Kołtów z Rudą kołtowską (po rusku Kołtiw), wś, w pow. złoczowskim, 16 kim. na płn.-wsch. od Złoczowa, 8 kim. na płd.-wsch. od urzędu pocztowego w Sassowie. Ną płn.-wsch. leżą Opaki i Werchobuż, na wsch. Kruhów, na płd. Nuszcze i Trościaniec mały, na płd.-zach. Zazule (część Budnik), Chmielowa i Sassów. Większa część obszaru Kołtowa leży w dolinie, idącej od debry sassowskiej pod Opaki, Werchobuż i Kruhów. Płd. granicę i część zachodniej, do doliny sassowskiej, stanowią ciekliny i wzgórza Woroniaków, ciągnąc się w zach.-płd, kierunku do Chmielowy, Monasterka, Zazul, Łuki, Trościańca, Podli piec pod Złoczów, a w kierunku wsch.-płd. do Kruhowa, Nuszcza i Perepelnik. Ciekliny te i wzgórza mają miejscową nazwę „Zbocz". Część płn. granicy stanowią równie ciekliny WoroniaKÓw, ciągnąc się ku zach.-płn. stronie do Rudy, pod Sassów, Pobocz, Hucisko oleskie, Pleśniaka z Monasterkiem, Podhorce i Olesko, a ku wsch. stronie do Wer • chobuża i Podkamienia. Od płn. Woroniaki mają wKołtowie nazwę „Łysych Gór". Między Cieklinami Woroniaków są głębokie wertepy i debry. Na wzgórzach tych wydobywają kamień wapienny, rzadko gdzie piaskowiec, a gdzieniegdzie, w maleńkich bryłkach zanieczyszczonych, węgiel brunatny. K. leży w dorzeczu Wisły, za pośrednictwem Buga. Bug wypływa z obfitego źródła w Werchobużu, u stóp Woroniaków i płynie przez Opaki do Kołtowa. Tu tworzy stawek, zwany „przy gorzelni", a w odległości 1V2 kim. drugi stawek w R. Kołtowskiej zwany „na Rudzie", skąd znowu debrą sassowską płynie na zach. ku Sassowowi. Rzekę Bug zasilają w Kołtowie 4 potoki. Dwa płyną od Kruhowa: jeden, zwany „potok na Stawisku", albo „kanał"; drugi „Bródek na Filarowem"; trzeci od Werchobuża, zwany „potok na Dubieckiem"; czwarty, tworzący się w K., zwany „Bródek piaski" albo „Polaczki". Potoki te zasilają w Kołtowie liczna wody miękkie, zaskórne, z bagnisk odkrytych, trzęsawisk, brodów leśnych, oparzelisk, i jedno źródło dość obfite u stóp wzgórza „Altana" przy ogrodzie dworskim. Źródło to, ocembrowane, dostarcza mieszkańcom zdrowego napoju, i tu corocznie w uroczystość Jordanu poświęca się woda. Znajduje się prócz tego pagórek do 3 m. wysoki, z którego wypływa źródło zwane „Sołone wikno" (słone okno),i t. zw. „Filarowy kopiec", do 1m dochodzący, skąd z wierzchu spływa woda. Gleba ziemi w dolinie, idącej od debry sassowskiej, . piaszczysta i sapowata, a w znacznej części gespodnią warstwą iłów, nieprzepu8zczających wody. Na pochyłościach Woroniaków gleba gliniasta, w części ze spodnią warstwą opoki. Od granicy Werchobuża i Kruhowa znajdują się kilkumorgowe ruchome wydmy piaszczyste. Łąki i pastwiska po większej ezęśoi moczarzysta, a nawet rudawiny i trzęsawiska, w małej części torfowiska. W dolinie od debry sassowskiej przeważają lasy sosnowe z zasadzonemi szkółkami świerków. Na wzgórzach Woroniaków i glebie rumoszowatej tudzież gliniasto -piaszczystej ciągną się lasy bukowe, grabowe i osikowe, a przeważnie mieszane. Gały obszar Kołtowa wraz z Rudą wynosi 4785 mr. austr. i 425 sążni kwadr. Z tego przypada na pola orne 1597 mórg i 397 sążni, 1061 mr. 1514 sąż. na łąki, 1633 mr. 93 sąż. na lasy, 34 mr. 1451 sąż. na ogrody, 236 mr. 1300 sąż. na pastwiska, 10 mr. 571 sąż. na nieużytki, 16 mr. 128 sąż. na błota, 11 mr. 91 sąż. na krzaki, 72 mr. 1274 sąź. na drogi, 103 mr. 668 sąż. na stawy