Urodzony w Warszawie 1842-go roku z ojca Michała, b. żołnierza wojsk napoleońskich i matki Marji z Cichockich.
Wykształcenie otrzymał domowe. W 1856 roku wstąpił na praktykę do drukarni Józefa Ungra, gdzie pracował do 1860-go roku. Po skończeniu praktyki przeszedł do drukarni I. Krokoszyńskiego, gdzie z wiedzą właściciela drukował pisma, wydawane przez Rząd Narodowy. Dzięki znajomościom, porobionym przy tej pracy, został w 1862 r. powołany do objęcia posady w Banku Polskim, w wydziale biletowym, w którym drukował pieniądze papierowe.
Czynny pozatem w organizacji powstania narodowego, na początku 1863 roku został aresztowany i skazany na karę rot aresztanckich z zesłaniem na Syberję. Tu dopiero wykazały się w pełni zalety ducha i charakteru p. Dominika. Wspomagał sercem całem, słowem i czynem współtowarzyszów kaźni, krzepił słabnących, przyjmował na siebie odpowiedziałność za mimowolne przekroczenia rodaków, narażając się wielokrotnie na rózgi i nahaje, a nawet ryzykując głową. Władze miejscowe wkrótce oceniły ofiarną naturę i zacny charakter więźnia. Słowo jego i opinja zaczęły mieć pewnego rodzaju moralny wpływ na „naczalstwo“, dzięki czemu zrodziła się możność ulżenia losu współwięźniom. Ceniony przez władze więzienne pan Dominik często bywał wzywany przez naczelnika „na czwartego“ do preferansa i zmuszony był grać całe noce.
W roku 1870-ym powrócił do kraju i osiadł znowu na stałe w Warszawie, pracując w dalszym ciągu w swoim ulubionym zawodzie, zdrów i rzeźki do dziś dnia.
Współkoledzy drukarze nazywają go żartobliwie „tate“, okazując mu słusznie bardzo wiele przyjażni, bo przez cały ciąg życia zajmował się ich losem, walcząc dla nich skutecznie o polepszenie ich bytu materjalnego. D. 4 sierpnia 1901 roku Dominik Sikorski obchodził 40-to letni jubileusz swojej pracy zawodowej, o czem zresztą Gazeta Warszawska w No 206 ym tegoż, 1901-go roku, pomieściła wzmankę następująsej treści:
„W ubiegłą niedzielę, t. j. dnia 4-go b. m., jako w 40-toletnią rocznicę zawodu drukarskiego, a zarazem w dniu imienin, składało powinszowania przeszło stu towarzyszów sztuki drukarskiej swemu współtowarzyszowi p. Dominikowi Sikorskiemu. Na to publiczne uznanie zasłużył sobie słusznie p. Sikorski, bo obok twardych kolei życia i obowiązków wobec dość licznej rodziny, nie żyje wyłącznie dla niej i dla siebie, ale stara się nadto każdemu potrzebującemu jego rady i pomocy i to niekiedy czynnej nie odmawiać, wychodząc z zasady, że człowiek nie tylko dla siebie, ale i na pożytek bliźnich żyć powinien. P. Sikorskiemu znanemu w kole swoich współtowarzyszów pod imieniem „Starosty“, źyczymy, ażeby doczekał się pięćdziesięciolecia zawodowego, ze stopniem „Wojewody“.
Skromna uczta z wręczeniem upominku oraz zdjęciem fotograficznem współudział biorących z jubilatem na czele, zakończyły tę piękną uroczystość.
A miana „Wojewody“ już się doczekał, gdyż przed kilkoma tygodniami skończył 60 lat w zawodzie drukarskim.