Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Morykoni - polska gałąź rodziny św. Franciszka

18.01.2022 12:21

Polski powstaniec styczniowy ostatnim potomkiem rodziny św. Franciszka?

Na cmentarzu Rossa w Wilnie niedaleko kaplicy znajduje się słabo już czytelny nagrobek. Pochowany tam człowiek był pod koniec życia skromnym przyrodnikiem, zafascynowanym minerałami. Z pokorą i zimną krwią znosił zmianę swego losu, zajmując się udzielaniem lekcji. Historia jego rodziny to dowód na to, z jakich niezwykłych środowisk pochodzili powstańcy styczniowi.

Lucjan Morykoni Zanim hrabia Lucjan Morykoni, członek Komitetu Wykonawczego w Wilnie stał się nauczycielem w Warszawie, posiadał znaczny majątek. Stracił go w konsekwencji swojego udziału w pracach na rzecz ojczyzny, które uważał za obowiązek. Tzw. Komitet Wykonawczy, w którym działał, kierowany przez Jakuba Gieysztora, koordynował akcję odzyskania niepodległości na Litwie, starał się wspierać powstańców, zdobywać fundusze, broń, pisał odezwy. Lucjan, po upadku powstania spędziwszy rok w więzieniu w Kownie, jednak nigdy nie smucił się z powodu utraty dóbr.

Maria Wiktoria Maja Radziwiłł zam. Morykoni Pochodził z rodziny związanej z najznamienitszymi rodami tamtych terenów – Tyzenhauzów, Radziwiłłów, Billewiczów, Platerów. W komitecie został przedstawiony przez zięcia swojego kuzyna, również pochodzącego ze znamienitej kresowej rodziny – Ignacego Dominika Łopacińskiego. Pomimo że ów był np. autorem odezwy do duchowieństwa, uniknął represji z uwagi na wielką zacność i serdeczność, z jaką się zwracał do wszystkich. Lucjan, poczciwy i dobry człowiek, pełnił obowiązki jego zastępcy, jako skarbnik organizacji. Sumiennie zapisywał co trzeba, nie umiał jednak postawić się, gdy sytuacja tego wymagała. Jego hojność spowodowała niestety szybkie uszczuplenie kasy powstańczej.

Pomimo tego, że praca w podziemiu była ryzykowna, w organizacji udzielała się też jego świeżo poślubiona żona Elżbieta Monday, która chodziła często do ss. Wizytek. Tam mieściła się kasa i archiwum powstańcze, gdzie składano papiery, wpłacano zbierane lub przywożone zza granicy pieniądze lub wypłacano potrzebne sumy. Praca na rzecz uwolnienia ojczyzny była dla nich czymś całkowicie oczywistym, choć niebezpiecznym. Ludwika była już trzecią żoną Lucjana. Urodzony w 1818 roku, w czasie powstania miał 45 lat, pochował dwie poprzednie małżonki: Marię Łopacińską, a dwa lata wcześniej Ludwikę Apolonię Izabelę Ledóchowską.

Wieszatiel Muriawjow oraz jego poprzednicy i naśladowcy nie mieli najmniejszego względu na patriotyczne uczucia Polaków. Najgorzej jak można obeszli się z dobrami Morykonich – wyrywając kolejne cegiełki z ich majątku. W czasach powstania były to dwa piękne pałace z obszernymi, dobrze uprawianymi terenami. Wcześniej jeszcze – liczne wsie. O zamożności rodziny może świadczyć to, że po potopie szwedzkim w 1659 roku, gdy kasa państwa była w dramatycznej sytuacji, pożyczyli Rzeczypospolitej znaczne sumy na zapłatę wojsku litewskiemu. W nagrodę za tę decyzję rodzina Morykonich otrzymała indygenat i majątki na Litwie, przenosząc się tam i stając się polską szlachtą. Uczestnictwo w ruchach na rzecz ojczyzny, działalność społeczna powodowały straty, konfiskaty i szykany, a pomimo tego siedziba Morykonich słynęła z radości i licznych spotkań towarzyskich.