i wody, 7 mr. na chmielnik, 938 sąż. na cmentarze. Nazwy miejscowe tych przestrzeni są: „Zbocz" pole, „Stawisko" las i łąki, „Haj" las, „Romanycha" pastwisko, „Kępyny" pastwisko i łąka, „Kucy Łęg" (Kucy Łuh, t. j. krótka łąka) las i pasieka, „Dębina" (Dubyna) las, ,,Lipińszczyzna" (Lipińszczyna) pole. ("Nazwa ta powstała od Lipińskich. Lipińskiemu, nadwornemu kapelmistrzowi hr. Starzeńskich, nadane było to pole wraz z dworkiem, ogrodami i sadem w dożywocia. Dworek ten stoi dotąd; mieszka tu rządca dóbr. Jest to miejsce urodzenia sławnego skrzypka Karola, nadwornego muzyka królewskiego, znanego z utworów muzycznych); ,.Diaki" las, „Na Warawie" (al. „Na Warywi") las, „Dołżec" (al. Dołżok) las, „Na Dubeckim" łąki, „Piszczałki" las, „Filarowe" pastwisko, , Piaski za pałacem" i „Piaski od Sassowa" orne pola, „Polaczkowe'1 (al. Polaczki) pole i pastwisko, „Zamczysko" las, pasieka i błota. Miejscowe podanie o tej nazwie nie istnieje. Część lasu wchodzi klinem między wody, tworząc niejako wysepkęi otoczoną z 2 stron stawkiem, z 3 strony Bugiem i błotami, a z 4 strony błotnistą łąką. Wśród tego lasu znajduje się okop, urządzony w podobny sposób, jak za dawnych czasów szańcowano w Polsce obozy. Mały tylko obszar okopu, położenie z natury obronne i sama nazwa „Zamczysko" naprowadza namyśl, że mógł tu kiedy istnieć jaki drewniany zamek (murów bowiem nie ma ani śladu), służący do schronienia lub w ostateczności do obrony w czasie napadów tatarskich; „Lipina" pole, „Doły" pole, „Greckie" las i pole, „Husak" las, pole, łąki i pastwisko, „Czarne błoto" pastwisko i nieużytki, „Ksiądzyki" pole, „Podniwy" pole, „Góra Chmielowa" pole i las, „Ósmej" (al.| Ósmyj) pole, lasek i pasieka, „Kołtowska góra"'(384 m. wys.) pole i pastwisko, „Pod Sośniną" pole, „Sośnina" las i pasieka, „Hrabyna" pole, „Łysa Góra" lasy i pola. Mieszkańców było według spisu z r. 1880 wKołtowie 938 w gminie, 152 na obsz. dwor., a w Rudzie Kołtow. 229 w gminie, 14 na obsz. dwor., czyli razem 1333. Między mieszkańcami obrz. gr.-kat. 512 w Kołtowie, 60 w Rudzie, reszta obrz. rz.-kat. Kmieć tutejszy, polak czy rusin, posiada wszystkie cechy znamionujące ludy równin a w szczególności ród Bużan czyli Poleszuków. Nie tworząc między sobą żadnych odrębności rodowych, znajdując się od wieków w jednakowych warunkach klimatycznych, sposobie życia, pracy, zarobkowania, wspólne też mają zwyczaje i obyczaje. Kmieć kołtowski jest w ogóle bardzo biedny. Wpływa na to częściowo położenie i klimat. Kołfców, należąc do chłodnych i podmokłych nizin, doznając częstych zmian wiosennych do końca kwietnia i krótkiej jesieni, nie przynosi obfitych urodzajów. Z drugiej strony kmieć tutejszy nieprzemyślny, niezapobiegliwy, na raałem poprzestający, korzysta z każdej sposobności do zaniechania pracy. Często zimny i obojętny na los rodziny, trwoni czas i pieniądze w karczmie przy kieliszku, i sam przyczynia się do swej nędzy. Kie są to jednak główne przyczyny zubożania kmiecia tutejszego, bo znajduje się znowu wiele korzystnych warunków, któreby mu mogły zapewnić byt odpowiednio dostatni. Gleba ziemi, choć nie zbyt urodzajna, ale za to niezawodna; zarobek ciągły przy gorzelni, browarze, w polu, przy odstawie produktów i drzewa z lasów, graniczących z Kołtowem, gdzie siekiera zawzięcie pracuje nad przekształceniem Woroniaków w