Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Parafia Mariampol- nota z 1884 r.

16.01.2014 23:11
Wertując metryki z parafii Mariampol ( archidiecezja lwowska), natrafiłem na ciekawostkę- notę opisującą Mariampol i okolicę, ze szczególnym uwzględnieniem parafii Mariampol z roku 1884.



" Może kiedyś po latach wielu, gdy nikogo z końca 19 stulecia nie będzie, tu zaglądnie i o przeszłości dowiedzieć się zechce. Z tych zapisków jakie się do tego czasu zachowały w metrykach, niewiele się dowiedzieć można o początkach Mariampola i Kościoła, co już z zapisków ks. Biernackiego się pokazuje. Dniestr od czasów ks. Bielińskiego zmienił swoje koryto i jeżeli wtedy po pod sam ogród probostwa płynął, to ogród aż do rzeki sięgał- to teraz dawien dawna płynie środkiem równiny jaka jest z jednej strony pomiędzy Jezupolem i Pobereżem, a Dubowcami i Mariampolem z drugiej strony, więcej w prostym kierunku i od południa ledwie w jednym punkcie ( tj. na początku) dotyka góry Mariampolskiej w części ogrodu pałacowego.
-Z dawnej świetności zamku tylko ślady, sam zamek długie lata nie pokryty dachem wyglądał strasznie spustoszonym, teraźniejszy dopiero właściciel hr. Nikodem Potocki wdowiec po księżnej Jabłonowskiej pokrył pokrył go w 1880 roku dachem i tak będzie oczekiwał nim się znajdzie jaki właściciel, któryby go na mieszkanie zrestaurował. Część muru obronnego i wałów jeszcze się znajdują, lecz część już rozebrana na parkan ogrodu dworskiego od zabudowań mieszczańskich. Ks. Bieliński w księdze gdzie zapisywał wydatki i sprzęty i rzeczy kościelne spisuje i swoją plebanię i wspomina o ogrodzie na włoski sposób urządzonym.
Dziś trudno dociec, gdzie ta plebania stała. Zdaje się tylko, że była ona od wieży kościelnej tj. Babinca w prostym kierunku na północ od parkanu kościelnego, frontem do rynku obrócona, a ten lecz domysł naprowadza to, że tylko w tej stronie kilka sążni parkanu jest z cegły, później po rozebraniu starej plebanji z dalszym ciągiem parkanu z opoki złączonego. Nie ma włoskiego ogrodu i mała tylko alea od północno zachodniego rogu parkanu ku północy się ciągnąca z lip karłowatych, świadczy dziś o istnieniu tegoż. Lipy naokoło Kościoła znacznej objętości, nie wiedzieć czy długo istnieć będą i czy kilka nie padnie pod siekierą, aby ciasny kościół odpowiednio rozszerzać.
Mały jest na 2400 parafian którzy liczniej w kościele się gromadzą, a do tego tylko część od zakrystii jest murem zwykłem, środek mur pruski, ciężki, prócz wieży za czasów ks. Tarnawieckiego zbudowanej, która podobnie jak część zakrystyi jest trwalszej budowy. Ślady po rządach. ks. Bielińskiego, który tu umarł 1787 znajdują się wszędzie i kto wie czyli nie Jemu najwięcej zawdzięczać trzeba. Malowidło Kościoła, dzwonnica i wiele rzeczy kościelnych jeżeli nie jego własnym kosztem to za jego staraniem istnieją do tego czasu- żył lat 89 i na starość dopiero nie zajmywał się parafią i dlatego z tych 2 lat 1783 do 1785 nie ma zapisywanych chrztów. Ks. Biernacki jak wieść niesie powracał z Ujścia Zielonego i za Wołczkowem z góry bryczka się przewróciła, a że palił fajkę, cybuch przy wywrocie dostał się do gardła, co było przyczyną jego śmierci. Lecz na pewno tego dowieść nie można bo to mógł być i ks. Pietrzykowski, który także się wywrócił i w kilka dni umarł. Starsi ludzie opowiadają, że jeszcze około r. 1845 zamek był zamieszkały, było nieraz tam szumno i gwarno a nieraz