Świadoście W miarę posuwania się w głąb czasu, historia rodziny robi się coraz ciekawsza. Nazwisko słusznie pozwala się domyślać włoskich korzeni. Ale skąd Morykoni wzięli się w Polsce? Musiało się to stać niedługo przed tym, jak Bartłomiej Moriconi został przyjęty do prawa miejskiego w Krakowie (1616), zanim stał się posiadaczem połowy dzisiejszej kamienicy przy placu Wszystkich Świętych w Krakowie pod nr 9, gdzie dziś mieści się patriotyczna księgarnia „Zbroja” (1632); zanim Barbara z bogatej rodziny Dzianottów, żona Marka Antoniego Moriconiego ofiarowała znaczne sumy na ołtarz Bożego Ciała w kościele Mariackim (1661), zanim kuzyn Bernarda – Frediano wspomógł wojsko litewskie i zanim jego krewni: Jan i Scypion, prapradziadek Lucjana, otrzymali od króla indygenat (1673), a od Radziwiłłów dobra, m.in. Świadoście i Soły.

Herb Morykoni Herb Morykoni Co zastanawiające, doszło wtedy do połączenia herbu Morykonich i Puccinich. Oryginalny herb zawierał tylko fale morskie na srebrnym tle i półcharta w klejnocie. Nowy herb został podzielony na pół i na lewej, matczynej stronie (strony w heraldyce określa się odwrotnie – tak jakby widziała je osoba trzymająca tarczę) pojawił się czarny orzeł, a nad nim drugi klejnot – pół postaci Murzyna. Odtąd takim właśnie herbem posługiwała się rodzina w Rzeczypospolitej, a także przyjęte rodziny o nazwiskach: Morze, Mon i Morzkowski.

Być może pierwszym, który zawitał do Polski, był prapradziadek Scypiona – Giovanni. Jako że były to czasy królowej Bony, mógł przybyć właśnie z jej dworem lub po prostu skorzystać z okazji poszerzenia stosunków polsko-włoskich, ale zapewne było to raczej na początku XVII wieku, gdy wielu Włochów zadomawiało się w Krakowie. Rodzina osiadła w Polsce stała się bardzo bogata – stać ją było na dom w stolicy w świetnej lokalizacji, ale i to było niczym w odniesieniu do ogromnych bogactw, jakie rodzina Moriconich posiadała we Włoszech.

Naprawdę ciekawie zrobiło się wtedy, gdy okazało się, że ostatni włoski potomek tej rodziny zmarł. Potomek Giovanniego Benedykt, a potem jego bratanek Lucjan ubiegali się w procesach o te skarby. 19-letni Lucjan pojechał nawet do Włoch na koniu – co trwało w tych czasach miesiąc, jednak nic nie wskórał, a potężne dobra włoskie rozeszły się po potomkach żeńskich linii. Lucjan wrócił do Rzeczypospolitej znajdującej się wówczas pod zaborami, udzielał się w licznych akcjach patriotycznych, a szykany za jego postawę spowodowały zubożenie rodziny.