gołogóry, łatwość dostania za bezcen drzewa opałowego i materyałowego, możność zaratowania się w każdej potrzebie w miejscowych kasach pożyczkowych, zapowiedzenie arendarzom karczemnym pod utratą miejsca, aby ludzi nie rozpajali, częsta pomoc i opieka dworu w chorobach i przypadkach: wszystko to powinnoby oddziaływać skutecznie na dobytek ludu. Otóż jedną z głównych i wszystkie dodatnie czynniki niweczącą przyczyną niedoli ludu jest rozdrobnienio gruntów i to na liczne parcele, daleko rozrzucone, i powstające stąd uciążliwo opłaty spadkowe, notaryalne itp. Włościanie tutejsi bardzo przywiązani są do roli, dla tego też skwapliwie korzystają z prawa podzielności gruntowej. Na jednym dawnym ogrodzie warzywnym stoi obecnie po 3 i 4 domów z zabudowaniami. Skutkiem podzielności gruntowej targają się węzły rodzinne, wyradza się nienawiść, zawziętość i liczne procesa po lat kilkanaście trwające. Stąd też większa część rodzin ma wystarczający chleb, a nawet i ziemniaki zaledwie na 4 do 6 miesięcy. Ugorów wcale nie ma; jedno się zbiera, drugie sieje bez zasilania roli. Pastwisk brak zupełny. Nawet nieurodzajne, opoczyste góry pług pokrajał. Za to wzrasta stosunkowo liczba domów. Jest ich w r. 1883 około 210, a mianowicie 26 dworskich i 150 włościańskich; w osadzie leśnej zwanej „na Koszarach" 4, a na Rudzie 30. Włościanie odbywają roboty około roli nieco wołmi a przeważnie końmi, które z małym wyjątkiem są liche, skutkiem przeciążenia pracą, złej hodowli i karmu i używania do pracy już dwuletniej młodzieży. Ilość koni w Kołtowie wynosi w 1882 r. 139, na Rudzie 16; wołów roboczych mają włościanie 36. Bydło rogate, krajowe, zawodu sarnowatego bydła leśnego i nieco z rasy siwej podolskiej, wygląda dość dobrze, ba włościanie wynajmują pastwiska. Sztuk bydła rogatego jest około 500. Owce trzymali wszyscy włościanie, dopóki wzgórza przeznaczone były na pastwiska; obecnie jest tylko kilkanaście sztuk krajowej rasy, z długą wełną. Trzody chlewnej rasy krajowej, z gęstą szczeciną, trzymają wiele; w części rozpowszechnia się rasa angielska. Większość utrzymuje trzodę chlewną, aby mieć sposób zaopatrzenia się groszem. Po podkarmieniu sprzedają, a potrawy zabielają zwykle nabiałem lub jedzą postne. Podobnież są przedmiotem handlu drób i jaja; na swój użytek włościanin żałuje. Pszczół posiadają włościanie około 100 pni, ale mało poprawnych. Rzemieślników ma Kołtów: stolarzy, bednarzy, mularzy, stelmachów po 2, cieśli 5, a ślusarzy, kowali i rymarzy po jednym. O ile domowe potrzeby włościan wymagają, jest każdy prawie gospodarz dla siebie stelmachem, cieślą i powroźnikiem. Prócz tego mają wyłącznie włościańskich rzemieślników: 3 krawców, 3 szewców, kilkunastu tkaozy i l-o olejnika. Domy i budynki gospodarskie drewniane, coraz to porządniejsze, tylko do wyciągnięcia komina nad dach nikt namówić nie potrafi. Skutkiem zmiany podatku domowego kasuje wiele włościan drugie izby. Przy domach są sady, którym brak należytego pielęgnowania. Włościanie noszą koszule konopne, spuszczone konopne „sztany" własnego wyrobu (lnu sieją bardzo mało, konopi wiele i to najwięcej po polach). Kołnierz u koszuli łączy spinka lub tasiemka, zwana „zastiżką", takaż tasiemka i u rękawów koszuli. Na szyi noszą niektórzy w zimie chusteczki. Spodni sukiennych nie używają i w zimie, chyba zaoszczędzone w wojsku