Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Szczęsnowicz

13.09.2013 06:38
Dzięki udostępnieniu kresowych ksiąg parafialnych... wyjaśniło się już wiele zagadek genealogicznych. Ja również, stałem się beneficjentem tego doniosłego i trudnego do przecenienia wydarzenia. Mąż mojej prababki, Wincentyny de domo Strzetelskiej, dotąd figurujący jako N.Czajkowski odzyskał imię Edwarda, co najważniejsze... w księdze parafii Uście Zielone rejestrującej ślub pradziadków - zapisano również, czyim był synem ! Obdarowano mnie przez to prapradziadkiem Janem Czajkowskim i praprababką Felicją z Wyszyńskich Czajkowską ! Tak samo się stało w przypadku moich pradziadków Szczęsnowiczów , rodziców dziadka Zygmunta Stanisława ( 1864-1938) był, jak wynika ze wpisu rejestrującego ślub z babcią Ireną de domo Czajkowską synem - Karola i Marii z Dziębłowskich Szczęsnowiczów, moich pradziadków!
Z tekstu bowiem zapisu łacińskiego wynika, iż Edward Czajkowski, lat 33, (Edward - syn Jana i Czajkowskiego oraz Felicjii Wyszyńskiej, wdowiec po Wandzie Chlaska – urzędnik sądowy w Sołotwinie), oraz Wincentyna Antonina Strzetelska, lat 22, (Wincentyna – córka Ignacego Strzetelskiego i Apolonii herbu Jelita Borzemskiej), zawarli związek małżeński dnia 13 października 1881 roku w Uściu Zielonym. Ślubu udzielił i w księdze zapisał ksiądz (proboszcz) w Uściu Zielonym Rafał Strzetelski. Świadkami ślubu byli: Rafał Strzetelski - parochus oraz Wiktor Borzemski z Sieniawy (chyba). Edward Czajkowski urodził się w 1848 roku, zaś Wincentyna Strzetelska urodziła się w 1859 roku. Na dole jest też adnotacja po łacinie, z której mogę jedynie odczytać Motasterzyska 7.10.1881 rok.
. Wincentyna Czajkowska de domo Strzetelska – żona Edwarda Czajkowskiego, zmarła dnia 30 stycznia 1884 roku w wieku 35 lat. Urodziła się więc w 1849 roku. Zmarła prawdopodobnie na zawał serca. Podpisał ks. Andrzej Konieczny.
Dziadkowie zaś : Zygmunt Stanisław Szczęsnowicz, syn Karola Szczęsnowicza i Marii Dziębłowskiej, ur. 5 maja 1864 roku zawarł związek małżeński z Ireną Czajkowską córką Edwarda czajkowskiego i Wincentyny Strzetelskiej, ur. 17 lutego 1882 roku. Ślub odbył się 22 listopada 1903 roku. Świadkami do ślubu byli: Michal Deputat i Józefa Hrynyk.

Odpowiedzi (18)

27.10.2013 04:42
[attachment]Irena Zygmunt Szczęsnowiczowie z córką Marią Wodyńską3.jpg
10.07.2015 07:11
Z Czajkowskimi, żeby ich odnaleźć będzie spory kłopot, to bardzo popularne nazwisko, również w województwie stanisławowskim . Szczęsnowiczów zaś obecnie w Polsce żyje ponad pięciuset. Kuzyn Ryszard twierdzi ,że pochodzą z asymilowanych Tatarów.
11.07.2015 08:10
Babcia Irena ( de domo Czajkowska ) zmarła w 1946 r. w Ropczycach, tam też została pochowana. Miejsce wiecznego spoczynku przypadkowe, przystanek na wygnańczym szlaku , którym wypędzeni z ziemi rodzinnej - uchodzili przed sowiecką nawałą na zachód. Początkowo myślałem ,że odnaleziona w aktach szkolnych w Ropczycach informacja o tym, iż Jadwiga Szczęsnowicz uczyła w tamtejszej szkole powszechnej - zaprowadzi mnie do ustalenia , wcześniejszych związków tego miasta z rodziną dziadka Zygmunta Stanisława - okazała się ślepą uliczką. To chodziło o jej synową, żonę brata mojej mamy Władysława, matkę kuzynostwa Ryśka i Krystyny , ciotkę Wiśkę - Jadwigę. Po prostu , otrzymała propozycję pracy w Ropczycach. Tam się zatrzymali, ale kiedy babcia umarła - wyjechali do Wrocławia.
21.07.2015 12:49
Szanowny Panie.

