Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Kiwenko Borys z oddziału AKO - WiN na Białostocczyźnie

7.01.2008 21:11
Od dłuższego czasu czuję się depozytariuszem różnych prawd, z których niektóre domagają się jak najszybszego dotarcia do adresata. Jedną z nich jest poniższa informacja.

Borys Kiwenko (Kivenko, Kiwienko) - "Boria", "Znachor".

Będzie tu sporo domysłów. Pewne jest tylko to, że człowiek istniał, zostawił po sobie same ciepłe wspomnienia, żonę i córkę lub syna oraz kilka fotografii. Wiadomo, że 30.03.1947 roku zginął w rejonie kol. Ożynnik na terenie Puszczy Knyszyńskiej (okolice Wasilkowa) zaszczuty przez grupę operacyjną UB-KBW - kilkanaście dni przed ujawnieniem oddziału.

Urodził się chyba na Ukrainie (191x) i jako taki był obywatelem ZSRS. Miał medyczne wykształcenie - w tej chwili trudno z całą pewnością określić ale prawdopodobnie był dentystą. Najpewniej Borys uciekł z niemieckiej niewoli i trafił do AK aby po wejściu sowietów trafić do armii berlingowskiej, podobnie jak wielu innych wcielonych partyzantów. W każdym bądź razie w 1945 roku był dentystą w stacjonującym wówczas w Białymstoku 4.Zapasowym Pułku Piechoty. Ożenił się z Polką z domu Poznańską. Żona Borysa i jej siostra były wywiezione do ZSRS i prawdopodobnie nie pochodziły z Kresów lecz były tzw. "bieżieńcami" - uciekinierkami przed Niemcami zagarniętymi przez sowiecką administrację. Obydwie z siostrą wróciły do Polski i pracowały razem w 4. Zapasowym Pułku Piechoty - żona zdaje się też była dentystką albo pomocnikiem dentysty. Siostry Poznańskie, podobnie jak i Borys, były wyznania rzymsko-katolickiego co w przypadku nazwiska Poznański znacznie zawęża zakres poszukiwań. Pomimo zawarcia małżeństwa i narodzin dziecka - chyba córeczki - Borysowi groziła rychła deportacja i łagier. Postanowił schronić się wśród Polaków. Poprzez kobiety z podbiałostockich wsi, które zaopatrywały żonę w żywność, nawiązał kontakt z partyzantami z oddziału WiN. To pozwoliło Borysowi na bezpieczne przedostanie się do oddziału Leona Suszyńskiego - "P-8" w Puszczy Knyszyńskiej. Dał się tam poznać jako wspaniały człowiek, świetny i kulturalny kolega. Używał pseudonimu "Znachor" i "Boria". 30.03.1947 r. na patrol, z którego miał nigdy nie wrócić, zgłosił się na ochotnika. Nikt nie wiedział, że w przeddzień zaszło coś co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Jeden z członków oddziału zgłosił się na UB i wskazał wszystkie, znane sobie miejsca, gdzie mogli pojawiać się członkowie oddziału. Zginął razem z kolegą - Józefem Jabłońskim "Janem".

Dysponuję kilkoma fotografiami śp. Borysa. Chciałbym odnaleźć kogoś z jego rodziny - dziecko ma obecnie trochę ponad 60 lat, nie wiem czy kiedykolwiek dowiedziało się co stało się z ojcem.

Ufam, że może ta witryna dopomoże w dotarciu do rodziny śp. Borysa.

Pozdrawiam

kasus

Odpowiedzi (3)

8.01.2008 16:36
Bardzo wzruszyła mnie Twoja informacja.....
Z całego serca chciałabym , aby ta wiadomość dotarła do rodziny......
Mam nadzieję że tak się stanie........
A TOBIE CHWAŁA !!!!!!!!!!!
9.01.2008 23:24
Wygląda na to, że sprawa znalazła swój epilog - odezwała się do mnie wnuczka Borysa Kiwenki. Odnalazł się również, co prawda w szpitalu, syn. Wprawdzie wspomógł mnie w tej sprawie autor strony http://podziemiezbrojne.blox.pl - ale bez tego, pierwszego, wpisu być może nie próbowałbym gdzie indziej.

A przy okazji wszystkim poszukiwaczom i ciekawym historii zwracam uwagę na w/w stronę jak i na http://swiadkowiehistorii.pl.

Pozdrawiam i jeszcze raz publicznie dziękuję allman'owi , który informację rozgłosił, i Panu Andreasowi z Niemiec, który wprost wskazał mnie zainteresowanym.
8.01.2012 15:18
Witam,
Przypadkowo trafiłam na tą stronę, a jestem z rodziny dziadka jestem jego prawnuczką. Napisałam do Pana prywatną wiadomość, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Proszę o kontakt bardzo mi zależy na tym