Nie jest to jednak końcem historii. W potyczkach majątkowych i w obliczu tego, że zabrakło męskich potomków rodu, dzieje rodziny zostały zapomniane. Nie było komu nieść rodzinnych legend. Herbarz rodów toskańskich i umbryjskich wydany w XVII wieku pokazuje linię idącą aż do XI wieku, na której początku widnieje tajemniczy Ropaldo Fiori – ojciec Giovanniego zwanego Moriconi. Możemy się zastanawiać, na ile te opisy są prawdziwe. Nie mamy pewności, czy w tamtych czasach badanie genealogii było dokładne, a przykłady licznych legend – choćby prezentowane u Kaspra Niesieckiego – wskazują, że konfabulacji było wiele. Odnajdujemy jednak tam drzewo, w którym pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-dziad Lucjana o imieniu Bonelo, syn Moricca, ma brata Bernarda. Synem owego jest Piotr dei Bernardi. (W owych czasach nie było nazwisk – używało się patronimików, i to czasem złożonych). Z kolei Piotr ów miał dwóch synów: Angela i Giovanniego. Drugi z nich urodził się w roku 1181 lub 1182 i przybrał imię Franciszek – stając się jednym z największych świętych Kościoła katolickiego. (Wielu hagiografów zapisuje Franciszka jako pochodzącego z rodziny Bernardone – podczas gdy jest to tylko złożone patronimikum: Giovanni di Pietro di Bernardone. Podobnie jego ojciec był zapisywany jako Pietro di Bernardone di Moriccone.) Imię Moricco pojawiało się wielokrotnie w tej w rodzinie – aż stało się nazwiskiem. Genealogia ta wyjaśnia też pochodzenie fal w herbie, ujawniając zawód protoplasty jako kupca, armatora, związanego z podróżami morskimi. Z kolei Peruccio di Cicollo di Giovanni, prawnuk Angelo brata św. Franciszka potwierdza swój herb identyczny z herbem Morikonich i dodaje doń gęsi.

Grób Lucjana Morykoniego na Rossie Dzisiaj trudno jest ocenić wiarygodność tej genealogii, potrzebne by były dalsze badania. Dla Włochów posiadanie świętego w rodzinie nie było niczym nadzwyczajnym – wielu papieży, świętych, błogosławionych pojawia się prawie w każdej z tamtejszych familii, a fakt wymarcia rodu mógł tę informację dodatkowo zatrzeć, powodując, że przestała być ona wiarygodna, a stała się mało pewną legendą. Możemy jednak mieć słuszne przypuszczenie, że do dzisiaj w Polsce żyją potomkowie (już tylko po kądzieli) tej rodziny. Jednym z przykładów jest prawie zapomniany nagrobek Lucjana w Wilnie na Rossie.

Michał Tadeusz Morykoni Niezwykła atencja dla postaci św. Franciszka widoczna jest w 13-krotnym występowaniu tego imienia wśród potomków. Nieznany portret biedaczyny z Asyża, pędzla samego Caravaggia, miał ponoć u siebie w domu w Nidkokach Michał Tadeusz, wicemarszałek trybunału litewskiego. Przymioty skromności, radości, poświęcenia i sumienności brał sobie do serca. Szczególnie trudną była decyzja podjęta przez niego w 1760 roku. Miał bowiem na wychowaniu biedną Ewę Butrymównę, która szlachetnym sercem i całą duszą pokochała hulakę i towarzysza rozpusty Karola Radziwiłła „Panie kochanku” - Michała Wołodkowicza. Nic nie dawały listy, które przez odwzajemnione uczucie miały młodego stolnikowicza nawrócić. Jego porywczość wykorzystywana przez protektora do zrywania sejmików zakończyła się tragicznie, Morykoni podjął bowiem decyzję o karze śmierci dla wpływowego awanturnika. Historię te wspomniał nawet Protazy siedząc w konopiach w VI Księdze „Pana Tadeusza”.
Jak później Wołodkowicz, pan dumny, zuchwały
Co rozpędzał sejmiki, gwałcił trybunały,
Przyjąwszy urzędowy pozew, zdarł na sztuki,
I postawiwszy przy drzwiach z kijami hajduki,
Sam nad Woźnego głową trzymał goły rapier,
Krzycząc: «Albo cię zetnę, albo zjedz twój papier!»
Woźny niby jeść zaczął, jak człowiek roztropny,
Aż skradłszy się do okna, wpadł w ogród konopny

Trudną była ta decyzja widząc umęczone serce skromnej dziewczyny, która przedkładała sprawy kraju nad własne kochanie – jednak tak właśnie wicemarszałek rozumiał postawę odpowiedzialności za przyszłość Ojczyzny. Scena pożegnania dziewczyny, złamanej buty i żalu niewieściego serca, w ciemnej celi tuż przed pośpieszną egzekucją wyciska łzy.