oświecony lampionami i sztucznemi ogniami. Długie lata stationowali tu huzarzy, którzy tak jak inne oddziały w 1848 r. ze wszystkiem poszli do Węgier i bili się z wojskiem austryjackiem a potem rosyjskiem. Kasarnię mieli oni obszerną na dole przy drodze prowadzącej z rynku ( obok muru klasztornego) do Dniestru i to w miejscu nieco wyższym przypierającej do drogi wiodącej pomiędzy stawiskiem a mieszkaniami do folwarku. Obecnie jest kilka domków murowanych, które na mieszkania dla oficerów Rząd wybudował, a które później za małe pieniądze Żydzi nabyli. Mniejsza już o inne domki, ale te dwa domki pomiędzy plebanią a rynkiem powinien ks. proboszcz M. Żabiński starać się wszelkiemi siłami o ich nabycie. Lud tu biedny bo grunta rozdrobione a zarobków mało. Dawniej budowano tu wiele galarów i wodą spławiano od kilkunastu lat coraz mniej budują i podobno w niedalekiej przyszłości upadnie ten zarobek zupełnie. Liczba Laciników w samem miasteczku nie wzmogła się, więcej na Przedmieściu Wołczkowie, a najwięcej w Delejowie, którego mieszkańcy ( cdn.)
Szlachta jest ubogą- a jednak jak dotychczas w związki małżeńskie nie wchodzi z chłopami. W roku 1883 obchodzono i tu pamiątkę odsieczy wiedeńskiej dnia 12 grudnia uroczyście, bo to jest właśnie okolica, która w czasie napadów tatarskich najwięcej ucierpiała. Ludność w owych wojennych czasach została w większej części wymordowaną,a na ich miejsce sprowadzono kolonie mazurskie, ztąd to właśnie pochodzi że w tych stronach znajdują się parafje łacińskie z większą liczbą ludności. Chłop chociaż nie skory do objawów swoich uczuć politycznych, tą jednak razą zebrali się w wielkiej liczbie w kościele i co się pomieścić mogła była na odczycie w szkole, który miał obecny nauczyciel Ignacy Spirydowicz.
Na jednej kartce w księdze natorum z r. 1783 jest wzmianka, że żydostwo już do miasta ściąga i nalicza 6 domów żydowskich. W 100 lat jakaż to wielka różnica! Prócz plebanji ruskiej położonej w południowej stronie rynku prawie we środku tej ściany rynkowej i domu murowanego, gdzie się zaczyna ulica wiodąca w stronę Delejowa, cmentarza i S.P. Jana Konopki, wszystkie inne domki są w ręku Żydów. Wszędzie oni rej wodzą i przy wyborach gminnych mając większość w 2 kołach swoich żydowskich kandydatów przeprowadzają. Już i na Przedmieściu i Wołczkowie kilku osiadło i nie daj Boże, aby w następnym stóleciu tak się rozszerzali, bo w 1883 i tak mało byłoby tam katolików.
Hrabia P. Nikodem Potocki, który miał za żonę Jabłonowską nie cierpi Żydów. Propinację im nie wydzierżawił, także promu na Dniestrze i zniósłszy tę wielką liczbę szynków, tylko w propinacji katolik sprzedaje wódkę na jego rachunek. Zawiązało się tu kółko rolnicze, które ma na celu podniesienie gospodarstwa wiejskiego za inicjatywą tegoż hrabiego, który chociaż jako pensjonowany major nie jest gospodarzem, jednak ma dobre chęci i dobrym przykładem przyświeca. Na te zebrania zbierają się członkowie w niedzieli i we święta wieczorami i tak na czytaniu i naradzie kilka godzin spędzają, kiedy pijacy wolą raczej gdzie indziej czas spędzać.
