Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Hamarnia, pow. nowogradwołyński

13.04.2024 00:25
Hamarnia - dwór

Hamernia, wieś, pow. nowogradwołyński, Stanowi przedmieście Połonnego. Gmina, parafia prawosławna i stacja pocztowa Połonne, 61 w. od miasta powiatowego, 14 domów., 154 mieszkańców. Parafia rzymsko-katolicka - Miropol.
Był tu dwór myśliwski, wzniesiony przez Tadeusza Walewskiego, na brzegu rozległego stawu. Później w posiadaniu wdowy po Tadeusz Anny, ale w plenipotencji Adama Wyleżyńskiego. Następnie od lat 60-tych własność Karwickich, którzy rozbudowali posiadłość.[1][2]

Hamarnia dwór W 1826 roku Tadeusz Walewski założył wśród rozlewisk rzeki Chomor i stawów, na liczącej 200 morgów wysepce urokliwy zamek rezydencyjno-myśliwski. Urzekały balkony, ogromne okna, wspaniała biblioteka z własnym ekslibrisem[10], kilka sal z obrazami i antykami, luksusowe kłusaki w stajniach, zadbany park. Do budynku dobudowana została weranda.

Największym pomieszczeniem dworu była jadalnia, która, gdy nie było gości, służyła jako sala bilardowa. Walewscy jedli po prostu „na bilardzie”, który jedynie z okazji większych przyjęć był zastępowany wielkim stołem. W specjalnej niszy stała tu figura Matki Bożej, więc sala służyła również jako kaplica domowa.

W prawej oficynie Walewski, który bardzo lubił twórczość romantyka Michała Czajkowskiego - "Sadyka Paszy", urządził rodzaj izby pamięci legendarnego lirnika i wieszcza odrodzenia Polski. Ta część domu zwana była "Chatką Wernyhory" a gospodarz zapraszał tu tylko wybranych gości. Całość tej "chatki" urządzono tak, jak opisał ją Czajkowski. Pułap największej izby zdobiły belki z główną, na której wyrzeźbiona była data powstania. Podłoga pokryta była wschodnimi kobiercami i kilimami miejscowego wyrobu. Centralne miejsce zajmował duży dębowy stół, przykryty białym obrusem na którym zawsze stały razowy chleb i grudka soli. Za nim znajdował się kąt dla gościa. Wyścielony był on wzorzystymi ukraińskimi kilimami i świętymi obrazami, spośród których najważniejszym był obraz Matki Bożej Berdyczowskiej. Paliła się tu nieustannie oliwna lampka.

Do sali tej przytykał alkierz gospodarza, gdzie również chodziło się po wschodnich i miejscowych kilimach. Znajdowało się tu łóżko, przykryte końską skórą. Powyżej wysiały broń kozacka – bułat, janczarska spisa, szabla i ryngraf ze skóry. W kącie umieszczone było na jednym z zydlów siodło kozackie.

Walewski zgromadził we dworze znaczną ilość obrazów i kilkanaście tysięcy książek. Na ich pomieszczenie, kolejny właściciel - Franciszek Karwicki rozbudował dwór o boczne skrzydła. Najciekawszym dziełem był zbiorowy portret Marcelego Bacciarellego. Widać tam było grupę młodzieży wołyńskiej, w tym Adama Walewskiego, ks. Eustachego Sanguszkę, Michała Wielhorowskiego, Stanisława Mokronowskiego i ks. Józefa Poniatowskiego przy koniach wierzchowych jako oficerów francuskiego pułku konnego Royal-Allemand.

"Piękny las dębowy, czerstwy i zielony, jak jego młodość naówczas, obszerne oblewa jezioro, urocze zwierciadło czystéj i przejrzystéj wody, jak tło duszy cnotliwego. W skromnych salonikach wiejskiego domku, znalazłeś kilka posągów z marmuru, kilka portretów pędzla Baciarellego lub Lampiego, kilka obrazów włoskiéj szkoły, niezrównanéj prawdy szkice Orłowskiego, a wszędzie czystość, porządek, harmonija dawały miarę wyższego ukształcenia właściciela."[5]

Dopełnieniem założenia był park z labiryntem. Alejki wysypane były żwirem. Od szerokiej tamy od strony miasta na podwórze prowadziła aleja, zwana „linią”. Ze ścieżek roztaczał się widok na Połonne, stawy i park. Przeważały tu stare dęby, ale można było też zobaczyć egzotyczne gatunki drzew i krzewów.