lub na służbie. Większość włościan wkłada na koszulę kamizelki, najczęściej granatowe Na kamizelki wdziewają wszyscy latem płótnianki swego wyrobu, a w święta sieraki lub opończe z kapturem, które kupują na jarmarkach. Zimową porą noszą kożuchy kupne, na które w słoty wdziewają płótnianki. Przepasują się rzemiennymi pasami. Na głowie latem kapelusze słomiane własnego wyrobu, lub kupne białe; zimą różnorodne czapki, przeważnie stożkowate z czarnego baranka. Na nogach ciężkie buty z długiemi cholewami i obcasami podkutemi. Latem przy robocie chodzą boso, na łąkach bagnistych używają chodaków; w kościele zawsze w butach. Kobiety noszą włosy rozpuszczone, a mianowicie: w dnie powszednie, zebrane razem, spadają one naprzód po obu bokach ramion, a w dnie świąteczne spadają rozpuszczone naokoło głowy na płótniankę, sierak lub kożuch. Na wierzch głowy wkładają siatkowy czepiec, który przytrzymuje chustka kolorowa, okręcona naokoło głowy, ze spadającemi końcami. Dziewcząt ubranie głowy wyróżnia się tylko brakiem czepca i włosami splecionemi w warkocze (kosy) ze wstążkami; latem ubierają głowy nituralnemi kwiatami. Kobiety ubierają się jeszcze w rańtuchy to jest kilka łokci perkalu, którym obwijają głowę i szyję. Końce rańtucha spadają na przód, aż za pas i niżej. Rańtuahów tych używają dwa razy w życiu: na weselu po oczepinach aż do wywodu kościelnego; po wywodzie chowają na ubranie pośmiertne. Na szyi noszą albo sznury prawdziwych korali ze złotemi medalami lub bez nich, albo fałszywe korale, lub różnorodne paciorki szklane z krzyżykami lub medalikami. Na koszuli kolorowe spódnice perkalikowe, wełniane, albo „dymki'1 z konopnego płótna, na ktorem wybite są olejnemi farbami różne desenie. Na spódnicy wisi „zapaska", t. j. fartuszek długi, z materyi kupnej odmiennego od spódnicy koloru. Jak mężczyźni tak też i kobiety noszą płótnianki, sieraki i kożuchy, a prócz tego katanki lub kaftany do figury i bekiesze podbijane barankami. Na nogach buty jak u mężczyzn, jednak często bez obcasów. Podań miejscowych nie przechował lud żadnych. Niektórzy z włościan wiedzą tyllco, że tu panowała kiedyś „caryca Hełena", która miała swój zamek, gdzie dziś klasztor bazyliański, zwany „Monastyrek" pod Podhorcami. Wiadomo, że Helenę, córkę księcia kijowskiego Wszewołoda III, oblegali Tatarzy w jej zamku koło miasta Pleśnisk. Helena na czele swych hufców robiła wycieczki z zamku i gromiła Tatarów, tak, że ostatecznie był wódz tatarski Batu zmuszony odstąpić od oblężenia. Zdawałoby się, że wdzięczna pamięć ludu przechowała księżniczkę w swej pamięci; jednak rzecz ma się inaczej, bo przy śoiślejszem dochodzeniu lud wyjaśnia, że tak jest namalowane na obrazie w Monastyrku, a diak rozpowiadał, że ta caryca w swojem państwie 1000 cerkwi wybudowała. Jest we wsi na ogrodzie krzyż kamienny, który według podania ludu ma stać od lat kilkuset, od jakiejś wojny tureckiej. Z napisów jednak cerkiewno słowiańskich, cboć już znacznie uszkodzonych, dojść można, że krzyż ten wystawił sługa Boży Teodor... r. 1803 d. 1 czerwca. Kołtów posiada piękny kościół grecko-katolicki, murowany, zbudowany w stylu odrodzenia, kosztem hr. Józefa i Felicyi Baworowskich, a ukończony ostatecznie przez ich syna Wacława, obecnego właściciela. Wewnątrz nosi kościół cechy prawdziwego kościoła katolicko-unickiego. W