Piaseczna al. Piaseczno, starożytne miasteczko i dobra nad Niemnem, w pobliżu ujścia Łoszy i Usy, pow. ihumeński, w 1 okr. pol., uździeńskim, gm. Mohilna, ma około 180 osad; cerkiew paraf., przed kilku laty na miejscu starożytnej wzniesiona, p. w. Opieki N. M. P., około 1200 parafian; z dawnego zapisu paroch włada 5-ciu włókami ziemi. Jest i druga cerkiew cmentarna. W 1743 r. ks. Michał Radziwiłł, kasztelan wileński, fundująo bazylianów w Nowym-Swierżniu, zrobił im zapis 14000 złp., ubezpieczając takowy na Piasecznie i innych dobrach. P. należała niegdyś do ks słuckiego, dziedzictwa kn. Olelkowiczów, przez wiano ostatniej z rodu ks. Zofii Olelkiewiczówny, poślubionej Januszowi Radziwiłłowi, weszła w dom Radziwiłłów, niebyła jednak przyłączona do ordynacyi nieswieskiej. Około 1823 r. nabył od Radziwiłłów P. z przyległościami Onufry Jodko, późniejszy marszałek ihumeński. Miał on wiele kłopotów z mieszczaństwem, dobijającem się wolności i własności. Powód do tej sprawy dała ta okoliczność, że w 1468 r. król Zygmunt August nadał przywilej kniaziowi Juro wi Olelkowiczowi, zapisany w metryce litewskiej pod d. 12 lutego, na mocy którego dozwolono w księstwie słucko-kopylskicm osiedlać „ludzi wolnych" i korzystać z praw miasteczkom przysługujących. Księstwo to w XVII w. przeszło do Radziwiłłów. Nowi władcy Słuczczyzny, uważająo siebie za dom panujących dyni stów i łamiąc często wszelkie prawa wolności osobistej ludzi, zamieszkałych na ich ziemiach, z kolei zagarnęli całkiem mieszczan piaseczańskich w poddaństwo. Niewierny z pewnością kiedy się to stało, leoz o ile się zdaje, ujarzmienie mogło przypaść za rządów smutnej pamięci ks. Hieronima Floryana, chorążego litewskiego, którego pycha i samowolnośó nie znały granic. Bądz co bądź tradycya wolności żyła ciągle w pamięci mieszczan. Już w dobie panowa nia rossyjskiego zaczęli oni dochodzić swych praw odwiecznych i gdy Jodkowie nabywali od książąt P. w tranzakcyi wzajemnej zamieszczono wyjaśnienie w rzeczy rozpoczętego procesu przez mieszczan ,,o wolność osobistą," a liczyło się wtedy w miasteczku 216 dusz męzkich. Schłopieni mieszczanie odtąd prowa dzili proces gorliwie z Jodkami i w końcu 1848 r uzyskali wyrok senatu, potwierdzony przez c esarza Mikołaja, mianowicie: „iż otrzymują zupełną swobodę; że ziemia zostająca bezwzględną własnością dziedzica, może być używaną przez mieszczan tylko na zasadzie dzierżawnej, za wyraźną zgodą właściciela, na warunkach przez niego podanych i gdyby mieszczanie umowy nie chcieli przyjąć, muszą się rozejść jako wolni," co też rząd mając na uwadze, zwolnił ze swej strony libertowanych na lat 5 od wszelkich podatków i na lat 4 od powinności wojskowej. Zdawało się, że tym wyrokiem sprawę umorzono, tem bardziej, iż rzeczywiście obie strony na razie całkiem się zadowolniły. Atoli w roku już następnym, mieszczanie namówieni przez parocha, nieradzi z samej tylko wolności, zażądali gruntów i zaledwie przy pomocy siły zbrojnej zdołano przywrócić porządek, a właściciel zawarł z nimi formalną umowę na lat 6, w skutek której mieszczanie