Włodzimierz Malinowski (1844 — 1922) i jego żona Aleksandra z Karpuszków mieli siedmioro dzieci: Kiejstuta, Wieńczysława, Olgierda, Giedymina, Jadwigę, Witolda i Aldonę. Już same imiona dzieci dużo mówią o uczuciach patriotycznych rodziców. Po upadku powstania Włodzimierz musiał emigrować za granicę, znalazł się w Paryżu. Nauczył się tam sztuki fotograficznej. Kiedy wrócił do kraju, przez dłuższy czas, był pod nadzorem policji i musiał meldować sięu władz rosyjskich. Mieszkał w Rydze, założył zakład fotograficzny, to pomogło mu kształcić dzieci i każde z nich zdobyło jakiś zawód . Grasylda Malinowska (1834-1924) urodzona w folwarku Czerepowszczyzna pomiędzy Płockiem i Witebskiem ( dziś to tereny Białorusi) był resztką większego majątku skonfiskowanego przez rząd carski za udział mężczyzn w powstaniach. Włodzimierz i Grasylda — to uczestnicy powstania styczniowego, Włodzimierz miał lat 19, a Grasylda 29, gdy zaciągnęli się do szczegułów powstańczych. Oboje byli wspierani przez całą rodzinę, bo była to rodzina bardzo patriotyczna. Grasylda Malinowska miała specjalnie wybudowany domek, gdzie pod pozorem uczenia katechizmu, uczyła dzieci języka polskiego, historii polskiej, pieśni religijnych i patriotycznych. Była pod ciągłym nadzorem żandarmów carskich, którzy ciągle rewizowali domek, straszyli dzieci i ich rodziców aresztowaniem. Wreszcie aresztowano Grasyldę i osadzono w więzieniu. Te represje były karą za pomoc okazywaną powstańcom: leczyła rannych, szukała dla nich bezpiecznych kryjówek, pośredniczyła dostarczaniem falszywych paszportów, pomagała w ucieczkach. Po roku wypuszczono ją z więzienia, długo była pod nadzorem policji. Czerepowszczyzna była oddana cudzym ludziom w dzierżawę. Zaczęła więc uczyć dzieci w obcych dworach, nie miała łatwego życia, bo trafiła na ludzi skąpych i obojętnych na losy kraju. W 1917 roku przyszła wiadomość o klęsce i kapitulacji Niemców i zwycięstwa bolszewików w Rosji. Trzeba było uciekać, udało się wyjechać w ostatniej chwili do Wilna. Oboje spoczywają na Rossie .