Wskutek rozkazu Mielęckiego objął pułkownik Callier dowództwo nad połączonym oddziałem Włodka, Oborskiego i Szumlańskiego. W miejsce rannych Włodka i Oborskiego dowodzili oddziałami ich: pierwszego major Gruszczyński, drugiego major Gałecki. Przybywszy do obozu objął Callier dowództwo nad całą piechotą, jazdę oddając Słupskiemu i zajął się reorganizacyą ochotników. Na czele tego zastępu przeprawiwszy się d. 28. maja przez Wartę, stanął Callier na krańcu lasu między wsiami Wakowy a Trześniowo. Stąd wysłał kawaleryę pod dowództwem pułkownika Słupskiego na zwiady do Konina, kawalerya, nie spotkawszy moskali, wróciła do obozu. Nazajutrz Callier wyruszył do Chylma a 30. maja o 7. godz. z rana do wsi Grochowy przez Rady i Grzymiszew, przed wymarszem odkomenderowawszy porucznika Okoniewskiego, dowodzącego 2-gim szwadronem wraz z podporucznikiem Dąbskim w stronę Paprotni, aby zniszczyli mosty na szosie niedaleko kolonii Genowefy położone (oddziałek ten już nie wrócił do Calliera). Przeszedłszy wieś Grochowy stanął na krawędzi lasu łączącego się z lasami zbierskimi, grudzieckimi, biskupskimi, a zaledwie rozłożył się obozem ukazały się w bliskości wsi Grochowy przednie straże moskiewskie. Pułkownik Słupski na czele dwóch plutonów jazdy wyruszył na prawe skrzydło dla zbadania nieprzyjacielskich zamiarów. Wtenczas właśnie kozacy i huzarzy rozpoczęli ogień flankowy, a piechota, która postępowała ściśniętą kolumną traktem do Grochowów, rozwinęła się w linię frontową pod zasłoną swej kawaleryi. Callier rozciągnął linię tyralierów z 2. kompanii strzelców poza brzegiem lasu. Kawalerya moskiewska, rażona przez tyralierów polskich, cofnęła się na skrzydła, odsłaniając całą swą linię bojową. Korzystając z tego, Słupski posunął się naprzód i zajął pozycyę pod wiatrakiem na wzgórzu. Kilkunastu ochotników zasłaniało przystęp do folwaiku, a 3-cia komp. strzelców i dwa oddziały kosynierów stały na straży przy furgonach. Po trzygodzinnym ogniu Callier poprowadził pierwszą kompanię kosynierów do ataku, co widząc, moskale, cofnęli się, zapaliwszy kilka budynków w Grochowach i rozłożyli się obozem w lesie pod wsią Gadówek. Siły moskali w tej potyczce składały się z 4 kompanii piechoty, szwadronu huzarów i 100 kozaków. — Callier, utrzymawszy plac boju i pogrzebawszy poległych, po krótkim wypoczynku udał się w-dalszy pochód do Lipicy. Powstańcy stracili i w tej walce 25 zabitych, wśród tych ks. Cieślaka, drugiego brata ciotecznego ks. Benwenuty Mańkowskiego.