wielkim ołtarzu jest piękny obraz św. Józefa śpiącego, patrona fundatora, a w górze: zdjęcie z krzyża Chrystusa Pana. Tabernaculum bardzo piękne wyobraża arkę przymierza a wewnątrz dwie puszki z odkryciami dla przechowywania Sakramentu dwóch obrządków. Kosztem dziedziców utrzymywana jest lampa gorejąca ustawicznie przed Sakramentem. Z dwóch stron ołtarza, oddzielone ściankami dębowemi, oszklonemi: skarbiec i zakrystya, zaopatrzone bardzo obficie w bieliznę kościelną i aparaty, monstrancyą, kielichy, krzyż metalowy procesyonalny, baldachim, żałobę na katafalk i ołtarze i t. p. Ikonostas odpowiednio urządzony, ażurowy, nie zasłania ołtarza. W nawie kościoła, po pod filarami, porządne ławki dębowe a przy nich chorągwie; dwa piękne żyrandole; chór z orgauami, ambona i konfesyonały. W kaplicach, po za filarami, dwa poboczne ołtarze. W jednym ś w. Rodzina a u góry Św. Józefat, patron unii; w drugim św. Michał a u góry św. Mikołaj; dalej dwa małe ołtarzyki, na jednym rzeźbiony Chrystus na krzyżu, przy którym ubiera się grób Chrystusa, na drugim obraz procesyonalny. W kościele znajdują się relikwie św. Józefata męczennika, jedne ofiarowane przez arcybiskupa lwowskiego r. 1. Franciszka de Paulo Pistek 8 listop. 1845 r. drugie przywiezione z Rzymu z kanonizacyi św. Józefata przez ówczesnego proboszcza ks. Apollona Tarnawskiego z wyrobieniem zupełnego odpustu trzydniowego na św. Józefata w dniach 28, 29 i 30 września. Dobrej chęci i staranności wspomnianego proboszcza i ofiarności hr. Baworowskich zawdzięcza Kołtów, iż zaliczyć może swoją świątynię do najpierwszych kościołów gr. kat. w Gralicyi.
W kościele znajdują się piękne nagrobki; na nich następujące napisy na czarnym marmurze: 1) Józef hr. Baworowski, dziedzic na Horodnicy, Łoszniowie, Kołfcowie i t. d., były oficer wojsk polskich, kawaler orderu virtuti militari. Walczył pod Smoleńskiem, Możajskiem, nad Moskwą i Berezyną. Umarł we Lwowie 20 listop. 1840 r. Syn ojcu ten kamień położył." 2) Felicya z hr. Starzeńskich Baworowska, dama orderu krzyża gwiaździstego. Umarła w Kołtowie 14 paździer. 1837 r." 3) „Wanda Baworowska, zmarła 23 kwiet. 1839 r." 4) „Wacław Józef Baworowski, mając lat 19 umarł w Sau-Remo na ziemi włoskioj 18 grud. 1873 r., pełen cnót i nadziei. „Wyprzedziłeś rodziców pod znamieniem krzyża—Czekaj że synu na nas, krzyż do Boga zbliża." Deumtimuit. Matrem audivit. Fratribusadhaesit. ("św. Aug.)." 5) „Felicya Baworowska, umarła w Wenecyi mając lat 4. „Aniołkiem tu byłaś—I do nich wróciłaś." Zewnątrz równie bardzo okazale przedstawia się kościół z krużgankiem wspartym na filarach, kryty blachą żelazną, cynkowaną, w r. 1882.
Cmentarz procesyonalny otoczony krzewami bzu, jaśminu, róż i akacyj, a osobliwie wchód do grobowca ozdobiony różnorodnemi kwiatami i wieńcami, odpowiednio do pory roku. Na dzwonnicy 2 wielkie dzwony i 2 mniejsze.