Szczęsnowiczowie występują też na Grodzieńszczyźnie. Do dzisiaj istnieje dawna okolica szlachecka Szczęsnowicze, która była ich gniazdem rodowym.

Pozdrawiam serdecznie.
31.08.2015 07:05
Dziękuję. Wiem o Szczęsnowiczach z Grodzieńszczyzny sporo, ale związku z moimi przodkami, nie mogę się doszukać. Moja śp. Mama utrzymywała, iż jej ojciec był Ormianinem, mój zaś kuzyn Szczęsnowicz twierdzi,że pochodzi od Tatarów ,osiadłych w Polsce.
9.09.2015 07:54
[attachment]Edward Szczęsnowicz.jpgCzy admirał ,syn Mikołaja - Edward Szczęsnowicz - jest moim krewnym? Jeden z braci mamy miał na imię, również Edward. Edward Szczęsnowicz, utalentowany malarz ,zmarł we Lwowie w młodym wieku.
9.09.2015 08:01
Czy jestem na dobrym tropie? Nazwisko bierze się z patronimu?
11.09.2015 07:03
Z tym Edwardem, to jest czysta spekulacja bo, jak już wcześniej pisałem.... mąż prababki Wincentyny Antoniny de domo Strzetelskiej Czajkowskiej też miał na imię Edward, był synem Jana i Felicji z Wszyńskich Czajkowskich,(Czaykowskich?)
Jeśli w przypadku Szczęsnowiczów , mamy do czynienia z stosunkowo, rzadko występującym, zwłaszcza w Galicji nazwiskiem, to jeśli chodzi o Czajkowskich ,Czaykowskich - było zawsze tam zatrzęsienie rodzin tak się nazywających.
4.09.2016 18:41
Chyba odkryłem akt ślubu brata pradziadka Czajkowskiego- Edmunda, syna Jana i Felicji z Wyszyńskich Czajkowskich.
6.09.2016 15:54
Wynika z niego, że jego rodzice, a moi prapradziadkowie Jan i Felicja z Wyszyńskich Czajkowscy mieszkali w Kobyli koło Zbaraża.
6.09.2016 15:55
Straszne! Gdzie nie stąpnę w poszukiwaniach rodzinnych śladów, napotykam je przeważnie ... w miejscach skąpanych łzami i krwią niewinnych ludzi! Zamęczonych, torturowanych, okrutnie mordowanych w imię narkotycznej wizji samostijnej Ukrainy. Huta Pieniacka, Pieniaki, Podkamień, Uście Zielone, Korościatyn, Wołczków k/ Mariampola, czy teraz przeze mnie odkryta , sąsiadującą z Kobylą k/Zbaraża, w której mieszkali prapradziadkowie Czajkowscy - Berezowica Mała ! W której, nocą z 22 na 23 lutego 1944 r. ukraińscy nacjonaliści zamordowali 131 osób .” Upowcy zaczęli napad od wymordowania mieszkańców przysiółka położonego kilometr od wsi. Podchodzili w ciszy, starając się wykorzystać element zaskoczenia. Zabijano bez użycia broni palnej, by nie wywołać ucieczki mieszkańców dalej położonych zabudowań. Piotra Szewczuka porąbano siekierami na trzy części. Wdowę Katarzynę Tomków i jej siedmioro dzieci zakłuto bagnetami. Śmierć poniosła także nieomal cała rodzina Kurylczuków. Uratował się Władysław Kurylczuk, który uciekł oprawcom i biegnąc przez wieś alarmował ludność. Dzięki niemu większość Polaków z Berezowicy Małej uratowała się.
Po dokonaniu zbrodni w przysiółku upowcy zajęli właściwą część wsi. Nie bronione domostwa w Berezowicy były bez trudu przez nich zdobywane, a mieszkańcy zabijani za pomocą siekier i bagnetów oraz broni palnej. Większość napadniętych szukała ocalenia w ucieczce. Polacy chowali się u ukraińskich sąsiadów, w kamiennych schronach lub w murowanych oborach. Upowcy złapane większe grupy rozstrzeliwali, a obory podpalali. Ocalał Hryńko Pańczyszyn, Ukraińcy zastrzelili mu żonę i córeczkę, a jemu samemu darowali życie, gdy odmówił po ukraińsku pacierz.
