Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Co doprowadziło do rozbiorów?

22.05.2008 10:36
Z ankiety wynika, że w opinii przeważającej większości rozbiory były spowodowane postawą mieszkańców naszego kraju. Sami sobie zorganizowaliśmy ten los. "Inni szatani byli tam czynni" - owszem. Ale to my daliśmy im wiarę. Wiele osób wierzyło, że postawy zbytniej wolności, korupcja i związanie z interesami innych państw przyniosą nam korzyści. To nie było świadome niszczenie Polski. To było przekonanie że postawa geopolityczna i liberalna (choć wówczas nazywało się to jeszcze inaczej) są słuszne. Po II Wojnie Światowej, również wiele osób dawało się zwieść pomysłom komunistów i socjalistów. Pomysłom mówiącym wszak podobnym językiem jak Targowica. To nie była złośliwość. To było faktyczne przekonanie że te idee są słuszne. Czy dzisiaj globalizm, kosmopolityzm i liberalizm nie są przypadkiem taką samą złudą? A może do rozbiorów doprowadziło coś innego ? może coś wręcz przeciwnego ?

Odpowiedzi (14)

18.09.2008 10:06
Jestem święcie przekonana że do rozbiorów doprowadziło dokładnie to co teraz niszczy nasz kraj. Postawa pozornej inteligencji która hasła sprzedaży Polski ubiera w barwy "tolerancji, otwartości, wolności, nowoczesności, dyplomacji, demokracji". Postawy narodowe, prawicowe były wówczas przez to grono traktowane dokładnie tak jak dzisiaj traktuje je "motłoch telewizyjny". Wiem że to miejsce na politykę, ale zjawisko jest dokładnie to samo i taki sam jest efekt.
11.12.2008 08:52
Czyli widać wyraźnie że do upadku kraju doprowadziła uczona geopolityczna samowolna ciemnota. Ja to już gdzieś widziałem .... hmmm.....
19.04.2010 05:51
Pozwolę sobie wkleić tutaj ten artykuł. gdyż sama bym lepiej tego nie ujęła:

.>>Wspomnienie z przyszłości
Felieton • „Nasz Dziennik” • 17 kwietnia 2010

2 sierpnia 1762 roku rosyjska cesarzowa Katarzyna II napisała do stolnika litewskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego: „Wysyłam bezzwłocznie hrabiego Keyserlinga, jako ambasadora do Polski, aby zrobił ciebie królem po śmierci tego – jeśli mu się to nie uda, to życzę sobie, aby królem został książę Adam”. Sytuacja króla polskiego była zupełnie inna, niż, dajmy na to, rosyjskiej cesarzowej, czy choćby króla pruskiego. Polski król był rodzajem dożywotniego prezydenta i to w gruncie rzeczy pozbawionego władzy. Teoretycznie całą władzę skupiał w swoich rękach Sejm, ale ponieważ większość ówczesnych posłów była jurgieltnikami, czyli agentami państw obcych, to na polecenie swoich mocodawców sejmy zrywali i w rezultacie państwo stawało się atrapą, za którą sterowali nim ręcznie władcy cudzoziemscy. Bardzo im to odpowiadało i dlatego zawierali konwencje, by w Polce utrzymać właśnie taki stan rzeczy. Rosja i Prusy – w latach 1720, 1726, 1732, 1740, 1743, 1762, 1764, Rosja i Austria w latach 1726 i 1732 oraz Rosja i Szwecja w latach 1724 i 1745.

Jak wiemy, hrabiemu Keyserlingowi, kosztem miliona rubli, które na ten cel dała mu Katarzyna, 7 września 1764 roku udało się zrobić Stanisława Augusta królem. Po wykonaniu tego zadania wkrótce umarł. Nowym rosyjskim ambasadorem w Polsce został książę Mikołaj Repnin, który od razu pokazał, w jakim miejscu leży punkt ciężkości władzy. Naturalnie taka ostentacja nie sprzyjała popularności króla, z którego bezlitośnie natrząsali się zwłaszcza przedstawiciele opozycji, nawiasem mówiąc, biorąc za to jurgielt od tego samego ambasadora, a nawet od wszystkich trzech na raz. Co gorsza, w sytuacji całkowitej bezsilności państwa, król musiał to wszystko żyrować, więc nic dziwnego, że w liście do pani Geoffrin, datowanym na 10 grudnia 1766 roku daje wyraz swojej udręce: „J’ai ete dans le cas singulier mais bien horrible de sacrifier l’honneur au devoir” (znalazłem się w sytuacji szczególnej lecz straszliwej, gdy muszę poświęcić honor dla obowiązku).

