Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Chyba się poddam

16.11.2012 17:17
Genealogia-jaka by nie była jest przyjemną sprawą.Człowiek krok po kroku,odkrywa kim jest.Chłopem z dziada pradziada,a może szlachcicem...?Kto wie na co natrafimy w czasie naszych poszukiwań.Pozostaje jeszcze kwestia najbliższej rodziny.Kiedy się z nią spotykasz,to wszyscy wypytują "a co już znalazłaś?A co masz nowego?"A kiedy ja pytam co TY mi powiesz o sobie i swoich bliskich żebym mogła kontynuować poszukiwania to nabierają wody w usta.Przygotowałam specjalny zeszyt:Jeden dla Mieszkowskich(mój tata)dla Juchniewiczów(mama mojego taty)I Jankowiaków-Tomiaków(rodzina mojej mamy). I zaczęły się"schody"o ile rodzina Mieszkowskich jest zainteresowana zarówno moimi wynikami ,jak i służy pomocą.Juchniewiczom też nie mam nic do zarzucenia,tak potomkowie Tomiaków(Jankowiaków już nie ma-przynajmniej ja nie wiem że ktoś jest)to już nie bardzo...Zaniosłam zeszyt kuzynowi mówiąc mu co to jest,do czego mi potrzebne i żeby się zapoznał(przed rodziną nie będę kryć jej pochodzenia)i w miarę możliwości,jeśli może żeby uzupełnił o dane swoich bliskich.Zeszyt odebrałam po trzech miesiącach bo był mi potrzebny.Liczyłam że kuzyn nie oddaje mi go z braku czasu.Usłyszałam(po tym jak go zdjął z półki na która go odkładał gdy go dostał-wytarł rękawem z kurzu)że jego to właściwie nie interesuje i że nie uzupełnił...Moja babcia robiła za życia tajemnice prawie ze wszystkiego.Część historii wszelakich znam po części od mojej mamy,ale większego zasobu informacji doczekałam się dopiero po śmierci babci.Kiedy sprzątałam jej mieszkanie "dorwałam"się do całego pudła ze zdjęciami i dokumentami!
Problem jest o tyle postępowy że nie stać mnie na aktywniejsze poszukiwania.Część poszukiwań jest oparta na dokumentach znalezionych w domu i u zmarłej babci,część to dość mocno potwierdzone dane z licznych baz w internecie.Ale robi się zbyt dużo przypuszczeń i podejrzeń "czy to aby na pewno ta osoba?"Myślałam już o możliwości skorzystania z pomocy w poszukiwaniach w tym portalu ale znów wszystko rozbija się o kasę...I o przetworzenie danych w systemie d'aboville(chyba dobrze napisałam)Mimo najszczerszych chęci nie POTRAFIĘ tego ogarnąć.sprawie to wrażenie prostego systemu a mnie powalił na łopatki.
W każdym razie,ten nawał wszystkiego co na NIE sprawił że mam ochotę otworzyć piec i tam zakończyć historię pisaną mojej rodziny

Odpowiedzi (7)

19.11.2012 21:51
Witam !!!

Pani Patrycjo nie wolno się poddawać w genealogii trzeba dużo cierpliwości ,ja też ,,walczę,, od kilku lat i nieraz z z miernymi efektami.

Jeżeli szuka Pani przodków w Wielkopolsce to proszę poszukać tu :
Poznań Project: Przeszukiwanie bazy małżeństw

http://poznan-project.psnc.pl/search.php?lang=pl

BASIA - Baza Systemu Indeksacji Archiwalnej

http://www.basia.famula.pl/

Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne "Gniazdo"

