Odpowiedz na temat historii Koscieniewicz duzo sie nie znajdzie w inernecie.
Moi dziadkowie z tamtad pochodza, takze z Orpy, a krewni z Jerchy, mam duzo informacje kto gdzie i jak bylo.
Posiadam spisane geneaologie rodziny : Czajkowskich, Hryniewicz, Zapilaj, Olasiewicz , Haniawko, Siderczyk, Wojcieszonek, od 1830 roku, oraz dzieje innych rodzin ktore stamtad wyjechaly,i zamieszkały na terenach Pomorza Zachodniego, jak : Żółtko, Horodniczy, i Wieczerscy.
Natomiast przedwojenne księgi metrykalne, które były jedynym dokumentem miejscowym społoneły. W 1942 roku proboszcz kościoła w Kościeniewiczach nie wyniósł ksiąg na plebanie, no właściwie nie było plebanii, w domu nie trzymał bo były drewniane, a kościół murowany wiec były w zakrystii. No i tu musze napisac sprostowanie
Nie pamiętałem dokładnie. Właśnie matka moja która jeszcze żyje, a wtedy miała 12-13 lat pamięta jak doszło do spalenia kościoła. Po tym jak młoda żydówka schowała sie w szafie z małym dzieckiem w kościele niemcy przeszukiwali, proboszcz prosił o wyjście żołnierzy niemieckich z kościoła i w ostatniej chwili dziecko sie rozpłakało. Zanalezli żydówke, nie została zastrzelona na miejscu jak napisałem, lecz została zabrana z rupą innych żydów i odprowadzono ich kawalek za Kościeniewiczami drogą na Wilejkę po lewej stronie. Na polanie na której było wzgórze mieszkańcy (męszczyźni) ze wsi Załocki (także polacy) zabrani przez niemców szli ze szpadlami za żydami i ciągnęli te szpadle złośliwie po bruku aby żydzi wiedzieli co ich czeka. Moja matka była tego świadkiem. Następnie wykopali dół dla żydów, a niemcy ich rozstrzelali wraz z tą kobietą z zakrystii i jej 4 latnią córką, nazwiska Cukier. Mąż jej ukrywał sie po lasach i przeżył. Przyjechał jeden raz do Kościeniewicz kilka lat po wojnie. Natomiast księdza niemcy wywieźli, i zginął, prawdopodobnie chyba w jakimś obozie. Kościół nie podpalili niemcy, lecz partyzanci, kazali mieszkańcom wnosic siano do wewnątrz kościoła, mieszkańcy robili to bo byli zmuszeni pod bronią i to partyzanci podpalili kościół. Natomiast kościoły okoliczne nie były podpalone wiec przedwojenne księgi sie zachowały i sa w archiwum w Minsku. Powojenne księgi z Kościeniewicz też są w archiwum w Minsku. Co poza tym w Kościeniewiczach stacjonowalo wojsko napoleonskie, przed wyprawa nad Berezynę, ktora niedaleko sie znajduje i wiekszosc poleglłych francuzów pogrzebano w Kościeniewiczach. Kiedy niemcy zajęli te tereny przeprowadzili exchumacje całego wzgórza, Dzis to miejsce jest prawie w samym centrum Kościeniewicz. A stoi na nim pomnik Bohaterom ZSRR ! Widzialem to miejsce, moja matka pokazała, osobiście jako dzieci wygrzebywały przed wojną guziki z resztek mundurów i przy okazj i kości, które spowrotem zasypywali, bo było płytko przysypane troche ziemią. była tam po raz pierwszy po 50 latach uciekała z rodzicami w 1944 roku w styczniu jeszcze wojna trwała przez wywózką na Sybir, trafili do Warszawskiego, a z tamtąd na Prusy Wschodnie. Jeszcze Powstania Warszawskiego nie było. A chorzy żołnierze napoleonscy zostali w okolicznych domach w Kościeniewiczach nie wrócili do Francji załozyli rodziny. Francuzi zdominowali troche Kościeniewicze albowiem regionalnym tancem na wszystkich uroczystościach i w szkole uczono był tam Kadryl, narodowy taniec francuski. Bandy białoruskich partyzantów rabowały polaków podczas wojny informacji mam duzo od dziadkow i miejscowych z którymi mogłem porozmawiac.