Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

"Lato leśnych ludzi" - M. Rodziewicz [RECENZJA]

9.06.2011 15:36
"Lato leśnych ludzi" - Maria Rodziewiczówna "Lato leśnych ludzi" - Maria Rodziewiczówna

Opracowanie graficzne Lech Przybylski
Redaktor Bogusława Milewska-Petlicka
Redaktor techniczny Wanda Zarychtowa
Printed in Poi and
Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987 Wyd. X. Nakład 100 0004-283 egz. Ark. wyd, 10,7. Ark, druk. 13. Oddano do składania 3 I 1986 Podpisano do druku w listopadzie 1987 Zam. nr 5423/87. G-5-176.

Rzeszowskie Zakłady Graficzne Rzeszów, ul. Marchlewskiego 19

OPIS

Jest to powieść o ludziach niecodziennych, zapalonych poszukiwaczach leśnej przygody, którzy porzucają gwar miasta i cywilizację dla swobody, ciszy i obcowania z naturą. Trójka przyjaciół - Rosmak, Pantera i Żuraw spędza lato w leśnej głuszy. Swój czas poświęcają na pomocy zwierzętom i podziwianiu piekna krajobrazu. Doświadczonym "leśnym ludziom" towarzyszy młody "praktykant". Jest to chłopak z miasta, który u ich boku nabiera doświadczenia i zdobywa zaszczytne miano Orlika.
Każdej wiosny ruszają do puszczy. Tam zamieszkują w chacie, łowią ryby, uprawiają ogród, ale przede wszystkim - wędrując po tajemnych ostępach - obserwują i badają życie mieszkańców puszczy. Opis życia w głuchej puszczy jest pretekstem do ukazania piękna i siły natury, a także jej ozdrowieńczego wpływu na człowieka. Utwór jest inspirowany duchem skautingu – bohaterowie doskonalą się poprzez współżycie z naturą i wspólną pracę.

Lato leśnych ludzi uznano powszechnie za arcydzieło Rodziewiczówny - i słusznie, bo udało jej się stworzyć urzekającą baśń o leśnych ludziach, a kto "baśń zrozumie - jak sama pisze - i żyć wedle niej będzie, ten posiadł kwiat paproci. Ten ma oczy, co widzą, uszy, co słyszą. Ten żyje mądrością przyrody".

NOTA WYDAWCY

Powstałą bezpośrednio przed I wojną światową powieść Lato leśnych ludzi Marii Rodziewiczówny wydrukowano po raz pierwszy w 1920 r. w Warszawie, a w roku następnym powtórzono jej publikację. Następne, trzecie z kolei, wydanie ukazało się jako tom 33 wydania zbiorowego jubileuszowego, Poznań 1926, nakładem Wydawnictwa Polskiego (R. Wegnera).
Wydanie obecne opiera się właśnie na tej edycji jako ostatniej za życia autorki. Pozostawiono w nim bez zmian wszelkie osobliwości języka pisarki oraz używane przez nią starsze formy składniowe (np. obiedwie, obadwa, sierć, ślizgość, doktór, gwoździki w znaczeniu: kwiaty). Ortografię uwspółcześniono wg obowiązujących dziś zasad.


PRZECZYTAJ TEŻ:

Hruszowa
Maria Rodziewiczówna
"Tropami Rodziewiczówny"
"Ród leśnych ludzi"
"Czego nas uczy Maria Rodziewiczówna"
"Powstaje Muzeum Marii Rodziewiczówny"

Więcej zdjęć dotyczących rodziny Rodziewiczów - Przejdź

INNE KSIĄŻKI MARII RODZIEWICZÓWNY - Księgarnia. Recenzje książek, wymiana

"Polesie widziane oczami Marii Rodziewiczówny i jej współziomków"
"Szary proch" - Maria Rodziewiczówna
"Dewajtis" - Maria Rodziewiczówna
"Czahary" - Maria Rodziewiczówna
"Pożary i zgliszcza" - Maria Rodziewiczówna


Bibliografia

opracował Ludwik Ł.

Odpowiedzi (2)

19.08.2012 19:43
Nie wszyscy zapewne wiedzą, że „Lato leśnych ludzi” – baśniowa opowieść o puszczy i o uszlachetniającym obcowaniu człowieka z naturą powstało w Zagórzu pod Warszawą. Skąd ta kresowa dama znalazła się tak daleko od swej Hruszowej?
W 1918 r. Polesie zajęły hordy bolszewickie i aby ujść z życiem trzeba było opuścić rodzinną ziemię. Rodziewiczówna skorzystała z propozycji Leona Chrzanowskiego, od którego odkupiła resztówkę. Wystawiła tu niewielki dworek „Wyraj”. Niemały wpływ wybór na miejsca miały krajobrazy, które do złudzenia przypominały Polesie. Tu pisarka odnalazła swoje „ługi” i „czahary”.
Latem 1919 r. w zagórzańskim dworku Rodziewiczówna stała się ofiarą napadu bandyckiego. Na przebywającą samotnie pisarkę napadli trzej bandyci, strzelając do niej z pistoletu. Kula przeszyła policzek, na szczęście nie naruszając kości. Ranną i brocząca krwią kobietę zakneblowali, skrępowali i uciekli. Tylko nadzwyczajnym wysiłkiem udało się jej zaalarmować fornala, który zorganizował przewóz rannej do warszawskiego szpitala „Omega”. Leczenie było długie i skomplikowane – wdało się zakażenie, wąglik i róża. W pewnym momencie lekarze już zwątpili w uratowanie życia pisarce. Na szczęście silny organizm zwalczył choroby i Rodziewiczówna wróciła do zdrowia. Cała Polska żyła jej tragedią. Zewsząd płynęły listy sympatii, współczucia i wreszcie radości z ocalenia.
4.11.2013 13:41
Posiadam monografię historyczną i geograficzną Gminy Pcim. Zapewne są tam wzmianki o Stróży więc gdyby Panią coś interesowało proszę pisać. Chętnie pomogę