http://www.wtg-gniazdo.org/

http://teki.bkpan.poznan.pl/ - strona główna

Są tam podstrony - Informacje ogólne * Regesty * Monografie * Inwentarze

http://teki.bkpan.poznan.pl/index_regesty.html - wyszukiwarka

http://teki.bkpan.poznan.pl/index_monografie.html - wyszukiwarka

Życzę owocnych poszukiwań - Pozdrawiam !!!!!
20.11.2012 19:32
Dziękuję Andrzeju!!Wlałeś w moje małe serduszko kolejną porcję zapału do pracy,zwłaszcza dzięki linkowi do wyszukiwarki księży w Wielkopolsce. Są powody aby podejrzewać że Ks.Józef Tomiak jest jednym z moich przodków.Mam wreszcie okazję aby wybrać się do naszego proboszcza i wypytać go o więcej szczegółów.Mam nadzieję że jakieś będzie znał.
6.12.2012 04:11
To prawda, iz latwo jest sie zniechecic w naszych poszukiwaniach. Mnie najbardziej doskwiera brak w domu drugiej osoby, ktora aktywnie bylab zaintaresowana tematem. Wtedy jest to swego rodzaju dopping gadyz mozna wymienic wiele mysli oraz uwag co do tego jak ukierunkowac dalsze poszukiwania w kregu zywych. Poza tym jest razniej szukac wspolnie a nie samemu.
Prosze sie jednak nie zniechecac. Po latach poszukiwan dzieki programowi Grobonet.pl odszukalem grob mego przodka i moglem go sobie obejrzec bez wyjazdu z Australii do kraju. Poza tym takie wlasnie strony jak genealogia.okiem.pl sa naszymi przyjaciolmi w biedzie. Dzieki taki pasjonatom jak Pani oraz innym, zawsze wkrotce czy tez pozniej cos nowego sie tam znajdzie.
7.12.2012 13:29
Dziękuję za słowa wsparcia To właśnie po"wejściu"na forum człowiek czuje najwięcej siły do poszukiwań.Najbardziej w poszukiwaniach wspierają mnie moi domownicy(mama,mąż)Jedna siostra poda daty i ksero dokumentów które ma ale zasadniczo jej to nie interesuje,druga obiecuje pomoc ale na obietnicach się kończy.Jeden kuzyn totalnie mnie"olał"a ciocia jest bardzo zainteresowana i chętna do złożenia wizyty ze mną u swoich sióstr i ich rodzin.To też działa budująco.Najbardziej motywujące jest jednak dla mnie kiedy przeglądam jakiekolwiek bazy i znajduję dane dotyczące przodków.Ostatnio zauważyłam że przeglądanie baz"na piechotę",skan po skanie daje lepsze efekty niż wklepywanie nazwiska w okienko"szukaj".Na pierwszy widok wydaje się że nic w danej bazie nie znajdziemy a kiedy zaczynamy przeglądać dany rocznik krok po kroku to znajdujemy to czego szukaliśmy i jeszcze więcej.Dzięki temu forum i forum wielkopolskiego już zyskałam kilka kontaktów meilowych które wniosły promyk w moje poszukiwania.
7.12.2012 14:18
No wlasnie Patrycjo. Nie dac sie zjesc w kaszy jest najwazniejsze. Trzeba miec dobry plan i byc konsekwentnym w dzialaniu. Dobrze, ze chociaz czesc Rodziny jest chetna do pomocy. Ale ja mam jeszcze inny pomysl. Czy przejrzalas juz wszystkie zdjecia w domu? Czy wszystkie sa opisane? Czy masz moze stare kartki i list od rodziny i znajomych? Tam na przyklad znajdziesz stare adresy sprzd lat... pod tymi adresami moga juz mieszkac inne osoby lecz moga znac Twoich krewnych...
Inna sprawa,kontaktujac sie z Rodzina na najmniejszy nawet okazjach, jesli tylko jestes u nich w domu to najlepsza okazja do dzialania. Jus jestes u nich w domu, na miejscu... juz wtedy nie beda miec okazji do odwlekania w nieskonczonosc momentu aby pokazac Ci swoje skarby rodzinne. Jesli masz telefon komorkowy to w ostatecznosci mozesz zrobic nim wiele zdjec do swojej bazy danych. Znasz stare przyslowie: lepszy rydz niz nic. No i najwazniejsze, z wszelkimi nowinkami udaj sie do najstarszych osob w rodzinie, ktorzy sa jeszcze w stanie zweryfikowac twoje znaleziska. Co dwie glowy to nie jedna. Czasami relacja jednego z czlonkow moze zaprzeczac relacji innej osoby. Ale kazdy moze byc nieco zapominalski.I nie zapomnij wypytac gdzie sa pochowani Twoi bliscy i dalecy krewni. Dla przykladu : coz z tego, iz ja mam rodzine w Warszawie skoro nie mam jak na razie zadnego pojecia gdzie sa oni pochowani. Grobonet nic na razie mi w tym konkretnym wypadku nie pomogl a i tak Warszawa nie jest jeszcze w calosci opracowana wiec musze cierpliwie czekac....Powodzenia CK
8.12.2012 10:30
Kilka zdjęć mojego taty jak był mały,dostałam od jego kuzynki.Jak zmarł mój dziadek(ze strony mamy)to babcia też przyniosła mi sporo zdjęć jego siostry.Babcia niestety,nie była zbyt chętna do dzielenia się swoją historią.Zdradziła mi ją dopiero moja mama,kiedy już jako dziecko pytałam co to za Maria Borowska której świadectwa szkolne były u nas w domu?Okazało się że moja mama jest dzieckiem panieńskim(adoptowana w wieku 10 lat przez dziadka)i babcia nie lubiła o tym rozmawiać.Dziadek ze strony taty pozostawił po sobie rozpoczęte drzewo rodziny i sporą"kolekcję"dokumentów.W czasach PRL-u były tzw.ankiety personalne,które wymagały podawania dość szczegółowych danych(nawet historii własnego brata)dzięki nim też uzyskałam trochę danych.Dziadek tak jak mój tata(i mąż)uwielbiał posiadać kopie dokumentów wszelakich.Wtedy uznane było to za śmieciarstwo a teraz to niekiedy kopalnia wiedzy.Pozdrawiam Patrycja
8.12.2012 13:04
Patrycjo.
Dzien dobry. Swiadectwa szkolne moga naprowadzic Cie dalej. Na przyklad na strone Naszej Klasy. Byc moze zyja jeszcze wspolni znajomi.Poza tym szkola moze miec jakies inne informacje. Podobno dzienniki szkolne mialo sie przetrzymywac przez 50 lat. Rozpytaj po rodzinie kto i gdzie jest pochowany. Od tego tez mozna rozpoczac kwerende. Jesli masz kogos w rodzinie urodzonego w jakims malo znanym miejscu to wskocz na wyszukiwarke google i sprawdz, czy owe miejsce posiada swoja parafie. To sa przyslowiowe kopalnie wiedzy. Tym bardziej, jesli miejscowosc zamieszkana jest przez mala liczbe osob. I badz przygotowana na niespodzianki. Moja najnowsza niespodzianka: pradziadek urodzil sie w Lysobykach. Obecnie tej wsi brak na mapie. Okazuje sie, iz od 1965 roku Lysobyki formalnie zmenily nazwe.
Chris.