Wstąpiwszy do puszczy z oddziałem Wołodźki, krążył Dybowski po lasach i bagnach. Po tygodniu takiego krążenia przybyło do niego 40 ludzi, dowodzonych przez starego wojskowego B., a za nim przybywali pojedynczo ochotnicy jak Koszczyc Wacław i Rorniszewski Lucyan (Ruszczyc) z Elczaninowem Teodorem, których oddział miński w nocy wyznaczonej na wybuch nie zebrał się był. Tym dwom Dybowski poruczył dowództwo nad oddziałkiem. Obóz Dybowskiego był rozłożony w ostępie niedaleko Waleryanów w pozycyi wyśmienitej. Mimo to, gdy wideta dała znać o zbliżaniu się nieprzyjaciela, część oddziału poczęła uciekać, mimo usiłowań oficerów. Widety, niezawiadomione choćby wystrzałem przez Dybowskiego o rejteradzie, wpadły w ręce moskali, między innymi kasyer oddziału Paszkowski Mikołaj. Na drugi dzień prawie cały oddział zebrał się ponownie. — Dybowski po tem starciu pozostał jeszcze jakiś czas w Mińskiem, poczem opuścił oddział, do którego niebawem przyłączyła się partya Apolinarego Świętorzeckiego.