Dwa dębowe krzyże obok kościoła wskazują, że misyonarze obu obrządków pracowali nad posiewem bożym. I tu przebija się łączna praca dziedziców z proboszczem nad umoralnieniem ludu i ugruntowaniem go w zasadach wiary katolickiej. Jedna misya dwudniowa odbyła się staraniem ks. Tarnawskiego w 1875 przez kś. misyonarzy obrz. gr, kat.; druga 10-dniowa za staraniem ks. Jasińskiego, proboszcza rz. kat. ze Sassowa w porozumieniu i kosztem hr. Baworowskich w r. 1877, prowadzona przez OO. misyonarzy Towarzystwa Jezusowego przy współudziale kleru obu obrządków. Par. gr, kat. w miejscu należy do dekanatu w Załoźcach a archidyec. lwowskiej i ma filie w Werchobużu, Opakach, Rudzie i Hucie werchobuskiej. Par. rzym. kat. w Sassowie. Hr. Baworowscy, obecni właściciele Kołtowa, troszczą się gorliwie o uzacnienie ludu i poprawę jego dobrobytu. Wymurowali oni obszerny dom i sprowadzili w r. 1879 cztery służebniczki N. M. P., uposażając je odpowiednio. Zajmują się one pracami ręcznemi wspólnie z ludem, latem zbierają dziatwę po domach i drogach pozostawioną bez opieki; utrzymują ochronkę i uczą małe dziatki wiejskie przed 7 rokiem życia, tworząc ludową szkółkę froeblowską. W czasie świąt Bożego Narodzenia występuje dziatwa dwa razy w przedstawieniu jasełek. W niedziele i święta w swej kapliczce, bardzo starannie urządzonej i utrzymywanej, śpiewają z ludem godzinki lub różańce, w maju nabożeństwo majowe, w wielkim poście rozmyślanie męki Chrystusa. Czytają ludowi, a osobliwie kobietom, książki religijno-moralne, pielęgnują chorych, uczą katechizmu, towarzyszą konającym. To też w krótkim czasie potrafiły sobie zjednać zaufanie ludu i oddziaływają skutecznie na jego religijno-moralną stronę. Kosztem hr. Baworowskich kupiono plac, wymurowano szkołę ludową i urządzono wewnątrz w r, 1875. Staraniem hrabstwa zaprowadzono czytelnię niedzielną, założono biblioteczkę i wypożyczalnię książek, którą popiera gorliwy inspektor okręgowy Sąsiedzki. Baworowscy podarowali 2000 złr. na założenie kasy pożyczkowej dla wsi Kołtowa z Rudą, Opak, Werchobuża i Huty. Suma ta wzrosła obecnie do 3000 kilkuset złr. Gmina Kołtów ma próoz tego własną kasę pożyczkową, przechodzącą 1000 złr. Do wsi Kołtowa przypiera od płd. znaczniejsza wyniosłość pobliskich wzgórz, zwana „Altaną". Przez poprzednich dziedziców hr. Starzeńskich wybudowana tu była altana, gdzie często grywała muzyka nadworna, i stąd nazwa obecna. Dzisiejsi właściciele wznieśli tu kaplicę Przemienienia Pańskiego. Bai dzo malowniczy przedstawia się stąd widok. Dokoła wieniec wzgórz lesistych, a wieś częściowo w dolinie, a w części na małych wzgórzach, rozrzucona w 7 uliczkach z mnóstwem drzew, wygląda jakby jeden wielki ogród lub las, z pośród którego wychyla się wieżyczka pałacowa i krzyż kościoła. Zdała widnieją mury folwarczne, gorzelnia i wsie sąsiednie. Z obu stron wsi widać długi szpaler starych brzóz; to gościniec wiodący do Sassowa i Załoziec. Brzozy te zasadził hr. Józef Baworowski, który w kampanii rossyjskiej walczył w armii napoleońskiej pod wodzą ks. Józefa Poniatowskiego. Zstępując z góry albo jadąc wsią od Sassowa, widzimy ogród piękny i obszerny. Przerzyna go potok rozszerzony w kanał, z wodospadem i stawem. Przez potok prowadzi 5 mostków. Wśród różnorodnych drzew dzikich i krzewów wznoszą się majestatyczne olbrzymy sokorów (topoli czarnych), dochodzące objętością u stóp przeszło 4 Ya metra. Ulice utrzymane najstaranniej, wysypywane żwirem. Krypa i mały prom służą do przejażdżki po stawie i przez kanał. Idąc dalej po kilkustopniowych wzniesieniach okrytych kwiatami, wchodzi się do obszernej oranżeryi i cieplarni, inspektów, ananasami i ogrodu owocowego. Po za mostem wiszącym chmielnik i ogród warzywny z sadem i krzewami owocowemi. Dla uzupełnienia rozmaitości obszerna i piękna łąka. Idąc