książę, syn Kaliksta, urodzony z Kropińskiej, córki jedynej jenerała Ludwika Kropińskiego, mój kolega z kijowskiego uniwersytetu, w którym zaliczał się do słuchaczy wydziału przyrodniczego. Aresztowany za udział w organizacji powiatu włodzimierskiego gub. wołyńskiej, przyjął na siebie jako bezżenny winy naczelnika powiatu, człowieka starszego i obarczonego obowiązkami rodzinnemi. Dzięki posiadanym stosunkom bawił w Usolu niedługo, w czasie zaś swego tam pobytu mieszkał współnie z Juljanem Kędrzyckim w domu wdowy Kołominowej, którego parter zajmowali Romanowie Bnińscy. Opuszczając Usol wpisał Czetwertyński do mego albumu kilka wierszy, które zakończył słowami:,,I ja byłem w Arkadji", a Arkadją tą miał być Usol! Po powrocie do kraju ożenił się z hrabianką Marją Uruską. Jest ojcem trzech córek, z których dwie zamężne, jedna za Zamojskim, druga za Tarnowskim, i trzech synów, którzy pokończyli wyższe zakłady naukowe. Najstarszy z nich Seweryn, ożeniony z hr. Przeżdziecką, córką Gustawa, zapowiada się jako myślący obywatel kraju. Czetwertyński Włodzimierz założył w dobrach żony Milanowie piękną rezydencję i starannie utrzymywany ogród, przeniósł tam, uporządkował i wzbogacił połączone bibljoteki dziadka jenerała Ludwika Kropińskiego i teścia hr. Seweryna Uruskiego, tudzież archiwa rodzinne, które utrzymuje we wzorowym porządku. Pracuje przytem stale w Komitecie Dyrekcji Szczegółowej Siedleckiej, jako radca wybierany przez obywateli. Stosunki z kolegami szkół i wygnania utrzymuje na stopie właściwej i jest zawsze uczynnym w miarę możności. Co do stosunków z władzami rosyjskiemi, nie zdołał utrzymać się na stanowisku, wymaganym od Polaka patrjoty, czego idealny przykład miał w postępowaniu księcia Tadeusza Lubomirskiego. W ostatnich czasach wybrany został Czetwertyński prezesem Towarzystwa Dobroczynności w Warszawie, który to obowiązek spełnia dotychczas.