Pewne części przedmieścia mają swoje pewne nazwy i tak tych kilkanaście domów w kierunku północnym od kościoła a na zachód od cmentarza ( przy drodze do Delejowa etc.) w dole w brzegu nad starem korytem Dniestra położonych nazywają Psiarnią. Powiadają, że dawniej tam Panowie na polowania trzymali tam psiarnię. Ulica na Przedmieściu za folwarkiem na wschód ciągnąca aż do potoka nazywa się Słoboda, a tam mieli mieszkać początkowo zwolnieni od pańszczyzny Kozacy dworscy. Wczasie wylewów Dniestra, który najbardziej wylał w 1882 sięga woda do chat na Psiarni. W bież. roku 1884 padały w drugiej połowie czerwca często deszcze, to też około 20 ( 20-tego?) powylewały szczególniej w zachodniej Galicyi rzeki. Tu stan wody był prawie o 3/4 łokcia ( 18 cali) niższy jak w r. 1882 , zalane było paswisko u podnóża góry ogrodu plebańskiego tylko częściowo, mimo, że koło Sambora Dniestr i Strwiąż bardzo wylał, tak samo inne rzeki jak Stryj, Bystrzyca, etc. bardzo wezbrały. Potrzeba koniecznie regulacji rzek i nasypów brzegami i czy już teraz wezmą się do tego wielkiego dzieła i za kilkadziesiąt lat będą się może mieszkańcy dziwić jak mógł Dniester wylewać. Część gdzie kościół położony a dalej zamek górują nad paswiskiem i korytem Dniestra ale że rzeka coraz więcej się zagłębia, to przyjdzie czas, że dzisiejsze paswisko bedą mogli uprawiać, bo powierzchnia rzeki będzie o kilka sążni niżej gdy teraz zaledwie 5 łokci wysokość brzegów na tem miejscu wynosi, a gdzieniegdzie i znacznie mniej. Już koło Halicza większa przestrzeń była zalana i z miasta do dworca kolejowego i dalej do Bołszowca dostać się stamtąd było trudno.
Z aktów fundacyjnych i niektórych papierów wypływa, że proboszczowie mniemali jakoby proboszcz Bieliński przeniósł się na probostwo do Brzeżan i tam umarł, tak dokładnie nie jest bo umarł tu i w metryce 1787 pomiędzy zmarłymi jest zapisany i prawdopodobnie w kościele jest pochowany, bo cmentarz w drodze do Łanów otworzony został 1790 a do tego czasu chowano przy kościele. Został on wprawdzie prezentę (?) na Brzeżany, ale zrezygnował, pisał on do metryk jeszcze w 1784, ale tak mu się ręka trzęsła, że dziś ledwo odczytać można.
Tu w kościele wchodząc po prawej stronie w pierwszej arkadzie pod oknem od chora pierwszem gdzie obecnie stoi w kącie konfesjonał pochowane są zwłoki ks. Szymona Dąbrowskiego a na przeciw po drugiej stronie drugiego ks. Wikarego. Zwłoki późniejszych proboszczów spoczywają na cmętarzu a mian. Pietrzykowskiego i Biernackiego. Ks. Felsztyński przeniósł się do Kolnik, gdzie umarł jako jubilat 1875. Ks. Tarnawiecki do Tarnopola, gdzie około 1865 r. zakończył życie. Od r. 1856 zostają tu jako proboszcz ks. Maciej Żabiński obecnie 81 lat liczący do tego chorowity. Od kilku lat miewa msze święte porą zimową w pokoju, bo kaszle niemiłosiernie. Na pierwszej karcie bez wymiaru naokoło wyrysowałem położenie plebanji."

( tekst zgodny z oryginałem)

Komentarze (2)

19.01.2014 20:49
Bardzo ciekawy opis. Super, że udało się Panu do niego dotrzeć. Najbardziej podoba mi się wstęp "Może kiedyś po latach wielu, gdy nikogo z końca 19 stulecia nie będzie, tu zaglądnie i o przeszłości dowiedzieć się zechce." - budzi we mnie wdzięczność do piszącego, że tak przewidująco spisał te informacje i że dziś my możemy się z nimi zapoznać.
29.09.2016 22:17
W akcie zgonu widnieje nazwisko Biliński - choć jest w obu księgach - pierwo i wtóropisie - wyraźnie napisane że chodzi o proboszcza. On sam zaś podpisywał się często Bieleński. Były to trzy różne rodziny - choć często mylono zapisy nazwisk. Nie mniej na przeważającej ilości akt występuje formułka "Ego, Adalbertus Bieliński". Z zapisu jak i z lat pracy wynika, że pracował on tam 35 lat od 1752 roku.

Genealogia Bielińskich