W kilka minut po godzinie 5 rano 15 maja 1863 r. zakończył życie, mając lat 28, naczelnik powstania w województwie płockim gen. Zygmunt Padlewski. Był jednym z najwybitniejszych dowódców powstania styczniowego. Za jego naczelnictwa stoczono w województwie płockim około 30 bitew i potyczek m.in. pod Myszyńcem, Koseminem,Brudnicą, Olszewem, Szreńskiem i Siemiątkowem.
Naczelnik wojskowy województwa płockiego gen. Zygmunt Padlewski w 9 dni po aresztowaniu 1 maja 1863 r., złożył zeznanie śledcze przed Komisją Wojenno-Polową Sądu oddziału płockiego. Odpowiadając na 17 pytań, zachował się niezwykle godnie. Nie przyznał się do roli jaką odegrał w toku przygotowania powstania i jego wybuchu, usiłując pomniejszyć swoją rolę jako wojewody płockiego. Nie ujawnił też nici organizacyjnych, nie wymienił także żadnych nazwisk. Postawiony przed sądem został skazany na śmierć, jednakże wykonanie wyroku wstrzymano na pewien czas [...].
Dnia 15 maja o godzinie 5 rano skazańca w towarzystwie o. bernardyna Mateusza Lucińskiego przewieziono ulicami: Więzienną, Misjonarską i Płońską na rogatkę płońską przy prochowni i tu dokonano egzekucji. Ostatnie chwile życia generała spisali: oficer rosyjski Ponomarew, świadek egzekucji Józef Malinowski towarzysz kampanii Padlewskiego i wspomniany wyżej ksiądz-spowiednik. Oficer rosyjski napisał: "Polki rzucały z okien kwiaty tak, że cała droga zasłana była różami i fiołkami [...].
Plac egzekucyjny otoczony był oddziałami piechoty i jazdy rosyjskiej. Skazaniec był blady,pokazano mu słup między 8 a 9 topolą od brzegu. Sam włożył na czamarkę białą płócienną koszulę. Prosił, by nie zawiązywano mu oczu. Patrzył spokojnie w lufy karabinów. Padły strzały. Kule trafiły Padlewskiego w nogi. Naoczny świadek egzekucji J. Malinowski zapisał "a gdy już nie żył, włożyli go w fosę i zasypali równo". Pamiętnikarz J.S. Sawicki zanotował: "Ale zaledwie kilkanaście szufli piasku z głuchym łoskotem padło na ciało, podziemny głos zawołał. I wojsko, i widzowie usłyszeli przejmujące dreszczem grozy straszliwe wyrazy: "Na Boga, nie zasypujcie mnie, ja żyję! "[...] Próżniak (rosyjski pułkownik) się spostrzegł, zawołał podoficera i dał znak, ten nachylił karabin do grobu, strzał huknął...Czy dosięgnął on zasypanego ziemia?".