Z zaprzestania ognia ze strony nieprzyjaciela korzystając, wzmacniał Trątnpczy liski uszkodzone podczas całodziennego bombardowania szańce. Pracowano całą noc, a tymczasem Riedeczkin, spuściwszy wodę i podsunąwszy się jaknajbliżej pod wyspę, o świcie znowu rozpoczął ogień karabinowy i armatni. Była ta niedziela , powstańcy około południa, gdy w kościołach uroczyste odbywało się nabożeństwo, wśród huku dział, świstu kul i grzmotu pękających granatów, na wysepce swej zaśpiewali hynin: „Z dymem pożarów". Pomimo słabego i niedalekonośnego ognia powstańców, moskale nie próbowali wzięcia szturmem wyspy. Poprzestali tylko na gwałtownem ostrzeliwaniu przez całą noc wyspy, zwłaszcza górzystego jej miejsca, gdzie się znajdowały zapasy żywności, tak, iż powstańcy, chcąc się tam dostać, musieli dopiero świeże kopać rowy. W dniu tym oblężeni mieli tylko jednego rannego