Jak już dzisiaj wiemy, nic to nie dało, bo w polityce, zwłaszcza międzynarodowej, mniej liczą się efektowne fajerwerki, a prawdę mówiąc, chyba nie liczą się wcale. Wybuchają bowiem i nikną bez śladu. Cóż zatem się liczy? Niedostrzegalne na pierwszy rzut oka, „geologiczne” ruchy państw, podobne do ruchu lodowca. Pozornie nie porusza się on wcale, ale właśnie ten niedostrzegalny ruch milionów ton lodu kształtuje oblicze ziemi; żłobi doliny, wypiętrza wzgórza – tak potężne i nieodparte działają tam siły. W epoce Stanisława Augusta te geologiczne ruchy państw sąsiadujących z Polską nieuchronnie zmierzały ku scenariuszowi rozbiorowemu, w czym wydatnie pomagali jurgieltnicy, skutecznie gasząc nawet trzeciomajowe polskie fajerwerki. „Inaczej narodu przywiązać do Moskwy nie można, jak tylko zwalając na króla całą nienawiść Polaków” – pisze do generała Kachowskiego targowiczanin Szczęsny Potocki. I w znacznym stopniu się to udało. Kiedy podczas insurekcji kościuszkowskiej tłum warszawski wieszał targowiczan, życie króla było zagrożone.

Jednak po klęsce pod Maciejowicami i wyrżnięciu mieszkańców Pragi przez feldmarszałka Suworowa, wojska rosyjskie wkroczyły do Warszawy. 7 stycznia 1795 roku król Stanisław August pod konwojem został wywieziony z dawnej swojej stolicy do Grodna. I wtedy tysiące ludzi, pewnie tych samych, co kiedyś, pod wpływem propagandy jurgieltników, pogardzali nim i nie szczędzili mu szyderstw, którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej chcieli go powiesić, teraz, potykając się, biegły z płaczem za królewską karetą, wpadały pod konie rosyjskiej eskorty, żeby tylko jeszcze raz chociaż spojrzeć na króla – na ostatniego króla Polski, która właśnie utraciła niepodległość.<<

Stanisław Michalkiewicz

Bibliografia

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1590

19.04.2010 09:58
Moim zdan iem to pewnie i brak nalezytej wiedzy do tego się przyczynił, myślenia i spojrzenia perspektywicznego, a nie tylko na dziś.
27.05.2010 19:29
Postaram się wypowiedzieć w miarę krótko.
Ustrój szlacheckiej RP był oparty o tzw. złotą wolność (liberum veto, wolna elekcja itp.). Założenia ustrojowe głosiły ideę jednomyślności a nie zrywania sejmów. Nie ustrój był zły lecz postawa szlachty, zainteresowanej własnymi korzyściami, strawionej korupcją do szpiku kości. Źródłem korupcji oczywiście byli magnaci czyli najbogatsi spośród szlachty. Te oraz inne czynniki sprawiły, że Polska była słaba wewnętrznie a na jej straży stała marna 25 tysięczna armia. W tym czasie Prusy oraz Austria razem posiadały 200 tys. dobrze wyszkolonego wojska oraz sama Rosja ze 300 tys. żołnierzy. Państwa były te dobrze przygotowane na podboje bo były to monarchie absolutne gdzie wszystko było trzymane w rydzach i wyszli na tym dobrze. Nic dodać nic ująć, sami sobie zgotowaliśmy ten los i nie ma sensu szukać gdzie indziej winowajców.
29.12.2011 15:45
Postaram się wypowiedzieć w miarę krótko.
Ustrój szlacheckiej RP był oparty o tzw. złotą wolność (liberum veto, wolna elekcja itp.). Założenia ustrojowe głosiły ideę jednomyślności a nie zrywania sejmów. Nie ustrój był zły lecz postawa szlachty, zainteresowanej własnymi korzyściami, strawionej korupcją do szpiku kości. Źródłem korupcji oczywiście byli magnaci czyli najbogatsi spośród szlachty. Te oraz inne czynniki sprawiły, że Polska była słaba wewnętrznie a na jej straży stała marna 25 tysięczna armia. W tym czasie Prusy oraz Austria razem posiadały 200 tys. dobrze wyszkolonego wojska oraz sama Rosja ze 300 tys. żołnierzy. Państwa były te dobrze przygotowane na podboje bo były to monarchie absolutne gdzie wszystko było trzymane w rydzach i wyszli na tym dobrze. Nic dodać nic ująć, sami sobie zgotowaliśmy ten los i nie ma sensu szukać gdzie indziej winowajców.


