Z kolei podstawy Mon, Mohn pochodzą od straszych māne, mōne, mān, mānōt, mōnet, mōneit, mōnāt, mānēt, mænāt, mōnōt, mēnōt, mēnet, mānt, mōnt, mōt, Monat, Mond i znaczą "miesiąc". Tzn. drzewiej w niemieckim to znaczyły.
Mусор (ros.) = odpady, śmieci.
Munia, monia = wargi, grube, obwisłe, albo pysk, gęba (ale u człowieka)
leniuch, ciura, safanduła to mung.
Czytanie ze zrozumieniem to potęga. Miałem wątpliwości co do definicji podanej w Rymucie i je wyraziłem.
Pisząc, wspominając, gwarę kujawską, myślałem, że jest jasne, iż wiem jak owe naczynie wygląda i do czego służy, myślałem też, że pytający chce się czegokolwiek dowiedzieć o tym o co pyta. Jak widać pomyliłem się co do intencji pytającego w tym zakresie.
Po raz kolejny wychodzi, to co postuluję już od pewnego czasu. Nazwisko musi mieć pozytywne znaczenie. W powyższym przypadku twierdzę, że znaczenie nazwiska jest zupełnie inne, podobnie jak w kilku już wcześniej poddanych w wątpliwość przykładach.
Moim zdaniem jest to kolejne, jedno z tysięcy nazwisk powstałych od pozytywnego przezwiska oznaczającego umiejętność, albo pracę jaką wykonywał nim obdarzony, albo rzecz jaką ów handlował. Tutaj - moim zdaniem - oznacza "ludzia", który produkował lub handlował wiadra dłubane. Etymologie odniemieckie i od-krakowsko-kieleckie mnie nie przekonują. Kujawsko-kresowa jest chyba bardziej naturalna.
"I to by było na tyle".