Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Stanisław Klemenczyński

Klemczyński ksiądz Stanisław poległ w potyczce pod Rudni kami dnia 22 kwietnia 1863 roku. Był on proboszczem w Błociszewie pod Śremem, następnie w Kotłowie pod Mikstatem. Jeden z towarzyszów broni tego rycerskiego kapłana tak nam opisuje przebieg całej wyprawy i ostatnie chwile jego: „W nocy z dnia 15 na 16 kwietnia przeszliśmy w 13-tu granicę, brodząc przez rzeczkę Prosnę w pobliżu Grabowa, co zwłaszcza na wątłe zdrowie ks. Klemczyńskiego bardzo szkodliwie wpłynęło, i przybyliśmy nad ranem do obozu majora Węglewskiego w lasach Skrzyneckich, zabrawszy z sobą po drodze 15 ochotników bez broni, spieszących z Kalisza także do powstania. Utworzono z nas pierwszy oddział strzelców, w którym ks. Klemczyński został mianowany podoficerem. Po dwugodzinnym wypoczynku ruszyliśmy ku Nieszkodnej, gdzieśmy przenocowali. Na drugi dzień złączyliśmy się z oddziałem majora Polewskiego w Kuźnicy Grabowskiej, tak, że siły nasze wynosiły około 800 ludzi, nad któremi główne dowództwo objął pułkownik Franciszek Parczewski. Odtąd rozpoczęły się ciągłe marsze, nużące w okropny sposób tak ludzi jak i konie. I tak 19 kwietnia wypoczęliśmy godzinkę za Węglewcami, noc przepędziliśmy pod Lututowem, gdzie już jako celni strzelcy w liczbie 18 tworzyliśmy awangardę, a ksiądz Stanisław, zrzekłszy się pod- oficerstwa na rzecz Oświęcimskiego, pełnił służbę szeregowca. Dnia 20 kwietnia o 4 rano udaliśmy się do Sokolnik, w których pobliżu zajęliśmy korzystne stanowisko w lesie. Tu pojawili się przed nami kozacy i mały oddziałek piechoty moskiewskiej, która zająwszy chaty wiejskie, słała ztąd na nas grad kul, ale nieszkodliwy. Zginęło przy tej sposobności 3 Moskali a 6 było rannych, z naszej strony po legło 2 a jeden był ranny. Po półgodzinnem strzelaniu sformowaliśmy się do ataku, co widząc nieprzyjaciel, na podwodach umknął, my zaś skierowaliśmy się ku Prażce tak pomęczeni, iż zaledwie powłóczyć mogliśmy nogami. Po krótkim wypoczynku w Parcicach, doszliśmy we wtorek w nocy o godzinie 11 do Rudnik; ale już połowy oddziału brakło; głód, niewywczas, ciągłe, a według zdania żołnierzy bezcelne marsze, wszystko to przyczyniło się-niemało do upadku na duchu i na siłach. W Rudnikach nie można było zebrać ludzi do zaprowadzenia wart na około obozu; wtedy czcigodny ksiądz Stanisław, mimo bezustannych cierpień i słabości, jako ochotnik stał przez blisko cztery godziny na warcie. Na dany znak, że Moskwa się zbliża, nakazał pułkownik odwrót do lasu i tu pod pustkowiem zwanem Kluski, w pobliżu Parzymiech, śród gąszczu leśnego rozbił obóz, oczekując na przy bycie drugiego oddziału Li ty cha, który o półtory mili stał bezczyn nie od tygodnia pod Popowem. Zaledwie zdołano się nieco posilić, rozległy się strzały moskiewskie. Nakazano nam ruszyć do ataku, ale gdyśmy już blisko byli nieprzyjaciela, z 48 strzelców 'jeszcze czterech, a w tej liczbie ks. Klemczyński, pozostało, reszta zaś pierzchła. Nagle pada jeden z nas, Dąbrowski, a drugi dostaje postrzał w nogę. Cofamy się zatem ku oddziałowi, gdzie obok pułkownika około 100 ludzi zastajemy. Lecz nieprzyjaciel zbliża sie i wnet już tylko kilku nastu walecznych pozostaje na placu. Wtedy błagam ks. Stanisława, aby nie narażał się bezowocnie, gdy wszystko stracone: „Przyszedłem bić się z wrogiem — odpowiada — ale nie uciekać! “ Były to ostatnie jego słowa. Pada, przeszyty na wylot kulą karabinową, obok mego giną Michał Gałczyński, żołnierz szalonej odwagi i Teodor Suchorski. Moskale rzucają się na furgony zagrzęzłe w błocie i na niedobitków; klęska staje się powszechną, Zaledwo kilkudziesięciu z nas cudem niemal ocalało. Nadmienić mi wypada, że niesłusznie postąpiono sobie z ks. Stanisławem, nie mianując go kapelanem oddziału, który to urząd pełnił już w roku 1848. W potyczce pod Rudnikami odznaczyli się męztwem z pozostałych przy życiu major Polewski, adjutant jego Maszadro z Kalisza, Władysław Miłkowski, dowódzca jazdy, Staniała w Miłkowski, adjutant Parczewskiego, i Łopaciński z Kalisza, kapitan kosynierów.
Źródło
Żychliński Teodor, Wspomnienia z r. 1863, Poznań 1888
Nadawca
Uwagi
brak
METRYCZKA REKORDU
Id
78520
Imię
Stanisław
Nazwisko
Klemenczyński
Zdjęcie
brak
Artykuł
brak
Nadawca
Źródło
Żychliński Teodor, Wspomnienia z r. 1863, Poznań 1888
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)
Cytowanie naukowe