D. 11 maja wieczór o godzinie poł do 11 przybył komisarz obwodowy Knopf ze Śmigla z żandarmem i dwoma policjantami do Morownicy w Kościańskiem dla aresztowania posła pleszewskiogo, Władysława Niegolewskiego, który ranny zaledwie mógł' dojechać do siebie. Zapytany komisarz obwodowy, czy ma polecenie piśmienne, pokazał rozkaz radzcy ziemiańskiego Madeja z Kościana. Niegolewaki protestował przeciw temu, ponieważ jest posłem i że jako taki tylko za pozwoleniem lsby deputowanych może być aresztowanym, powtóre protestował dla spóźnionej pory, gdyż to było po 10 godzinie, po trzecie, że radzcy ziemiańskiemu nie służy prawo nakazu aresztowania, a ostatecznie, że jest ranny i z miejsca ruszyć się nie może. Pan komisarz Knopf mimo energicznych protestacji obecnego dr. Antoniewicza ze względu na stan zdrowia posła Niegolewskiego, zaprowadził obserwację nad jego osobą, zostawując żandarma i dwóch policjantów przed domem, a sołtysa i ławnika ze wsi w sieni, których jako włościan morownickich p. Niegolewski umieścić pozwolił. Dodać tu należy, iż gmina Morownicy dowiedziawszy się, że przyjechano aresztować chorego p. Niegolewskiego, w oka mgnieniu chłopi i kobiety ze snu się zerwawszy, masą przybyli przede dwór w największem o niego zaniepokojeniu. Jesteśmy więc tutaj pod obserwacją policyjną. Spodziewać się należy, że posłowie nasi sejmujący obecnie w Berlinie sprawę tę poruszą. O ile nam wiadomo, sołtys i ławnik podali już dzisiaj do landrata prośbę, aby ich z tego niemiłego stanowiska uwolnić zechciał, bo pan Niegolewaki ledwie ruszyć się mogąc, uciekać nie będzie, a obserwacja taka tylko zdrowiu jego szkodzić musi, do czego oni przyczynić się nie chcą.