zobowiązali się płacić po 17 rubli za nadziały, wynoszące 18 morgów pola i łąk wybornych. W 1850 r. mieszczanie znowu poczęli podnosić pretensye już nie do gruntów, lecz do samych tylko domów. Tę nową pretensyą zrezolwował ostatecznie tegoż roku sąd powiatowy ihumeński. Po ekspiracyi kon traktów, t. j. w 1856 r., mieszczaństwo ponawia zaburzenia i znowu przy pomocy interwenoyi władzy wraca spokój w stosunkach wzajemnych; leoz w czasie upływu nowej umowy zaszły znane wypadki krajowe, stosunki ekonomiczne zachwiały się i odtąd w P. zapanowała całkowita anarchia. Dziedzic wciąż uzyskuje wyroki, ale napróżno, bo o egzekucyi mowy niema; mieszczanie tedy przeświadczywszy się o bezkarności, nietylko że przestali płacić czynsz i u ważaj ą siebie za bezwzględnych właścicieli gruntów i osad, lecz nadto zagarnęli lasy i pastwiska dominialne, w ilości 1600 morgów. Gwałt dokonany na własności w P. wywarł jak najgorszy przykład na całą okolicę. Dobra P. składają się z kilku folwarków, lecz fundum jest w majątku Małackowszczyzna,inaczej Nadniomen zwanym, o wiorstę od mka P., po drugiej stronie Niemna położonym Tu obecny dziedzio Otton Jodko oddawna posiada znakomite gospodarstwo, w czem prawdziwą dźwignią są nieprzejrzane nadniemeńskie pastwiska i wybornego gatun ku łąki zalewne. Ilość łąk jest tak wielka, że właściciel wykarmia na opas samem sianem do 100 sztuk wołów rocznie; grunta zaś w ugorach nawożą się co rok. To też pomimo bardzo piaszczystej gleby, urodzaje w Nadniemnie i innych folwarkach bywają zawsze bajeczne. Nadniemen, posiadający wszystkie budynki z muru, należy do wyjątkowo zamożnych majątków. Pałac, chociaż z gorzelni przerobiony, nad sanym Niemnem, wygląda dość malowniczo. Obszerne sady owocowe i park dodają uroku miejscowości. Obecnie, po odseparowaniu włościan, obszar dóbr wynosi około 223 włók. Pod miasteczkiem jest prom i pierwsza przystań na Niemnie, kędy w porze wiosennej za pośrednictwem rzek Łoszy, Turyi, Wyni i innych spławia się dużo drzewa towarowego z okolicznych puszcz. Tu dopiero wiążą kłody i brusy w płyty i transportują aż do Memla. Lud, oprócz rolnictwa, trudni się i flisactwem, tudzież budowaniem lekkich łodzi, zwanych szuhalejami. Dziedzic ma znaczny dochód za wynajmowanie brzegu na składy spławianego towaru leśnego, niemniej z propinacyi i 2 młynów wodnych. W ogóle miejscowość dość leśna, malownioza, pomimo tu i owdzie wydm piaszczystych nad Niemnem; żyzna w skutek obfitości łąk i ożywiona z powodu ruchu flisackiego. O starożytności zaś osady świadczą znajdywane nad brzegiem Niemna okrzoski krzemienne i rozmaitego rodzaju narzędzia kamienne przedhistoryczne. Dla archeologa miejscowość ta w ogóle przedstawia wiele interesu naukowego. W końcu zaznaczmy, iż około 1850 roku w piaseczańskim Nadniemnie przyszła na świat zdolna, lecz w cześnie zgasła i dla tego mało znana szerszej publiczności poetka Aniela Jodkówna, córka Ottona i Anieli z Estków, w zamęzciu Koziełłowa, posiadająca prawdziwy talent poetyczny. Widok i opis Nadniemna-Piaseczańskiego podany jest w Kłosach tfs 882.
[SGKP]