Wydaje się, że należałoby mówić o dwóch liniach Szneckich, o jednej galicyjsko-lubelskiej i o drugiej mazowiecko-warszawskiej.
Już przed 1910 można spotkać w Galicji co najmniej dwóch Szaneckich: Jana, c.k. asystenta leśnictwa Dyrekcji Lasów i Dóbr Państwowych i Kazimierza, nauczyciela, przy czym Jan ewidentnie mieszkał we Lwowie. Pewna osoba o imieniu Jan (prawdopodobnie to ta sama), przed 1913 r. jest odnotowana w spisie mieszkańców miasta jako „inż.” i mieszkająca przy ul. Nabielaka 19. Kto wie, może to był syn Jana?
Spokojny żywot miast i wsi galicyjskich zakłóciła wojna. Wśród wygnańców z Galicji wymieniane jest nazwisko Kazimierza Szareckiego, który został wysiedlony i około 1915 r. zamieszkał w Wiedniu.
I tu jakby niespodzianka, można przypuszczać, że następuje między nimi zamiana profesji.
Osoba o imieniu Kazimierz, a nie Jan, pojawia się w powojennych Rocznikach Personalnych Lasów Państwowych. To Kazimierz w 1918 r. zostaje prowizorycznym nadleśniczym w Nadleśnictwie Łuck (Bogoluby gm. Kniahinek, pow. Łuck, woj. Wołyńskie), a w 1926 otrzymuje mianowanie na to, bądź co bądź, ważne stanowisko. Jeśli Kazimierz porzucił zawód nauczyciela i od Jana przejął rodzinne zamiłowanie do leśnictwa to przypuszczenie istnienia między nimi więzów rodzinnych byłoby wielce prawdopodobne.
Za to osoba o nazwisku Jan Szanecki, na początku lat dwudziestych, wchodzi – jakbyśmy dziś powiedzieli – w biznes prywatny. Na początku lat 20. staje się on właścicielem młyna w Michałowie (Wożuczynie), gm. Rachanie, pow. Tomaszów, woj. Lubelskie; dzierżawi też spory areał ziemi, bo wynoszący 312 ha. Widać interesy idą nieźle, gdyż w pod koniec lat 20. w pobliskim Pukarzewie kupuje majątek ziemski 357 ha i drugi młyn w tej wsi. Niestety dalszy ślad tej linii urywa się na pocz. lat 30.