Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Moja prababcia Maria i losy naszej rodziny

7.07.2022 18:49
Z kuferka prababci cz. III

Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. III
Rok wydania 2020
Autorami są dzieci ze szkół rejonu Płoskirowa (ob. Chmielnicki) na Ukrainie
Wydanie sfinansowane przez Fundację "Orlen"

Z kuferka prababci - o projekcie i spis wszystkich numerów.

Moja prababcia Maria i losy naszej rodziny

Autor: Światosław Miciński

Moja prababcia miała na imię Maria. Urodziła się i wyrosła obok Derażni przy torfowiskach, których rozwojowi niegdyś sprzyjały błota z obu stron rzeki Wilk, która dopływa do Bugu Południowego.
W suchych borach, nieopodal babcinej chaty, rosło dużo grzybów wszelkiej maści. Jesienią prababcia chodziła i zbierała je, by potem robić z nich różne przysmaki. Potem tradycję tę przejęła i moja babcia.
Na wieczory wigilijne babcia robiła wiele przetworów z grzybów; głównie zupę grzybową, pierogi z kapustą i grzybami. Nie mogło też zabraknąć grzybów z ziemniakami. Jeden z przepisów mojej prababci na pierogi z grzybami zawierał suszone grzyby. Należało wcześniej je namoczyć, a później podgotować. Kapustę kiszoną gotowano przez około 30 minut. I w końcu wszystko, razem z cebulką podduszano na patelni przez kolejne 30 minut.
Kiedyś wszystko gotowane było na piecu palonym drewnem, tak więc miało to wspaniały smak. Na tę okazję dziadek przynosił specjalnie drzewo z gałęzi śliwek. Nadzienie doprawiano różnymi dodatkami, studzono i dopiero wtedy zaczynano lepić pierogi. Ciasto też musiało być przygotowane z domowej mąki.
Jeszcze w rzece Wiłk było dużo ryb. Na Boże Narodzenie robiono różne dania. Takie jak karp smażony czy w sosie grzybowym. W domu na stole wigilijnym nie mogło zabraknąć kapusty z grzybami nazwanej u nas „tuszoną kapustą"oczywiście bez mięsa. Z opowiadania mojej mamy taką kapustę robiono ze swojej kiszonej kapusty suszone grzyby kurki i cebula, która dodawała daniu smaku.Te receptury w naszej rodzinie przekazujemy z pokolenia na pokolenie.
Do rewolucji październikowej w rodzinie było dwanaście hektarów ziemi. Rodzina była duża - pradziadkom pomagali czterej chłopcy oraz cztery dziewczyny. Trzymali dwa konie, dwie krowy oraz owce i świnki.
Obok pradziadków Micińskich mieszkały rodziny Buczyńskich, Zawadzkich, Ochockich oraz Łętowskich. Kiedy nadchodził okres Wielkanocy, na tę polską ulicę przyjeżdżał ksiądz z Latyczowa i święcił potrawy.
Latyczów to miasteczko, które także ma piękną historię i przepięknie już teraz odrestaurowane Sanktuarium Matki Boskiej Latyczowskiej.
Po tak zwanej kolektywizacji, całą rodzinę deportowali na Syberię, a po wojnie rodzina wróciła na Podole. U siostry babci była maszyna SINGER i babci była krawcową.
Jeden ze starszych braci był piłkarzem i grał w drużynie piłkarskiej w mieście Proskurow - obecnie to miasto nazywa się Chmielnicki. Babcia zachowała tylko jedną fotografię tej drużyny.
Taką to historię mojej prababci i rodziny zapamiętałam z opowieści, nie wszystkie jednak informacje o przodkach się zachowały.
Ta strona wymaga zapisu cookies do prawidłowego działania. Aby móc je zapisać na tym urządzeniu, wymagana jest Państwa zgoda. Jeśli nie wyrażą Państwo zgody - wtedy żaden plik cookie nie zostanie zapisany, ale funkcjonalność strony będzie ograniczona, m. in. nie będzie można się zarejestrować, zalogować, pisać komentarzy, nie będzie dostępu do materiałów dostępnych tylko dla zalogowanych. Ponadto informacja ta będzie pojawiać się na każdej stronie, gdyż zapisanie braku zgody na cookies wymagałoby zapisania braku tej zgody w cookies, a na to nie mamy zgody. Szczegóły na stronie Polityka prywatności. Decyzję tę można w przyszłości zmienić na stronie Polityki prywatności.