Morykoni mieli znaczne wpływy w powiecie wiłkomirskim, pełniąc istotne role podczaszych, sędziów, pisarzy, podkomorzych, a dwóch z nich otrzymało Order Orła Białego (Marcjan – pradziadek Lucjana, oraz Michał Tadeusz). Zapisali się też pięknie na kartach patriotycznych, np. Benedykt – dziadek Lucjana, szambelan Jego Królewskiej Mości, był w 1794 r. członkiem władz powstańczych, a Józef Tadeusz (syn Michała Tadeusza), generał wojsk litewskich, był adiutantem Tadeusza Kościuszki. O tym pierwszym współczesny mu Michał Lisiecki tak zapisał w pamiętniku: „Nie mogę tu nie wspomnieć o nowym dowodzie patrjotyzmu hrabiego Benedykta Morykoniego. Ukryty w lasach dowiedział się, że działa kazałem odlewać w Rakiszkach, dobrach należących do Tyzenhauzów. Przybywa więc nagle do Soł i robi mi najostrzejsze wyrzuty, że tem mojem niewłaściwem rozporządzeniem najokropniej skrzywdziłem Soły, którym odjąłem zaszczyt, aby w nich działa były odlewane. Obecny jeden znakomity obywatel, bliski krewny hrabiego, uczynił uwagę, że Rakiszki wybrałem dla odlewania dział z przezorności, aby w razie nieszczęśliwym nie ściągnąć na Soły całej odpowiedzialności. Na tę uwagę bardziej jeszcze rozgniewany hrabia rzekł te dla mnie pamiętne słowa. »Jeżeli ma Ojczyzna upaść, niech wprzódy Soły i Świadoście w popiół się zamienią!« I odtąd nigdy nie pozwolił zbliżyć się do siebie swojemu krewnemu i nigdy do niego słowa nie przemówił. Ze mną zaledwo pożegnał się i na powrót w lasy odjechał”.

Benedykt Morykoni Benedykt Morykoni jednak nie obraził się na Polskę. Sam do owych odlewanych dział dostarczył 24 konie z całym rynsztunkiem, a gdy przez nieostrożność żołnierzy spaliła się stodoła i zginęły wszystkie, zebrał u włościan kolejne 30 i wyposażył już następnego ranka.

Rodzina zubożała, wielu synów poszło do zakonu. Majątki zniknęły – Świadoście, zlicytowane w 1874 roku, osiągnęły wielką sumę 117 000 rubli. Stało się to niemal dokładnie 200 lat po otrzymaniu dóbr przez rodzinę Morykonich. Co się z takim majątkami działo, niech świadczy przykład zapisany w „Czasie” z 31 grudnia 1873 r.: „Opowiadano nam anegdotę wielce charakterystyczną o zachowaniu się tych nowonabywców. Jeden z urzędników rosyjskich został w łatwy sposób właścicielem majątku w okolicach Mińska. Majątek był pięknie zagospodarowany, mieszkanie bardzo porządne, w którem nowy pan rozpierał się najwygodniej. Po upływie dwóch lat zajeżdża doń znajomy dawny i od razu uderzony jest dziwną ciszą w dziedzińcu. Dom obdrapany, sterczą nagie ściany, jak szkielety, wszędzie zamknięto i nie ma żywego ducha. Wreszcie udaje mu się gdzieś na uboczu wynaleźć karbowego czy jakiegoś innego podrzędnego urzędnika dworu. Gdzie pan? zapytuje go. Pan w Mińsku od dawna już mieszka. Cóż tu tak pusto? A już wszystko zruszczone, tylko jeszcze ja zostałem, póki nie zruszczymy jeszcze tej reszty drobią, co go tu posiadamy”.

