Organizując powiat szawelski, Bohdanowicz Paulin (Nieczuj) zbierał ochotników i wyćwiczywszy doprowadzał ich Staniewiczowi, zatrzymując zawsze tylko około 30 doborowej młodzieży, z którą w dalszym ciągu objeżdżał powiat. Dnia 26-go czerwca, dowiedziawszy się, że do Worń przybyło 80 dragonów, ruszył Bohdanowicz na miasto z 50 ochotnikami — w tej chwili oddział jego składał się już znowu z przeszło 80 powstańców — ukryty za furgonami żydów, dążącymi na jarmark, sprzątnąwszy dwie pikiety jednę po drugiej, wpadł do miasta. Przerażeni dragoni bez mundurów i broni uchodzili w pola. Wysłana w pościg za uchodzącymi kawalerya, nagle na rynku miasta zeszła się z dwiema kompaniami piechoty narwskiego pułku, przybyłej z Rosień pod dowództwem kapitana Trunkowskiego równocześnie z powstańcami. Nieczuj w tej chwili część swoich z Palczewskim wysłał na drugą stronę Wornianki, z resztą zajął karczmę nad brzegiem rzeki położoną. Cztery razy kolumny moskiewskie szły do ataku, za każdym razem odparł je Nieczuj. Pod wieczór udało się nieprzyjacielowi podpalić karczmę, a Bohdanowicz, ranny, przeniesiony na barkach przez rzekę, połączył swoją garstkę na drugim brzegu z oddziałkiem Palczewskiego. Osłabiony raną opuścił oddział, nad którym, przyszedłszy nieco do zdrowia, już po miesiącu znowu objął dowództwo.
Po 14-tu dniach, gdy nasza ochotnicza drużyna już zorganizowaną była, przyszło pod miasteczkiem Worny do zaciętej bójki z moskalami, w której jednak nasz przeszło 2000 żołnierza liczący oddział cofnąć się musiał. Ponieważ wojsko rosyjskie zamierzyło ścigać nas przez miasteczko Worny, coby spowodowało naszą zagładę, by więc takowej uniknąć, zmuszeni byliśmy w Worniach pożar wzniecić, co rzeczywiście dało nam czas dostać się do pobliskich lasów i tam schronić się. Koton Jakub, [Ucieczka z Syberyi, Kraków 1896]