Myślę, że to nie takie proste, a sonda nie daje mozliwości wyboru kilku przyczyn. Na pewno sami sobie byliśmy winni, ale nie tylko w sensie korupcji, zdrad, warcholstwa. Winna - o ile można użyć tego słowa - była także polska szlachetność. Gdyby nie miłosierdzie Zygmunta I wobec Wielkiego Mistrza Albrechta, zresztą bliskiego krewniaka, nie mielibyśmy jednego z przyszłych zaborców. Prusy mógł Zygmunt inkorporować do Korony jak to zrobił z Mazowszem. Gdyby nie szlachetna odsiecz wiedeńska, to może by nie było drugiego zaborcy
Jak każde wydarzenie historyczne, także i rozbiory mają dziesiątki czy setki przyczyn, i trudno określić, że ta jedna akurat miała fundamentalne znaczenie.
29.12.2011 18:13
Na pewno przyczyn rozbiorów należy szukać dużo wcześniej. Bo gdyby Polska była silna toby do nich nie doszło. Dobrym przykładem jest potop szwedzki, który nie nastąpił w latach 20-tych XVII wieku gdyż Inflanty były wówczas bardzo dobrze zarządzane a Polska była zbyt silna. Dopiero jej osłabienie umożliwiło przejechanie się. W 1702 zniszczono jeszcze więcej grodów i zamków. a przecież nie był to jeden naród wyniszczający nas. Gdyby nie równia pochyła to nie dotarlibyśmy do stanu umożliwiającego rozbiory.

Wypada więc się zastanowić co było przyczyną owej równi pochyłej. Co różniło Polskę z Wieku XVI i Polskę z wieku XVIII ? Przecież i wtedy i wtedy była szlachta, interesy, ustrój oparty na królu, Europa tak bardzo się nie zmieniła. Dlaczego w pierwszym z tych okresów Polska rosła w drugim malała i słabła? Gdy sobie to uświadomimy będziemy mieli odpowiedź o przyczyny rozbiorów.

Warto obserwować też zjawiska związane. Np. porównać argumenty konfederacji barskiej i targowicy. Jednym z bardzo ciekawych zjawisk jest promowany przez zaborców nimb zacofanej Sarmacji. Wmawiali oni nam że szlachta to było zacofane warcholstwo i prywata. Dlaczego to robili? Bo mieli w tym interes. Warto też przyjrzeć się kto był obiektem agresji w czasie Rabacji Krakowskiej - czy była to magnateria, mieszczanie, chłopi czy może właśnie drobna szlachta.

Zobaczymy wtedy, że to nie istnienie szlachty było przyczyną rozbiorów, lecz zjawiska które były obecne we wszystkich stanach i to one rozbijały naszą siłę, to one były na rękę państwom ościennym.
18.04.2012 17:00
... A może do rozbiorów doprowadziło coś innego ? może coś wręcz przeciwnego ?


Na fb znalezłem taki link "Dlaczego Polska padła z końcem XVIII wieku?".
Mnie osobiście ta teoria nie przekonuje, przedstawia zbyt proste wyjaśnienie zlożonych wydarzeń, pokrewne spiskowym teoriom. A sam artykuł zawiera sporo błędów faktograficznych i historycznych.

Ale mogę się mylić, dlatego wrzucam tu, pod ewentualną dyskusję
19.04.2012 01:29
o matko!

Jeszcze dwa pierwsze akapity spoko - ale jak przeczytałem, że wszystkiemu winni są Żydzi to mi tylko jeszcze masonów brakło.

Nie przeczę że była koncepcja Judeopolonii, i że masoneria to grupy bardzo wpływowych ludzi o mentalności wybitnie antychrześcijańskiej i na ogół antypolskiej. Owszem. Ale sprowadzanie wszystkiego do tak prostego mechanizmu stawia nas samych w pozycji kretynów. Fiku-miku - jeden żyd - powiedział drugiemu i już Polska przestała istnieć na 200 lat.

O usilnej chęci niektórych kół żydowskich do rozerwania Polski trzeba mówić. O Masonerii która biła w Polskę jako w stronnictwo Rzymu też trzeba mówić. Ale sprowadzanie w tak banalny sposób wszystkiego do tych mechanizmów ukrywa prawdę dużo gorszą - faktyczną przyczynę upadku Państwa.

