Wacława z Sobańskich hr. Romanowa Bnińska zakończyła wczoraj pobożny a pełen cierpienia żywot po krótkiej słabości. Córka Ludwika Sobańskiego i Hortensyi z Jełowickich przechowała przez całe życie te podniosłe uczucia, jakiemi odznaczały się te dwa rody, wydające mężnych obrońców ojczyzny, znakomitych kapłanów, pełnych poświęcenia obywatela — a kobiety niezwykłej miary. Poślubiwszy hr. Romana Bnińskiego, podzieliła śp. Wacława męża wygnanie na Sybir, skąd powróciła z mężem i dziećmi, mając nadwątlone zdrowie a wielki smutek w duszy. W Krakowie dom hr. Romanów Bnińskich uświetniał gościnnością nasze życie towarzyskie, a uczuciami i zasadami odpowiadał najzacniejszjm tradycyom naszego miasta i społeczeństwa. Do mnogich szczerb i wyłomów, jakie ta społeczność krakowska poniosła w ostatnich latach, należy zaliczyć ubytek tego domu i zgon tej zacnej pani, dla której nie jest przesadą nazwa prawdziwej polskiej i katolickiej matrony w najszlachetniejszem znaczeniu te go słowa, a z tym urokiem, jaki dają przebyte cierpienia i mroźne wygnanie, które nie oziębiło szlachetnego ognia w duszy i serca — tylko pozostawiło jakby zewnętrzną powłokę z lodu.