Pierwsze wzmianki pochodzą z początku XIII wieku. Miejscowość przez szereg wieków była związana z kościołem p.w. Św. Michała w Gnieźnie gdyż wielu właścicieli, dziedziców Łabiszynka było kolatorami/patronami tejże świątyni i są przy niej pochowani. W Łabiszynku znajduje się dwór z połowy XIX wieku - niszczejący pałacyk, zaniedbany park ... całość otoczona częściowo zanikającym już zabytkowym murem z lat 20-tych XX wieku. Z dotychczas odkrytych ciekawostek: w połowie XIX w. w Łabiszynku wybijano monety/żetony dominialne (Józef Russak 1860-1880), w drugiej połowie XIX wieku funkcjonowała szkoła (obecny obszar Goślinowa, koło Dino), od 1920 do 1939 dworem zarządzali Galińscy, którzy sprawili, że o Łabiszynku szeroko się mówiło i pisało w środowisku rolniczym. Teofil Galiński był znany wtedy z doświadczeń w uprawach zbóż, ziemniaków... W Poznaniu wydał broszurę, w której opisał swoje osiągnięcia aby dotrzeć do jak największej liczby osób. Opatentował również swój sprzęt, który był mu potrzebny aby osiągnąć zamierzone w polu cele. Pani Franciszka prowadziła Kółko Włościanek i prężnie udzielała się w różnego rodzaju akcjach charytatywnych. Posiadała nawet sztućce z własnymi inicjałami. Ich dzieci Tadeusz, Irena, Bogdan i Maria pomagali w gospodarstwie a Irena również w Kółku Włościanek (była wiceprezesem). Od roku 1938 rozpoczynają się coraz gorsze czasy dla dworu Galińskich. W styczniu po chorobie umiera Teofil, coraz bardziej uciążliwe stają się długi narastające przez ostatnie lata - dwór funkcjonuje ale jest coraz gorzej. We wrześniu roku 1939 w Łabiszynku dochodzi do tragedii - wkraczający oddział niemiecki rozstrzelał w polu dwóch mieszkańców tejże wioski - Franciszka Szefera i Bogdana Galińskiego. Tak, tak - Bogdan to syn dziedziców. Pozostawił będącą w szóstym miesiącu ciąży żonę Zofię. Kilka miesiący później już pod Warszawą przychodzi na świat Bogdan Stanisław Galiński. Franciszka Galińska po wojennych przesiedleniach wraca w 1945 roku do Łabiszynka lecz nie ma już do dworu praw. Zamieszkała w Gnieźnie u Państwa Cieślewiczów gdzie też w tym samym roku umiera. W biedzie, w obcym domu kończy żywot osoba, która za życia często pomagała ubogim, ofiarowała dary na święta i dla powodzian itp. Pogrzeb zorganizowały jej włościanki. Wojna minęła i w Łabiszynku przyszedł czas PGR-u. Krótko po wojnie działał jeszcze piec chlebowy dla całej wioski, Podobnie było ze wspólną oborą i maglem. Nawet istniała alejka z drzewami owocowymi, które należały do mieszkańców. Wspólna obora zwana też ludzką oborą znalazła się nawet w roli tytułowej obrazu Leona Galińskiego (Gnieźnianin, nie spokrewniony z Tymi Galińskimi) który malował go w latach 80-tych XX wieku. Ludzka obora to obraz o wymiarach około 2,5m x 1,3m i ukazywał Łabiszynek z lat 20-tych XX wieku - czyli w okresie tzw. rozkwitu. Za czasów PGR powstała OSP, klubokawiarnia, kiosk, sklep, boisko. Cały czas prężnie funkcjonowała pochodząca z pierwszej połowy XIX wieku gorzelnia. Zaczęły pojawiać się pierwsze bloki na miejscu kilku starych czworaków i w nowych lokalizacjach - poza murem. Działała świetlica, przedszkole, powstał klub piłkarski Kłos Łabiszynek. Obecnie zdaje się, że minęły bezpowrotnie lata świetności z czasów Galińskich i ciekawe czasy PGR lecz to nie znaczy, że nic się teraz nie dzieje. Aktualnie miejscowość liczy około 560 mieszkańców, są dwa sklepy, Zajazd Przy Kominku, plac zabaw, miejsce na ogniska/biesiady, małe boisko z kilkoma huśtawkami, zamknięta od 20 lat lecz w pełni wyposażona gorzelnia, niszczejący pałac, z którego wyodrębniono kilkanaście lat temu jedno pomieszczenie na kaplicę. Co niedzielę jest odprawiana w niej msza przez księdza dojeżdżającego z naszej parafii p.w. bł. Radzyma Gaudentego w Gnieźnie. Po latach starań rozpoczął się proces porządkowania zabytkowego parku, uporządkowano boisko od dziesięcioleci nie używane. Od kilku lat wzrasta również zaangażowanie mieszkańców w odkrywanie historii Łabiszynka (opisana powyżej) dzięki stronie fb/Łabiszynek [nad.]