Bez zrozumienia mentalności osób odpowiedzialnych za państwo - a więc całej szlachty, wszystkich warstw - nie zrozumiemy co się wtedy działo. I nie możemy traktować tych warstw tylko ze względu na podział majątkowy.

Ale link warty przeczytania
17.12.2012 00:27
Rozbiory udowodnily myslacym Polakom, do czego doprowadza niezgoda w narodzie. Przeciez potrafilismy niejednokrotnie dac przykad mestwa i odwagi na skale nieporownywalna z innymi. I to nie jeden raz. Problem nie lezy w narodzie jako takim, lecz w kazdym indywidualnym czlowieku. Gdy zaczynamy obrastac w piorka to zazwyczaj taki proces zaslepia i usypia takiego szczesliwca. To przyslowiowe siedzenie na laurach.
Polska mogla pasc ofiara zaborow kilkakrotnie - np w 1657 roku istnialo wielkie niebezpieczenstwo. Cudem uniknione. Najwiekszym problemem, ktory pokutuje do dzisiaj jest osobista niechec do wpjania w zycie jakichkolwiek korzystnych zmian, ktore moga poprawic zycie zarowni jednostki (tj moje) jak i rowniez spoleczenstwa, w ktorym zyje. Dlatego tez nasze konstytucje (np Nihil Novi) czy tez 3-maja byly bardzo dobre w chwili ich oglaszania. Dlatego tez nasze zwyciestwa byly wspaniale np w latach 1410, 1611, 1683. Lecz gdy "siada sie na laurach" i nie wykorzystuje (w sposob ciagly) owych osiagniec oraz zdobyczy poprzez udoskonalanie ich .. wtedy predzej czy pozniej owo osiagniecie staje sie przezytkiem. Tak bylo np w XVI wieku gdy nie chcialo sie naszym Rodakom zrealizowac chocby czesci postulatow Andrzeja Frycza Modrzewskiego (O naprawie Rzeczpospolitej). Juz wtedy nalezalo Ja naprawiac. Gdyby wiecej uwagi pokladlo sie w naprawianie rodzacego sie zla jakim np bylo notoryczne lamanie sejmow, to byc moze mielibysmy szanse na utrzymanie naszej Ojczyzny BEZ ROZBIOROW. Nie wierze w to, aby w tak osiwieconym panstwie, jakim byla Rzplita w II polowie XVI wieku, majac swoj wlasny uniwersytet, wspaniala kadre nauczycieli oraz wychowankow, nikt nagle nie zauwaza zmian prowadzacych do anarchii.... no wlasnie: spojrzmy na to co sie stalo wraz z przyjsciem do wladzy Zygmunta III Wazy. Mozna zaczac od kilku "osiagniec" jego panowania: wojny domowej (rokosz z lat 1606 - 1609) oraz wprowadzenia kontrreformacji. To wszystko spowodowalo istny zamet w kraju do tej pory uznawanym jako wzor do nasladowania w skali europejskiej. Od tej pory rozpoczyna sie tak zwany poczatek konca. Od tej pory mamy jeszcze chwile/przeblyski tego co juz przemija tego, iz jesli chcemy sie zjednoczyc i odniesc zwyciestwo to sie da - np wyzwolenie spod okupacji szwedzkiej z lat 1655 - 1656. Lecz od tej pory zyjemy "na kredyt" po prostu zyjac z osiagniec oraz dorobku naszych ojcow (mowie tutaj ogolnie o pokoleniach), zamiast dokladac cos nowego, cos, co wspolnymi silami buduje sile innych poteg europejskich.
Czy naprawde nikt z zyjacych w XVII czy tez XVIII wieku nie mogl przewidziec do jakiego konca zdazamy (jesli nie wprowadziloby sie zmian)??? Z pewnoscia bylo takich wielu. Co czyni dane panstwo silnym? To nie tylko wielka armia, lecz narod zjednoczony w jakims konkretnym celu. Mielismy silna gospodarke w XVI wieku. Co sie stalo?
Z calej Europy sciagali do nas ludzie zauroczeni Polska, wielokulturowoscia i TOLERANCJA religijna. Osiadali w Polsce, w ich nowej (z wyboru) Ojczyznie.
Niestety, zle pojmowana wolnosc zdusila logiczne myslenie. Brak obiektywizmu doprowadzil do zmian w mysleniu. Powiedzonko "kazdy sobie rzepke skrobie" jest tutaj chyba trafne.
17.12.2012 11:46
Pięknie napisane!

