[cen] Cmentarz Łyczakowski, listopad, zimno. Fotografuję nagrobki do katalogu - jeden za drugim, jeden za drugim. Nagle zauważam przy jednym starszą Panią. Nie - nie była to "typowa" miła, skromna staruszka. Na pierwszy rzut oka, raczej ktoś kto przesiaduje na cmentarzu. Skojarzenia: może jakiś "margines" ? a może ktoś chory? Wytarta czapka z włóczki, szary płaszcz - widać że osoba raczej biedna - ale zza nagrobka niewiele można dojrzeć. - Polak czy Ukrainiec? - pada pytanie Odpowiadam że Polak, i zmierzam do kolejnego nagrobka, aby uniknąć niezręcznych pogaduszek. Pani jednak nie daje za wygraną. - A tu leży pierwszy kurator Lwowa, nie nie pierwszy - drugi - zacny człowiek! Przytakuje, robiąc trzy kolejne zdjęcia nagrobków i dziwiąc się że rozmowa po polsku jest tu taka naturalna. - A tam dalej - o to wielki naukowiec, geolog, ludzie przywieźli mu po śmierci kamienie z jego ukochanych Tatr i stworzyli mu kopiec Faktycznie, widziałem ten nagrobek, przed chwilą zrobiłem mu zdjęcie do dokumentacji ale nie zastanawiałem się jak został stworzony. Ot jeden z wielu różnych pomysłów na pomnik. Pani w grubym płaszczu, znowu pokazuje ręką. - A obok niego nauczyciel konserwatorium. Inny nauczyciel leży trochę bardziej na prawo w kwaterze 1, niemal na przeciw Konopnickiej. Przyjechał do Lwowa z synem którego ogromnie kochał. Zorganizował mu naukę w domu - najlepszych nauczycieli. Jednak przy nauce syna zawiało od okna i zmarł na zapalenie płuc. Ojciec jego przychodził 5 lat codziennie na ten grób i płakał - aż zmarł i został pochowany razem z synem. Zastanowiłem się: "Czy ta Pani zmyśla, czy też wie tyle?" Przerwałem fotografowanie nagrobków. - A tam dalej widoczny od wejścia jest grób zrobiony przez rosyjskiego generała. Taki różowy marmur - jak się Pan przyjrzy to z tyłu widać takie miejsca po guzach - tam był napis - tak samo na płycie są czarne żeliwne liście - zakrywają one miejsce napisu "1918-1920" - to kamień zabrany z nagrobka Obrońców Lwowa. Spytałem - Skąd pani to wszystko wie? Odpowiedziała - Jestem Polką i mieszkam we Lwowie
Postanowiłem to sprawdzić. Pożegnałem się z Panią i poszedłem - faktycznie - jest różowy nagrobek i są ślady po napisie. Poszedłem potem na Cmentarz Orląt - faktycznie - kamień taki sam.
Pani którą spotkałem przypadkiem - to znana Polakom mieszkającym we Lwowie Pani Wiktoria. Mieszka w bardzo skromnych warunkach sama z synem. 8 lat temu odcięli jej gaz bo nie starczało na opłaty. Skromna emerytura, skromna renta. Na Cmentarzu jest prawie codziennie. Sprząta nagrobki o które nikt nie dba, zmiata liście, czyści płyty, wyrzuca chwasty. Polka na Ukrainie. "Typowa".
A potomkowie tych co tam leżą, żyją w Polsce lub USA i czasem nawet nie wiedzą, że grób ich pradziadka we Lwowie istnieje i że ktoś zamiata przy nim liście.
Projekt - katalogowanie nagrobków Łyczakowa - galeria O projekcie, plan kwater, postęp prac
Kilka lat temu byłam wraz z siostrą na Łyczakowie, spotkałysmy pewną staruszkę, która bardzo się wzruszyła słysząc polski język (chociaz słychać go tam tak samo często jak ukraiński) Pożegnała nas słowami:"Niech was Bóg błogosławi" Wtedy wzruszyłysmy się my...
Pani którą spotkałem przypadkiem - to znana Polakom mieszkającym we Lwowie Pani Wiktoria. Mieszka w bardzo skromnych warunkach sama z synem. 8 lat temu odcięli jej gaz bo nie starczało na opłaty. Skromna emerytura, skromna renta. Na Cmentarzu jest prawie codziennie. Sprząta nagrobki o które nikt nie dba, zmiata liście, czyści płyty, wyrzuca chwasty. Polka na Ukrainie. "Typowa".
A potomkowie tych co tam leżą, żyją w Polsce lub USA i czasem nawet nie wiedzą, że grób ich pradziadka we Lwowie istnieje i że ktoś zamiata przy nim liście.
W czarnych barwach jawi się przyszłość polskich cmentarzy na wschodzie. Piękna i godna najwyższego szacunku jest postawa pani Wiktorii i innych pań z Łyczakowa, czy Rossy, ale to co robią jest za mało. Oprócz naturalnej degradacji grobów, dochodzi świadoma ich dewastacja. Trzeba fachowej konserwacji, zabezpieczenia przed wandalizmem i całego programu edukacji miejscowego społeczeństwa. A z tym wiążą się fundusze, nieprzychylny stosunek władz miejscowych i praca u podstaw. Ciągle jesteśmy tam postrzegani jako najeźdźcy, kolonizatorzy a nie krzewiciele oświaty, kultury, postępu i cywilizacji. Czas nieubłaganie pędzi. Wymierają starsze pokolenia, które polskość mają we krwi a młode reprezentują postawy bardziej oportunistyczne i konsumpcyjne. Jeszcze na groby swoich bliskich zapewne zaglądają, ale na te zapomniane z pewnością już nie, bo i napisy są zatarte, a i w ogóle po co? Można jeszcze mieć jakieś przykrości, więc komu to potrzebne?
Wiele z głośnych akcji rzekomego odnawiania tak na prawdę więcej niszczy niż pomaga. Doszło do tego, że nawet jedna grupa została wręcz zgłoszona do prokuratury za wandalizm (a zbierane były przez nią fundusze na odnowę) - dokonali bowiem tak niefachowej i byle jakiej działalności że lepiej by było żeby nie jechali. Wiele grup także nie chce lub nie potrafi dobrze zorganizować takiego wyjazdu - efektem jest rozgrabianie materiału, bylejakość, zamalowywanie kwasowymi farbami murszejących kamieni itp.
Dlatego my podjęliśmy akcję "Ołtarze Ojczyzny". Jest to organizacja, lub pomoc organizacyjna w wyjazdach na naprawianie grobów a także całkowita indeksacja wszystkich polskich grobów. Udostępniamy je za darmo w naszej wyszukiwarce i mamy już ponad 60.000. Korzysta z tego wiele grup. Organizujemy też wyjazdy prywatne w czasie których gromadzimy zdjęcia, docieramy do innych śladów, organizujemy nawet grupy pracujące potem na miejscu, finansujemy takie działania.
Akcja Ołtarze Ojczyzny - jest dokładniej opisana na tej stronie: http://www.genealogia.okiem.pl/oltarzeo ... /index.php