Władysław Rapacki, to postać niezwykle zagadkowa. Już w 1848 jako 19-latek próbował się przedostać na Węgry biorąc udział w Legionie Akademickim, przy czym został schwytany i osądzony.[3] W swoich działaniach był radykalny. W 1852 ponownie schwytany i osadzony w więzieniu. Wiele lat znajdował się pod obserwacją policji.[3]
Urodzony prawd. w 1829. W 1863 był czynny w organizacji, współpracując ze Schmittem[14], a także na łamach prasy. Dwa razy skazany przez Sądy Wojenne.[6][7][16][17][18] Jednak wyszło na jaw, że wysyłał informacje do Warszawy, jako korespondent promoskiewskiej gazety, obelżywie opisując i wręcz denuncjując wielu powstańców (którzy na tej podstawie byli aresztowani).[4]
Wydał broszurę "Milczenie czy jawność", zakazaną przez policję narodową[2]. Zaczął głosić idee panslawizmu pod prymatem Rosji, twierdząc, że pod skrzydłem rosyjskim Polska odzyska należne miejsce.[5] Wreszcie oskarżany[8][9][10][11] na podstawie znalezionych dokumentów[8] zaczął histerycznie wręcz bronić się na łamach prasy, a nawet założył ... sprawę sądową o pomówienie [19](którą przegrał).[4]
Problem polega na tym, że jego losy giną z oczu, a także że znany jest inny Władysław Rapacki, ur. w Warszawie w 1829r (a także kolejny, nieco młodszy żyjący w Nowym Targu sekretarz magistratu[13] , wreszcie jakiś także z rodziny stanisławowskiej). Ten ze Lwowa, na jakiś czas przenosi się do Warszawy, gdzie zakłada rosyjskofilne czasopismo z Moskalem Pawliszczewem.
Wiadomo, że w 1861 był stanu wolnego[12], dalej w 1864 także [15] lecz później był żonaty, że jeździł do Petersburga. Ostatnie informacje o nim pochodzą z lat 70-tych gdy wydał wartościowe dzieło "Ludność Galicji" (był wykształcenia prawniczego i zawsze interesował się statystyką), i gdy brał udział w redakcji Kuryera Lwowskiego. Potem słuch o nim ginie.[2]