Osobiście wydaje mi się że ostatnim momentem w którym można było dokonać zmian był rok 1635 i próba wprowadzenia silnego stronnictwa opartego o najbardziej godne szacunku osoby w Państwie. Miał na to plan Jerzy Ossoliński wraz z Władysławem IV. Niestety Krzysztof Radziwiłł sprawę rozwalił - i potem potoczyło się już wszystko gładko w dół.

Liberum Veto było ustanowione wcześniej - ale dopiero w połowie XVII wieku zastosowano je po raz pierwszy. Pamiętajmy, że Polska miała silną, a czasem wręcz najsilniejszą pozycję w Europie. Z dokumentów w tajnych archiwach watykańskich wynika jasno: Gdy w Europie wydarzyła się jakaś afera (np. w Hiszpanii typu dzisiejsze Amber Gold) papież musiał zająć stanowisko. Nie pytał się o zdanie króla hiszpańskiego, nie pytał cesarza ale prosił o poradę ... króla polskiego! Order Niepokalanego Poczęcia który miał być 1635 roku wprowadzony miał być najstarszym niewatykańskim orderem w Europie.

Z tej przyczyny wszystkie władze świeckie w Europie niechętnie patrzyły na Polskę. Im większa reformacja - tym większy był nacisk aby Polskę doprowadzić do ruiny i utraty pozycji. Osłabiając Polskę osłabiało się bowiem i Kościół.

Wykorzystywano do tego zarówno misje ariańskie, kalwińskie, jak i kosmopolityczne marzenia polskich magnatów. To oni rozbijali sejmy, oni stosowali liberum veto, oni forowali papugowanie różnych głupich mód, podczas gdy nie mielimy się czego wstydzić. Jak to pięknie opisuje Mariusz Wollny - gdy król francuski przyjechał do Polski jadł palcami - a nasza szlachta dziwnie patrzyła się na niego trzymając dłoniach widelce. Kraków cały był skanalizowany podczas gdy Walezy po prostu sikał do kominka.
17.12.2012 16:05
Ogolnie rzecz biorac to rzady Wazow wciagnely nas na okolo 120 lat w wojny ze Szwecja. Patrzac na dynastie Wazow w Polsce widac jedynie chec utrzymania mariazu Polski ze Szwecja oraz przechwycenie tronu ruskiego az po rok 1613-ty.na to, co napisze ponizej, mozna zawsze spojrzec dwojako. Zalezy kto patrzy z ktorej strony.
Co dobrego wydarzylo sie w Polsce w latach 1587 - 1668 pod rzadami Wazow? Prawie nic.
Co wydarzylo sie zlego?
1.Rozpoczecie wojen ze Szwecja - trwaly z przerwami az do konca wojny polnocnej. W ich wyniku Polska zostala zrujnowana kilkakrotnie. Po raz pierwszy Warszawa zostala zajeta przez wojska nieprzyjacielskie.
2.Sprzeniewierzono wszystkie zdobycze Stefana Batorego zaniechajac kontynuacje jego polityki. Epizod moskiewski byl jedynie wykorzystaniem okresu wielkiej smuty w Panstwie Moskiewskim. Tam nie chodzilo o przylaczenie tych ziem do Polski. Krol Zygmunt chcial korony dla siebie.
3.Wyrzucono z Polski Arian. "Piekny" przyklad wolnosci i rownosci. Prawoslawnych zmuszono do zawarcia unii w roku 1596. Dopiero w 1632/34 doszlo do pewnego kompromisu z reszta prawoslawnych.
4. Nasza polityka wschodnia przeciwko lokalnemu prawoslawiu oraz nieprzejednana postawa chciwych senatorow z krolem na czele doprowadzila do wybuchu powstania Chmielnickiego. Efektem byla wojna domowa oraz utrata wielkich polaci Ukrainy.
5.Wlasnie podczas tego okresu mamy rokosze szlachty przeciwko krolowi. Nikt nie buntuje sie bez zadnych podstaw. Tutaj tez dochodzi do malej wojny domowej.
6.Trudno posadzac Wazow o brak wyksztalcenia lub tez obycia. Podrozowanie po Europie w czasach wojny 30-letniej na pewno moglo niejednemu otworzyc oczy na to jakim watpliwym dobrodziejstwem jest wojan na tle religijnym.A podrozowal Jan Kazimierz. Szeroko pojmana kontrreformacja w Polsce doprowadzila do oslabienia potencjalu intelektualnego, a co za tym idzie gospodarczego oraz politycznego w Rzeczpospolitej Obojga Narodow. Poziom nauczania w kolegiach jezuickich pozostawial wiele do zyczenia.
7. Na temat polityki dynastycznej szkoda mowic.

