim i Klepetem wpierw już była uszła Przy Pobiedniku przywitany ogniem osadzonych tam moskali, rzucił się oddział w bok i przy mostku granicznym próbował jeszcze raz stawić opór. Bolesław Fanti przywlókł swoje dwie armaty, ustawił jednę, wymierzył i z przeraźliwym hukiem ryknęło działo rozsypało się, zabijając obsługującego je powstańca. Jakobi, oficer z wojska moskiewskiego i Dr. Ramlow starali się powstrzymać jeszcze i uszykować do boju pierzchający oddział, ale na próżno. W rozsypce wszystko uchodziło na terytoryum austryackie, gdzie 90 dostało się do niewoli wraz z drugą nie pękniętą jeszcze armatką. W zabitych i rannych straty oddziału nie były znaczne, bo tylko 19 zabitych i około 20 rannych. Wśród wziętych do niewoli przez austryaków znajdował się Eustachy Petyon, który uszedłszy jeszcze tego wieczora Austryakom, dotarł do strapionego generała.