ur. 27. grudnia 1841 w Lubarze na Wołyniu, pracował przy gospodarstwie swego brata, Kazimierza. Gorąco organizacyą powstańczą zajmował się właściciel tej miejscowości (zdaje się hr. Dunin), on też na folwarku »Bite jezioro«, leżącym w pobliżu Lubarza stworzył główne środowisko przygotowawczej akcyi. Z Lubarza wyszedł Skibicki z Grzegorzem Michalskim, Janem Jatkiewiczem, Ludwikiem Zielińskim z wiosną i wstąpił do Jazdy Wołyńskiej, pozostającej pod dowództwem pułk. Różyckiego. Służył w trzecim szwadronie jazdy i po raz pierwszy brał udział w potyczce pod Salichą, gdzie pierwsze dwa szwadrony walczyły na prawem skrzydle i odciągnęły nieprzyjaciela z bagnistej łąki w pole a trzeci oddział, w którym pozostawał Skibicki tylko chwilowo był zaatakowany przez kozaków. W pierwszem starciu został Skibicki raniony w rękę lancą przez kozaka, mimo jednak rany tak szybko wywinął i tak silnie ugodził kozaka, iż nieżywy stoczył się na ziemię. Szybkim pochodem otaczany zewsząd przez mnogie roty moskiewskie parł oddział ku granicy w nadziei połączenia się z oddziałem gen. Wysockiego i przekroczył granicę koło Palczyniec. Opowiada Skibicki o drobnym epizodzie, jaki zdarzył się przy przejściu granicy w tej miejscowości, gdzie jeden z włościan rozbroił powstańca, stojącego na pikiecie i wydał go w ręce Moskali, którzy go odarli z ubrania i ciężko poraniwszy na miejscu pozostawili. Gdy do pikiety zbliżył się następnie oddział powstańczy i dowiedział się o zaszłym wypadku wdrożył poszukiwania za owym chłopem. Ten tymczasem dowiedziawszy się o nadejściu oddziału zaszył się w strzesze zagrody a odkryty wyrokiem skazany na śmierć, poniósł ją bezwłocznie.
Po drugiej stronie kordonu zjawiła się tymczasem piechota austryacka i żandarmi, powstańcy złożyli broń, żandarmerya aresztowała cały oddział, zabrała konie a wojsko eskortowało powstańców furami do Tarnopola, gdzie osadzeni zostali w tzw. »Popowej kasarni«. W drodze wielu umknęło, niejeden zdołał zbiedz w Tarnopolu, którego ludność bardzo serdecznie witała naszych powstańców i tak materyalnie, jak i moralnie starała się ich dolę osłodzić. Furami powieziono ich dalej do Lwowa, gdzie ludność entuzyastycznie i wśród serdecznego a rzewnego nastroju zachowywała się wobec zwycięzców z pod Salichy. Koleją przewieziony został Skibicki do Ołomuńca i w więzieniu tamtejszem przesiedział około 9 miesięcy a z wiosną opuściwszy wraz z 25 towarzyszami więzienie wyjechał do Szwajcaryi. W miejscowości Grosswangen, w kantonie Luzerny, pracował na roli przez 15 lat tj. do r. 1880 zyskując uznanie władzy miejskiej za wzorowe, nienaganne zachowanie się, poczem powrócił do Galicyi i osiadł na małem gospodarstwie w Petrykowie pod Tarnopolem pojąwszy za żonę Szwajcarkę z Grosswangen.