Szeregi bohaterów ostatniej walki o niepodle głość przerzedzają się coraz bardziej. W ubiegłym tygododniu ubył z pomiędzy nich znowu jeden z najdzielniejszych i najbardziej zasłużonych, śp Aleksander Domaszewicz. Urodzony w r. 1842 na Żmudzi w parafii Laudansklej w Wołmontowiczach, (w owych Wołmontowiczach, uwiecznionych w "Potopie" Sienkiewicza). Jako uczeń VII kl. gimnazyum w Kiejdanach wstąpił w szeregi powstańcze zaciągając się do oddziału ks. Mackiewicza. Pod Powiatówką został ciężko ranny. Skłuto go bagnetami, z głową pobitą kolbami, ograbionego do naga, porzucono jako trupa na pobojowisku. Byłby zginął, gdy by nie szlachetny oficer rosyjski, syn kupca z Moskwy, który dostrzegłszy w nim ślady życia, podniósł go, okrył własnem futrem i przewiózł do Kiejdan. Zaledwie podgojono młodemu powstańcowi rany w naprędce urządzonem więzieniu w Kiejdanach, uciekł w styczniu, w trzaskające mrozy - boso i kierując się brzegami zmarzłej Niewiaży, trafił do folwarku swej znajomej w Szerkczniach, gdzie się ukrywał kilka tygodni. Wyleczony wraca do rozbitków partyi ks. Mackiewicza, kryjących się pod dowództwem Kognowickiego i wraz z nimi czeka wiosny, żeby znowu podjąć walkę o świętą sprawę. Dopiero po zupełnym upadku powstania przekrada się za granicę. Pracuje w Szwajcaryi jako prosty robotnik, potem kształci się w Paryżu w szkole dróg i mostów. Jako skończony inżynier przyjmuje posadę przy budowie kolei we Francyi, Belgii i Hiszpanii. W roku 1871 służy w czasie oblężenia Paryża w gwardyi narodowej. Wysłany przez grecki Bank kredytowy do Grecyi i Serbii, pracuje na polu melioracyi, i zdobywa ogólny szacunek i uznanie oraz medal zasługi rządu serbskiego.
Ale obca ziemia i obca sława nie mogły zadowolić stęsknionego do Polski serca tułacza. Gdy tylko skromne środki materialne pozwoliły, osiedla się we Lwowie w r. 1884 i rzuca się na pole przemysłu.
Zgon śp. Domaszewicza osierocił wdowę i kilkoro nieletnich dzieci a wśród szerokich kół we Lwowie wywołał szczery żal i współczucie.
Cześć pamięci dzielnego żołnierza i obywatela!