od oranżeryi w górę przychodzimy do pałacyku, w okół którego malownicze przedstawiają się widoki. W pałacu znajduje się piękna kapliczka, urządzona w pokoju, który zajmował zmarły syn właścicieli Wacław. Przemysł przedstawia głównie gorzelnia, prowadzona w sposób fabryczny, wyrabiająca przeszło 40000 garncy okowity. Jest także browar, dostarczający piwa w kilkumilowym okręgu: dwa młyny o 7 kamieniach i jeden folusz; cegielnia, wyrabiająca cegły na własne potrzeby. Pod uprawę chmielu idzie 7 morgów. Pszczelnictwo postępowe, na zimę 1882/3 pozostawiono pni 400. Bardzo piękne konie powozowe i wierzchowe, których jest przeszło 20. są własnego chowu, a rasy angielskiej i orientalnej. Koni roboczych rasy krajowej jest 45. Do uprawy roli ma folwark wołów 40, a opasowych 44. Bydła sztuk 137, rasy krajowej i z krzyżowania z rasą tyrolsko-szwajcarską. Nierogacizną angielska,. To produkuje własność większa. Kołtów wchodził niegdyś zapewne w skład rozległych dóbr magnackich, właścicieli Oleska, Złoczowa i Brodów. Począwszy od Jana z Sienny, któremu Władysław Warneńczyk nadał Olesko z całym powiatem w r. 1441, wiązał się i Kołtów z własnością Siemieńskich, właścicieli Złoczowa i Oleska, następnie Górków. Żółkiewskich (być może i Koniecpolskich, bo Stanisław Koniecpolski, hetman W. K., otrzymał w posagu po Katarzynie, córce Stanisława Żółkiewskiego, hetmana i kanclerza W. K., włość Brody z zamkiem podhoreckim), dalej Daniłłowiczów i Sobieskich. Jakób Ludwik, królewicz polski, na Żółkwi, Pomorzanach, Złoczowie, Tarnopolu pan dziedziczny, nadał na Kołtowie służebność lasową OO. bazylianom w Monasterku Pleśniskim. Później musiał być Kołtów w posiadaniu Radziwiłłów. Michał Kazimierz Radziwiłł, wojewoda wileński, hetman litewski, pisał się dziedzicem Żółkwi i Złoczowa. Katarzyna Sobieska była za Radziwiłłem. W r. 1766 dnia 23 maja wydała w Białym-kamieniu prezentę na probostwo Trościaniec (wieś łączącą się z Kołtowem) do klucza złoczowskiego należącą, Teresa z Rzewuskich księżna Radziwiłłowa, żona ks. Stanisława Karola, wojewody wileńskiego. Ludwik Finkel wspomina w „Zajeździe mieszczańskim" (Czas, 1882 Nr. 280), że Stefan Szumańczowski z bratem swym Jakóbem z końcem XVII w. dzierżawili Kołtów z Rudą, a niebawem przybrali i Pobocz i kupili szmat ziemi na Podolu, we wsi Krowińce, dzisiejszej własności hr. Wiktora Baworowskiego. Od Radziwiłłów nabyła zapewne Kołtów rodzina hr. Starzeńskich. To pewnem jest, że w r. 1782 Kołtów był własnością Macieja Starzeńskiego, jak tego dowodzi napis, wyrżnięty na blasze kompasowej w ogrodzie: „M. Starzeński" a pod spodem: „Damczychor J. Krupiński, 1782". Maciej Starzeński posiadał rozległe dobra, jak: Sassów z Poboczem, Kołtów z przyległościami, klucz Olejowski i t. d. Od hr. Starzeńskich przeszedł Kołtów w posiadanie hr. Baworowskieh przez koligacyą. Hr. Jo z Baworowski miał za żonę Felicyą hr. Starzeńską. Obecnymi dziedzicami są hr. Wacław Baworowski, syn Józefa, i Zofia z hr. Starzeńskich. Hr. Starzeński wydał album widoków K. Rycinę i opis zamku czyli pałacu, podał Piller w „Galicyi w obrazach" zesz. II,r. 1838. Artykuł powyższy napisany na podstawie materyału dostarczonego przez ks. Mikołaja Charłampowicza; a pomieszczamy go dlatego, że ludność K. może służyć za etnograficzny i ekonomiczny typ części ludu wschodniej Galicyi.
[SGKP]