Ksiądz z Litwy, na zesłaniu w Usolu (kopalnia soli w Irkucku).
"Pozostał niespodzianie w naszem gronie, na skutek kancelaryjnej omyłki w określeniu jego stanu w tak zwanych "spiskach statiejnych" to jest rejestrach więźniów. Nazwano go tam szlachcicem pochodzenia duchownego. Ten absurd wybawił ks. Ferdynanda Stulgińskiego od Akatni (przeznaczonej wyłącznie dla kapłanów, skazanych do ciężkich robót).
Czcigodny dziekan mieszkał w Usolu wraz z rodzinami Antonich Jeleńskich i Aleksandrów Oskierków w domu własnym Jeleńskiego. Odznaczał się niezwykłą siłą i zamiłowaniem do polowania, ogrodnictwa, co mu wszakże nie przeszkadzało w gorliwem spełnianiu obowiązków kapłańskich. W miarę też możności odprawiał w niedzielę i święta nabożeństwa w domach wygnańców familijnych, co pozostawało w najściślejszej tajemnicy. Dla lepszego zaś ukrycia swego stanu duchownego nosił czarne wąsy. Czas wolny od zajęć spędzał zwykle w lesie lub ogrodzie. Naoczni świadkowie opowiadali, iż nie zwykł był nigdy wykopywać drzewek do przesadzania, ale z niezwykłą łatwością wyrywał je z korzeniami po dwa naraz, dla równowagi, jak mawiał. Złodziej, który się zakradł do domu Jeleńskiego, słynącego w Usolu z zamożności, rachując na zdobycz, dostrzeżony przez ks. Ferdynanda i na klucz jak w więzieniu zamknięty i oćwiczony, błagać musiał o przebaczenie i wolność, która mu udzieloną została wraz z przestrogą, by nadal on i jego koledzy starannie omijali polskie siedziby. Przestroga ta na czas długi pożądane przyniosła owoce. Po opuszczeniu Syberji mieszkał ksiądz Stulgiński w Smoleńsku, a następnie w Mitawie, skąd wrócił do stron rodzinnych."
Źródło
Lasocki W., Wspomnienia z mojego życia, t. II, Kraków 1934
Nadawca
GP
Uwagi
brak
METRYCZKA REKORDU
Id
43464
Imię
Ferdynand
Nazwisko
Stulgiński
Zdjęcie
brak
Artykuł
brak
Nadawca
GP
Źródło
Lasocki W., Wspomnienia z mojego życia, t. II, Kraków 1934