Oprócz samego pałacu na wyspie znajdowały się dwa budynki gospodarcze, murowany i drewniany, dom, który Walewscy nazywali „latarnią morską”, oraz pomieszczenia gospodarcze.

Dwór w Hamarnii "Dom jego /Tadeusza Walewskiego/ w Hamarni pełen był osób najlepszego towarzystwa, które po miesiącu i dłużej przebywały. Księstwo Lubomirscy z Niewierzkowa, księstwo Kazimierzostwo Lubomirscy z Równego (Gdyńska z domu), Kazimierzostwo Karwiccy (Rzyszczewska z domu), rodzina Wyleżyńskich. W kuzynkach swoich: pani Karwickiej, księżnie Lubomirskiej, najszczególniej w księżniczce Kamilli Czetwertyńskiej, zapamiętale się kochał.
W Hamarni było w lesie dębowym jezioro. Naokoło pobudowano domki dla umieszczenia przybywających osób. Te domki przypominały Genewę, i dom był nad tą wodą, w którym sami mieszkali. Przebywając u Walewskich, goście mieli jakby domy własne. Walewski, gdy kogo kochał, to namiętnie, i najszczérszym był przyjacielem. Tak ukochał pana Ślaskiego /Ferdynanda/, który oddzielny dla siebie miał domek. Koniecznie chciał go ożenić z krewną swoją panną Walewską /Józefą/, córką Wojciecha Walewskiego z Pedynek, wnuka wojewody sieradzkiego. Rodzice nie chcieli jéj oddać, uważali stosowniejszą dla niéj partyą pana Nepomucena Giżyckiego, za którego potém wyszła, a Tadeusz Walewski tego przebaczyć nie mógł; zerwał z krewnymi bliskimi stosunki, i znosić nie mógł pana Giżyckiego. Jak umarł Ślaski, aby nie sprofanować jego domku, aby w nim nikt już nie mieszkał, kazał go zwalić i zaorać. Szczególny miał entuzyazm dla „Wernyhory“, dla „Powieści kozackich^ Czajkowskiego. Wedle tradycyi i opowiadań o mieszkaniu Wernyhory, domek postawił, zwany chatą Wernyhory.
"[4]

"Owa śliczna Hamernia, do której przeniósł swą rezydencyę z dawnego ojcowskiego domu p. brygadyera w Połonnem, był to prastary las dębowy na rozległej wyspie, ze wszech stron oblanej przejrzystą tonią ogromnego stawu, uformowanego przez rzekę Chomor, dopływ Słuczy. Tam początkowo pobudował skromny dworek myśliwski ze stajniami. Później, zamieszkawszy z żoną, ze swą ukochaną Anusieńką, jak ją zawsze nazywał, i gdy ona to miejsce polubiła, przybyło kilka oficyn, dworskich budyaków i różnych domków w rozmaitych stylach. Użwirowano szerokie aleje w lesie, otoczono je żywopłotami, przecięto śliczne widoki na ogromny staw, na sąsiednie miasto Połonne i oto nieznacznie, pomału, wyrosła z tego leśnego ustronia jedna z najpiękniejszych rezydencyi na Wołyniu, którą mój brat Franciszek, z rozrostem własnej familii, znacznie już powiększył i jeszcze bardziej przyozdobił. Lecz dla nas dzieci, w epoce, o której mówię, owa śliczna Hamernia była istnym rajem ziemskim"[2]