Ocalała też większa grupa Polaków w murowanej oborze Jana Krąpca, ojca późniejszego filozofa i wieloletniego rektora KUL ks. prof. Mieczysława Krąpca. Leżała ona blisko budynków ukraińskich sąsiadów. Sąsiad ten uratował życie Polakom, gdyż oszukał napastników, mówiąc że obora Krąpca była już przeszukiwana. Uciekający do lasu byli ostrzeliwani z daleka
Oprócz eksterminacji Polaków napastnicy dokonali rabunku ich mienia, które załadowali na furmanki i sanie. Ograbione domostwa palono, o ile nie były położone w pobliżu zagród ukraińskich. Po napadzie oddział odjechał w stronę granicy z Wołyniem.

Następnego dnia rano popalone trupy pozbierano w prześcieradła, włożono do prowizorycznie wykonanych trumien i tak pochowano. Pozostali przy życiu musieli zdążyć z pochówkiem za dnia, by nie nocować we wsi ze względu na grożące niebezpieczeństwo. Większość ocalonych schroniła się w Tarnopolu.
Część z uciekinierów udała się do pobliskiej wsi – Ihrownicy i padła ofiarą wigilijnego mordu UPA 24 grudnia 1944 roku.”
6.09.2016 16:16
Poszukując informacji o mieszkańcach tej, naznaczonej potem w XX w.tragedią wsi - dotarłem do indeksu małżeństw z 1884 r. zamieszczonego przez Katalog.Szlachty.com w którym to w Kobyle figurują :
CZAJKOWSKI Ludwik, syn Wincentego i Agnieszki Idźkowskiej z Feliksą Łapińską, córką Feliksa i Feliksy Idźkowskiej, 40/1884. CZAJKOWSKI Michał, syn Hipolita i Franciszki Stypułkowskiej z Emilią Targońską, córką Jana i Anny Piętki, 29/1884.
KULESZA Leopold, syn Aleksandra i Franciszki Czajkowskiej z Marianną Wądołowską, córką Piotra i Karoliny Roszkowskiej.
PISZCZATOWSKI Ignacy, syn Grzegorza i Joanny Kruszewskiej z Ludwiką Czajkowską, córką Wojciecha i Katarzyny Pogorzelskiej. TARGOŃSKI Stanisław Konstanty, syn Teofila i Julianny Wądołowskiej z Aleksandrą Czajkowską, córką Felicjana i Justyny Kalinowskiej, 18/1884.ZALESKI Kajetan, syn Dominika i Rozalii z Apolonią Czajkowską z domu Idźkowska, córką Grzegorza i Julianny Kropiewnickiej . Poza Apolonią, która musiała być wdową po Czajkowskim - zapewne łączy mnie z nimi pokrewieństwo.
5.01.2020 05:11
Ostanie odkrycie na podstawie wpisu do księgi zaślubin par. w Buszczu w powiecie brzeżańskim z 1860 r. dowodzi, iż Marianna Dziębłowska nazywała się właściwie — Oziębłowska i była córką Macieja Oziębłowskiego, który figuruje w Genealogii Oziembłowskich h. Radwan jako ur. w 1786 r. ekonom z Sielec k/ Żółkwi i który w 1824 r. w Marokowej poślubił Antoninę Domańską z Nosowa. Jego rodzicami byli Bartłomiej Oziembłowski i Helena Pietruska.
5.01.2020 05:23
Tak samo, przełom nastąpił w Szczęsnowiczach. Niewątpliwie związani byli oni z Galicją. Ojciec naszego dziadka Zygmunta Stanisława —
pradziadek Karol, mąż Marianny — urodził się, wraz ze swoim bliźniaczym bratam Julianem w 1836 r. w Złotnikach, jego rodzicami byli Zygmunt i Justyna córka Dionizego i Katarzyny z Dębińskich Gadzińskich. Z kolei rodzicami mojego prapradziadka Zygmunta byli Franciszek i Marianna z Gozdowskich Szczęsnowiczowie.