Grób Anny Morykoni Na trzecim historycznym i mało znanym cmentarzu bernardyńskim w Wilnie znajdujemy piękny, obrośnięty zielonym mchem rzeźbiony nagrobek Anny Morykoni – żony Konstantego Jeleńskiego, a na nim dwa herby sławnych rodzin. Dzisiaj rzadko kto przechodzi tą ścieżką, nie mając pojęcia o prawdopodobnych związkach ze świętym Franciszkiem i o pięknym patriotyzmie całej rodziny, która przyjęła Rzeczpospolitą za swoją Ojczyznę.

Czy Lucjan był ostatnim żyjącym męskim potomkiem Morykonich? Los potomków jego kuzynów jest nieznany. On sam zmarł w 1893 roku, a w ciągu życia urodziło mu się siedmioro dzieci. Troje było płci męskiej, jednak nie mamy wiedzy o ich losie. Dwie córki miały potomstwo w rodzinach Mineyków i Platerów, a ich potomkowie żyją do dzisiaj na Litwie i w Polsce. Ich niezwykłe losy, pełne oddania i poświęcenia dobrym sprawom, godne są podziwu.

Warto w formie pointy przytoczyć jeszcze jedną historię, gdyż pokazuje ona wielkie poświęcenie tej rodziny sprawom społecznym i ludziom w najtrudniejszych warunkach. Dwa lata po śmierci Lucjana jego córka, pisząca się Ludwika Moriconi, będąca już wówczas w tajnym zakonie (po kasacie), w małej izdebce w Warszawie założyła przytułek dla 5 dziewcząt, które uciekły z domu publicznego. Działania przyniosły efekt, aktywność rozrosła się i została przeniesiona do Piaseczna, gdzie razem z siostrami, pod okiem księży, Ludwika prowadziła dom dla upadłych kobiet. Siostry, którym przewodziła, zwą się dzisiaj Pasterzankami. Przewinęło się przez ów dom 520 niewiast, które pracą i modlitwą stawały na nogi i mogły rozpocząć nowe, dobre życie. Jedynie 57 z nich nie udało się zresocjalizować. W prasie z 1906 r. czytamy o hr. Ludwice Moriconi, że należała „do tych istot rzadkich, które z pracy społecznej robią sobie posłannictwo, wszystko poświęcają umiłowanemu dziełu, oddając się mu z jakimś mistycznym, niemal apostolskim zapałem”. Czy był to dowód na krople krwi św. Franciszka?

Serdeczne podziękowanie dla dr Kamili Follprecht za informacje o mieszczanach krakowskich.
Artykuł ukazał się w czasopismach Kurier WNET 55/2019 oraz More Maiorum 2019