"Jeszcze jedna osoba należała do składu domu hamerniańskiego. Była to poczciwa i nieocenionej dobroci panna Konstancya Wyleżyńska, daleka nasza krewna, bo jej ojciec, znany p. wizytator Wyleżyński, zastępca Tadeusza Czackiego na tej posadzie, rodził się z Karwickiej, siostry naszego dziada generała. P. Konstancya, którą zwykle my, jak i wszyscy krewni, Kostunią nazywaliśmy, od lat najmłodszych bawiła przy ciotce Walewskiej i zmarła w jej domu w Krakowie. Nie odstąpiła jej na chwilę, poświęcając jej całe swe życie i pomagając później pielęgnować w czasie długiej i ciężkiej choroby za granicą i w Rzymie jej chorego na astmę i rozkapryszonego męża, któremu pod koniec w czemkolwiek trudno było dogodzić. Panna Konstancya, ta cicha i pobożna istota, żyjąca poświęceniem dla drugich, nigdy nie odznaczała się urodą, na twarzy miała wielkie fioletowe znamię; niemniej jednak my dzieci poczciwą Kostunię bardzo kochaliśmy i zachowaliśmy dla niej to uczucie do końca życia."[2]

"Mnóstwo osób przesuwało się przed naszemi oczami w Hamerni, jak w kalejdoskopie, bo dom rzadko się opróżniał. Z nich pomnę p. Marcina Fiszera, pełnomocnika dóbr, którego wuj swym „kochanym Marcinkiem” nazywał, bo był to jego wierny i nadzwyczaj zaufany przyjaciel i kolega szkolny; księdza kanonika Bokszczanina, proboszcza połońskiego, przyjeżdżającego do Hamerni ze Mszą św., do której zwykle służyłem; sąsiada z Korostek, p. Pawła Bieleckiego, zwanego żartobliwie przez wuja „kudłatym szlachcicem;” - nareszcie Adasia Wyleżyńskiego, najmlodszego brata p. Konstancyi, którego p. Tadeusz jako wyrostka do różnych sztuk na koniu zaprawiał. Później już ożenił się Adaś z Konstancyą Abramowiczówną, osiadł w jej dobrach w Zakutyńcach pod Berdyczowem, a po śmierci wuja Tadeusza miał od ciotki Walewskiej ogólną plenipotencyę na jej dobra Połońskie i Lubarskie. Dopiero jego bezpowrotny wyjazd za granicę, a następnie nasz dział familijny, dopełniony wskutek nieograniczonego dla nas dobrodziejstwa najdroższej ciotki, polożył kres owym niefortunnym rządom Adama Wyleżyńskiego, któremu dopomagali, jako rządcy kluczowi, niejaki p. Zarzycki i p. Seweryn Budzyński."[2]

Miejsce to uwiecznił na obrazie Włodzimierz Nałęcz w cyklu wołyńskim.[9] Obraz ten prawdopodobnie zaginął.
Dwór z całą zawartością uległ zniszczeniu w czasie I Wojny Światowej. Pozostały do dzisiaj resztki niektórych zabudowań i zaniedbane fragmenty parku. Również zniszczeniu uległa w działaniach wojennych biblioteka.[10]

==> Zobacz List - wspomnienie o Tadeuszu Walewskim

Bibliografia

[1] SGKP
[2] Budzyński Michał, Wspomnienia z mojego życia. T. 2
[3] Dunin-Karwicki Józef, Z moich wspomnień : wstęp, lata dziecięce i młodzieńcze
[4] Iwanowski Eustachy Antoni, Wspomnienia lat minionych. T. 1
[5] Gazeta Warszawska 21.4.1855
[6] Dmytro Antoniuk, Wileński barok na wschodnim Wołyniu, w: Kurier Galicyjski 16.12.2016–16.1.2017
[7] Tygodni Illustrowany 1.10.1927
[8] Urbański Antoni, Z czarnego szlaku i tamtych rubieży : zabytki polskie przepadłe na Podolu, Wołyniu, Ukrainie, Warszawa 1927
[9] Gazeta Warszawska 8.7.1915
[10] Chwalewik Edward, Zbiory polskie ..., Warszawa 1926-7