Major Rucki, objąwszy dowództwo nad oddziałkami uformowanymi przez Brzozą, Skawińskiego, Gembskiego i Michała Witkowskiego przez kilka tygodni, nie ruszając się z okolicy, powiększał oddział, który w połowie czerwca, powiększony jeszcze częścią rozbitków z pod Sobolewa przyprowadzonych przez Kotkowskiego, doszedł do liczby 600 ludzi. Dopiero 1. czerwca począł się Rucki ruszać po województwie i tegoż dnia wszedł z muzyką Koskowskiego na czele do Chełma, poczem znowu dłuższy czas przerzucał się z miejsca na miejsce, oddając Wasiutyńskiemu dowództwo nad oddziałkiem Koskowskiego, któremu jego ludzie zarzucali ucieczkę pod Sobolewem. Na wiadomość o zamierzonej wyprawie Wysockiego, ruszył Rucki nad Bug, aby zajęciem moskali na tyłach ułatwić Wysockiemu wkroczenie na Wołyń.
W czasie zbliżania się nad Bug wysłał tak dla rozerwania sił moskiewskich i odwrócenia od siebie uwagi, jak dla wypróbowania energii owej kawaleryi — dwa rekonesanse, jeden pod dowództwem rotmistrza Niedźwiedzkiego w 20 koni, a drugi w 12 koni pod komendą porucznika Ottona, niedawno przybyłego z zaboru austryackiego do oddziału.
Porucznik Otto z powodów usprawiedliwionych nie mógł alarmować Krasnego stawu, za to zajął się przywracaniem porządku ze strony włościan w Hrubieszowskiem. Natomiast Niedźwiedzki zaalarmował Lublin w czasie, gdy właśnie obok miasta przesuwał się Rylski w 18 żandarmeryi, ranił kilkunastu żołnierzy i napędziwszy załodze strachu, tak, że przez 3 dni stała pod bronią, odwrócił baczność jej od głównej siły Ruckiego.