Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Przepis prababci Oli

7.07.2022 19:00
Z kuferka prababci cz. III

Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. III
Rok wydania 2020
Autorami są dzieci ze szkół rejonu Płoskirowa (ob. Chmielnicki) na Ukrainie
Wydanie sfinansowane przez Fundację "Orlen"

Z kuferka prababci - o projekcie i spis wszystkich numerów.

Przepis prababci Oli

Autor: Daria Dumańska (11 l., 6 kl.)

Każda rodzina ma swoje interesujące historie z przeszłości. Dziś chcę opowiedzieć krótko o moich przodkach, którzy mają polskie pochodzenie. Moja prababcia była urodzona we wsi Nowosielsk blisko Szengi. Wcześniej było to terytorium II Rzeczypospolitej. Jej rodzina miała polskie korzenie.
W czasach, kiedy moja prababcia Ola była młodą dziewczyną, zapoznała się z moim pradziadkiem Józefem, którego rodzina przesiedliła się do tej wsi z Francji z dużego miasta o nazwie Leon. Jego rodzina była ukraińskiego pochodzenia, dlatego zdecydowali wrócić z Francji na wieś Nowosielsk, bo to już było terytorium Ukrainy. Młodzi ludzie Olga i Józef, którzy bardzo się kochali, pobrali się. Tak utworzyła się międzynarodowa polsko-ukraińska rodzina. Z opowiadania mojej babci Tani wiem, że pradziadek zawsze mówił: "Przyjechałem aż z Francji, żeby spotkać swoje polskie kochanie na Ukrainie".
Wiadomo, że w rodzinie zawsze kobieta zachowuje tradycje i kulturę, tak więc dzięki mojej prababci Polce, obchodzimy w rodzinie święta polskiej kultury. Jestem młodą dziewczyną w wieku 16 lat, mam na imię Sofia i razem z rodzicami, bratem i babciami mieszkam w mieście Chmielnicki. Bardzo lubię razem z mamą przygotowywać z przepisów kulinarnych rożne ciekawe i smaczne dania. Najbardziej uwielbiam przepisy różnych ciast. Nasza babcia otrzymała od prababci te stare receptury, które przygotowuje się na wielkie święta. Niedawno z mamą piekłyśmy ciasto z przepisów moich przodków.
Chcę przedstawić, jak przygotować taki pyszny placek mimo, że niestety nie znamy prawdziwej nazwy tego wypieku. Prababcia nazywała go "Świąteczny placek", dlatego że dawno temu większość ludzi była biedna i wypiekała słodycze tylko na święta. W tym przepisie korzystamy tylko z naturalnych składników, dlatego że wcześniej nie było żadnych chemicznych dodatków, a żeby nasz placek był bardzo aromatyczny, dodajemy tylko naturalne produkty.
Jednym z takich sekretów są mielone płatki róży z cukrem. Moja prababcia i babcia (a teraz już także mama) zbierają te płatki latem, kiedy kwitnie róża i robią z nich dżem. Ten składnik bardzo korzystnie działa też na naszą odporność. My korzystamy z tego aromatycznego dżemu w ciągu całego roku, żeby wypiekać ciasta nie tylko pyszne, ale pełne witamin. Muszę powiedzieć, że obok naszego domu posadziliśmy specjalnie w tym celu duży krzak herbacianej róży.
Zanim przystąpimy do przygotowania ciasta, zacznijmy od dobrego humoru. Mam nadzieję, że gdy zastosujecie się do naszego przepisu, smak ciasta sprawi wam tyle samo przyjemności i radości z przygotowania, co i mnie samej. Trzeba czytać przepis do końca i powoli - zabierze wam to trochę czasu, ale uwierzcie - warto! Należy pamiętać o tym, aby wszystkie składniki na ciasto miały temperaturę pokojową.

„Świąteczny placek”

CIASTO MAKOWE, SKŁADNIKI:
mak - 30 dkg
masło - 100g
jajka - 6 sztuk
cukier puder - 18 dkg
soda - 1 łyżeczka albo proszek do pieczenia
bakalie - 0,5 szklanki poszatkowanych
3 łyżki dżemu z róży

BISZKOPT, SKŁADNIKI:
jajka - 5 sztuk
cukier - 15 dkg
mąka - 15 dkg

SPOSÓB PRZYGOTOWANIA CIASTA MAKOWEGO :
Mak parzymy. Mak ucieramy, lepiej ręcznie w makutrze, żeby wydzieliła się pozytywna energia.
Następnie ucieramy masło z cukrem, po czym dodajemy żółtko.
Dokładnie ucieramy na puch. Powoli dodajemy mak, a na koniec sodę albo proszek do pieczenia.
Oddzielnie ubijamy białka. Ubite, łączymy z makiem. Dodajemy bakalie i płatki róży mielone z cukrem. Ciasto wylewamy na blaszkę nasmarowaną masłem o rozmiarze 24×30cm.

SPOSÓB PRZYGOTOWANIA BISZKOPTU:
Białka ubijamy na sztywno. Następnie dodajemy cukier, a później żółtko. Na koniec całość delikatnie łączymy z mąką. Ciasto biszkoptowe wylewamy na ciasto makowe. Pieczemy całość około 45 minut w temp. 180 stopni. Po wyjęciu placek studzimy i obracamy do "góry nogami", tak by biszkopt był na spodzie.
Biszkopt jest leciutki jak chmurka i bardzo puszysty.

Opcjonalnie placek można nasmarować kremem
3 szklanki mleka
3 żółtka
3 czubate łyżki mąki pszennej
3 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
1/2 szklanka cukru
1 kieliszek alkoholu (kiedyś to był alkohol wyrobiony przez pradziadka)

2 szklanki mleka zagotowujemy z cukrem. Do 1 szklanki mleka dodajemy żółtka mąkę i wszystko mieszamy trzepaczką. Zmniejszamy ogień i wlewamy do mleka energicznie mieszając. Gdy zacznie się gotować, wyłączamy. Studzimy. Masło ucieramy i dodajemy po łyżce do budyniu. Na koniec wlewamy alkoholu i skrapiamy nim placek. Dekorujemy wg uznania.
Ciasta nie należy kroić zaraz po upieczeniu, najlepiej po ostudzeniu. Wstawiamy ciasto na całą noc do lodówki albo wynosimy w jakieś chłodne miejsce, po czym można je dzielić. Aby ciasto pokroić w ładne kostki, należy je kroić ostrym nożem, za każdym razem maczając go w gorącej wodzie.

Ciast jest bardzo smakowite a świadczyć o tym może fakt, że mimo upływu lat, nadal powraca na nasz stół.
Polecam i życzę smacznego!

Tradycja polskich potraw świątecznych