22.01.2020 07:09
O niespodziewanym zwrocie w poszukiwaniach piszę https://genealogia.okiem.pl/forum/viewt ... 24&t=35390
22.01.2020 12:35
Bardzo ciekawa historia
26.01.2020 06:44
[attachment]21617788_1836595083036647_854067688933864916_n...jpg[attachment]21617788_1836595083036647_854067688933864916_n...jpgPan prezes Marcin Niewalda namawiał mnie do tego, żebym się też zajął ... szerszym kontekstem genealogicznym, to znaczy, żebym starał się wniknąć w epokę, w otoczenie, w obyczaje, a nawet w to, co śpiewali moi przodkowie i na tej kanwie budował fabułę swoich opowieści. No i proszę...mam, dotąd byłem przekonany, że znaczna różnica wieku, jaka była między dziadkiem Zygmuntem a babcią Ireną, spowodowana była sytuacją, iż dziadek był jej opiekunem prawnym. Jej bowiem matka Wincentyna Strzetelska z domu, która wyszła za mąż za Edwarda Czajkowskiego... zmarła w młodym wieku. Pradziadek Edward też był od niej starszy, w chwili ślubu był nawet wdowcem. Byłem więc przekonany, że mniej więcej w tym samym czasie co matka umarł, w związku, z czym wychowaniem sieroty, zajął się c.k. sąd, wyznaczając kuratora. A tu masz... w tym samym 1903 roku co jego córka wyszła za Zygmunta Szczęsnowicza, pradziadek też się po raz trzeci ożenił
4.02.2021 10:46
[attachment]Szkoła w Pieniakach..jpgPrawie 15 lat poświęciłem na różnorodne działania wspierające Ukrainę w dążeniu do jak oni to nazywają "normalności", byłem inicjatorem nawiązania współpracy z rejonem halickim, gościłem tamtejszych samorządowców i biznesmenów, jeździłem z konwojami "Wschodniej Misji Miłosierdzia", organizowałem w Polsce praktyki studenckie dla studiujących slawistykę na uniwersytecie w Stanisławowie itp. Motywacją do tych działań były wspomnienia naszej Mamy, która w rzadkich, bo rzadkich chwilach, odrywania się od bieżących kłopotów, jakie Jej sprawiałem, opowiadała o swojej młodości. O czasach, kiedy jako świeżo upieczona absolwentka Seminarium Nauczycielskiego we Lwowie Maria Szczęsnowicz, została zatrudniona w szkole powszechnej w Brodach. Tam zdobywała doświadczenie, które zaowocowało powierzeniem jej kierowanie szkołą w Pieniakach. Nie ustaliłem, iluklasowa była ta uczelnia, ale z opowieści Mamy wynikało, że zatrudniony był w niej również nauczyciel – Rusin, którego Mama brała w obronę, przed zakusami z inspektoratu nauczycielskiego w Brodach, żeby go z zawodu ekskludować z powodu jego działalności w Proświcie «Просвіта”. Z tego powodu czyniono nawet naszemu Ojcu pełniącemu odpowiedzialne funkcje w administracji majątku Cieńskich - wymówki ‘” Stachu coś się twoja Maryna za ukraińskim nacjonalistą za bardzo ujmuje”. Kiedy byłem z żoną i siostrą pierwszy raz w miejscowości, w której uczyła, to spotkaliśmy jeszcze liczne grono uczennic i uczniów naszej Mamy, którzy na wieść, iż przyjechały dzieci ich dawnej nauczycielki – zaczęli płakać ze wzruszenia, mówiąc, że czas spędzony w szkole, był jednym jasnym okresem w ich życiu. Pamiętali naszą Mamę dobrze, że uboższym dzieciom z własnych pieniędzy kupowała zeszyty i przybory szkolne, a nawet słodycze, że się o nich troszczyła, a także i to, że jak ktoś za bardzo rozrabiał, to potrafiła solidnie przetrzepać linijką po rękach. Potem nastały straszne czasy. Nie mam złudzeń, że Jej uczniowie nie uczestniczyli w zbrodniach, do których popchnęła ich narkotyczna ideologia. Pewnie z tymi, którzy byli najbardziej aktywni, rozprawili się sami Sowieci, wywożąc ich na Sybir, a reszcie zgotowali piekło na ziemi… i patrzyłem na te staruszki i staruszków przez magiczne okulary naszej Mamy, kiedy Ona była młoda, a dzieci miały jasne twarze, nawet wtedy kiedy dokazywały. Równolegle do działań, o których wspomniałem, czułem się w szczególnym obowiązku - upominania się o pamięć ofiar ludobójstwa popełnionego przez ukraińskich nacjonalistów. Myślę, że kierowałem się nie tylko wymordowaniem przez nich rodziny siostry Ojca, ale również odpowiedzialnością naszej Mamy za tych z Jej wychowanków, którzy w tym uczestniczyli i za tego nauczyciela- ukraińskiego szowinistę, którego przed wyrzuceniem ze szkoły ochroniła. Pierwszym artefaktem, odnoszącym się do działalności nauczycielskiej naszej mamy, jest załączona wineta poparcia narodu amerykańskiego, przez polskie szkoły w 150 rocznicę Deklaracji Niepodległości USA .