Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. IV Rok wydania 2020 Autorami są dzieci ze szkół rejonu Solecznik na Litwie Wydanie sfinansowane przez Fundację "Orlen"
Moja prababcia odeszła, kiedy mnie jeszcze nie było na tym świecie, ale historie, które opowiadała przetrwały w pamięci mojej rodziny i dzięki temu mogłam je poznać. Teraz trudno powiedzieć, czy to była legenda, czy wymysł, czy to się zdarzyło naprawdę, choć prababcia powtarzała, że to była prawdziwa historia. Żyła sobie pewna rodzina; pracowita i zgodna. Mieli oni jednego syna. Chłopak szybko rósł, a rodzice z przerażeniem oczekiwali jego osiemnastych urodzin. Przyczyną tego była przepowiednia wróżki. Mówiła ona, że w tym dniu chłopak ma zginąć. Łamali sobie rodzice głowę nad tym, jak uratować jedynaka. Aż wreszcie ojciec postanowił wybudować w ziemi piwnicę. Tam, chłopak miał się schować i w ten sposób chronić przed napaścią. Kiedy nadszedł dzień jego osiemnastych urodzin, chłopiec nie zgodził się być zamknięty w podziemnym schronie. Powiedział, że jeżeli ma umrzeć, to tak się stanie i pogodzi się z tą przepowiednią, ale przedtem chce widzieć świat i niebo. Rozpoczęła się okropna burza. Błyskawice trzaskały tu i tam, gdy jedna z nich uderzyła w piwnicę. Dach zapłonął ogniem i runął w płomieniach. Na szczęście nie było tam chłopca. - Babcia mówiła, że to anioł-stróż go uratował. Tak się skończyła ta historia.