Genealogia rodziny Morykoni

Bibliografia

• Akta Sądu Ławniczego Miasta Krakowa, ANK 29/33/0/1.1.1/38
• Księgi radzieckie krakowskie, ANK 29/33/0/1.4.1/460
• Urzędnicy Wielkiego Księstwa Litewskiego, IH PAN 2004
• Volumina Legum t. VII-IX
• Dunin-Borkowski J.S., Rocznik Szlachty Polskie, t. II
• Kasper Niesiecki, Herbarz Polski, Lipsk 1839-1845
• Kamila Follprecht, Rejestry gospód w Krakowie z lat 1632 i 1649, Kraków 2005
• Kamila Follprecht, Właściciele nieruchomości w Krakowie w 1655 r., Biblioteka Krakowska nr 142, Kraków 2001
• Stanisław Frankowicz i Marek Antoni Moriconi, Cenotaphivm Andreae Petricovii, In Alma Academia Crac. Philosophiae, & I. V. Doctoris [...] Consvlis Crac. S. R. M. Secretarii, Kraków 1645
• F. F. de Daugnon, Gli italiani in Polonia dal IX secolo al XVIII, 1905
• Leone Tettoni; Antonio Cavagna Sangiuliani di Gualdana, Teatro araldico, 1841
• Lodovico Iacobilli , Vite de Santi et beati dell'Umbria, t. II, wyd. 1656 https://books.google.pl/books?id=Unb3Rk ... over&hl=pl
• Eugenio Gamurini, Francesco Onofri, Istoria genealogica delle famiglie nobili toscane et umbre. 1668, Vol. I, pp. 429-434 https://archive.org/details/istoriagene ... /page/n447
• Rita Mazzei, Traffici e uomini d'affari italiani in Polonia nel Seicento, Milano 1983
• Rita Mazzei, Itinera mercatorum. Circolazione di uomini e beni nell’Europa centro-orientale 1550-1650, Lucca 1999
• Wojciech Tygielski, Włosi w Polsce XVI-XVII wieku, Warszawa 2005
• Stanisław Tomkowicz, Włosi kupcy w Krakowie w XVI i XVIII w., "Rocznik Krakowski" 1900, t. 3,
• J. Ptaśnik, Z dziejów kultury włoskiego Krakowa, "Rocznik Krakowski" 1907,
t. 9
• Stanisław Kutrzeba, Jan Ptaśnik, Dzieje handlu i kupiectwa krakowskiego, RK 14, 1910, s. 101
• Tomasz Święcicki, Historyczne pamiątki znamienitych rodziny i osób dawnej Polski, Warszawa 1859
• Józef Brown, Biblioteka pisarzów assystencyi polskiéj Towarzystwa Jezusowego… Poznań 1862
• Maciej Ziemierski, Skład osobowy Sądu Wyższego Prawa Magdeburskiego na zamku krakowskim w XVII-XVIII wieku, Kraków 2013
• Stanisław Józef Duńczewski, Herbarz wielu domów Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, 1757
• Wilhelm Gąsiorowski, Kościół archipresbiteralny N. P. Maryi w Krakowie, Kraków 1878
• Antoni Sozański, Imienne spisy osób duchownych, świeckich i wojskowych, które w pierwszych ośmiu latach panowania króla Stanisława Poniatowskiego od 1764–1772 r. w rządzie lub przy administracyi Rzeczypospolitéj udział brały […]. Cz. 1, Tablice i rejestr, Kraków 1866, s. 33.
• Szymon Starowolski, Opisanie Królestwa Polskiego za czasów Zygmunta III, Wilno 1765
• Pamiętnik Budowy pomnika Tadeusza Kościuszki, Kraków 1825
• Stanisław Skibicki, Dekanat kupiski diecezji wileńskiej w świetle opisów z 1784, praca magisterska Białystok 2008
• Filip Sulimierski, Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego, 1890
• Marek Jerzy Minakowski – Genealogia Polaków Sejmu Wielkiego
• Stanisław Łoza, Order Orła Białego, Warszawa 1939
• Kajetan Morykoni, Opis życia Kajetana Morykoni, autobiografja, za: Rocznik Towarzystwa Naukowego Płockiego, t. II
• Jakub Gieysztor, Pamiętniki z lat 1857-1865, t. I-II, Wilno 1921
• Pamiętniki Michała Lisieckiego, w: Pamiętniki polskie 1845, t. 2 Paryż 1844
• Ignacy Zawisza – w: Vileński Wiestnik, 31.1.1861
• Jolanta Sikorska-Kulesza, Zło tolerowane, Prostytucja w Królestwie Polskim w XIX w., Mada 2004
• J. Moriconi, Nierząd Rzplitej, w: Bibljoteczka historyczno-geograficzna, wyd. „Rój” 1928
• „Nasza Przeszłość” – Studia z dziejów Kościoła i kultury katolickiej w Polsce, t. 28
• „Robotnik” 4.6.1930
• fotografia nagrobka Anny Morykoni: Mariusz Krawczyk
• fotografia kościoła w Świadościach: Wanda Kardasz
• obraz Benedykta Morykoniego, pędzla J.M. Pigulskiego: Muzeum Narodowe w Warszawie