Dopiero wtedy inne pastwa zaczely przecierac oczy ze zdziwienia widzac, ze tak potezna Polska nagle okazala sie slabym panstwem w dodatku rzadzonym nieudolnie przez koterie dworskie kolejnych wladcow, ktorzy byli kolejnymi wladcami, lecz historia nie miala co o nich juz pisac (pomijam Sobieskiego). Ale jeszcze byla szansa na wydostanie sie z dolka. Ta szansa byl ogromny duch przebudzeniowy po roku 1656 rozpoczety zrzuceniem jarzma szwedzkiego i rosyjskiego. No coz, szansa zupelnie nie wykorzystana. Dla polskiego spoleczenstwa - katastrofa, dla sasiadow - wielkie nadzieje na lepsze jutro kosztem Polski i Polakow. Wtedy, w XVII wieku doszlo do katastrofy narodowej, gdy wykorzystujac nasze wlasne, lecz jak bardzo juz przestarzale idealy pojmowania wolnosci i rownosci, zaczeto nam serwowac na sile. A czynily to przyszle panstwa zaborcze - im wiecej nawarzylismy piwa w naszym codziennym rzadzenie panstwem i spoleczenstwem, tym wiecej wymagano od nas w imie niby to wolnosci i tolerancji ale w sumie ylko aby nas ograbic z niepodleglosci. I oto Polska, kiedys przyklad do nasladowania, musi gwarantowac poszanowanie praw dla innowiercow (rok 1767/68). Czy to nie jest wstyd? A takich przyykladow z innych dziedzin zycia mozna by podac wiecej. Po prostu "narobilismy" we wlasne gniazdo i utopilismy sie we wlasnych niespelnionych acz wygorowanych oczekiwaniach jednoczesnie z reguly nie czyniac zbyt wiele ku wspolnie pojetemu dobru naszej Ojczyzny. Podejrzewam, ze gdyby wiekszosc spoleczenstwa Rzeczpospolitej byla w codziennym zyciu (tj oddaniu dla ojczyzny oraz w oczekiwaniach plynacych z bycia Polakiem) taka jak nasza Polonia na emigracji, to losy naszego kraju potoczylyby sie inaczej. No coz, ta czesc tuz zabawa w "a gdyby ... to wtedy..."
Mielismy i nadal mamy bardzo wiele do zaoferowania innym narodom. To prawda, iz Polacy nie gesi, tylko czesto nie chca i nie potrafia tego okazac w taki sposob, aby inni mogli sie czegos od nas nauczyc. A tak przeciez "drzewiej bywalo"... Nasze damy nie musialy zabijac wszy na glowach uzywajac zlotych mini mloteczkow. A takowe uzywaly damy francuskie w XVIII wieku. Ich peruki az sie ruszaly na glowie! To nie my przywleklismy chorobe francuska do Francji.... lecz za to mielismy krola z Francji, ktory uciekl z Polski.
17.12.2012 21:06
Zgadzam się że na tą historię można spojrzeć dwojako - i to w zasadzie jedyne z czym się zgadzam w powyższym tekście.

Nasza historia, oprócz uleganiu różnym namowom pełna jest ocen naszej historii dokonywanych przez obcych, którzy nie rozumieli polskiej wyjątkowości, pomysłu, idei, ducha, systemu, ustroju, kultury. Począwszy od Szwedów czy Francuzów którzy wmawiali nam jakie błędy popełniamy, przez Austriaków Rosjan i Pruskaów, którzy mieli pomysł na własną ocenę głupiej polskiej historii a skończywszy na Normanie Davisie czy Brzezińskim.

Przede wszystkim ulegamy błędom myślenia że system oparty o wartości chrześcijańskie był zacofany. Z punktu widzenia kalwinów czy anglikanów - na pewno. To u nich był postęp, nowoczesność. Wystarczy spojrzeń na nowe metody urządzania kuchni czy wychowania dzieci jakie wnosiły rodziny protestanckie - i jak pisano książki o nowatorskich metodach hodowli bydła, czy pszczół. To fakt, że technicznie ule dłubanki zostały zastąpione ulami skrzynkowymi - ale jednocześnie przy postępie technicznym wprowadzano zupełnie inne zasady życia i myślenia. Uleganie modom na krytyczną ocenę historii - jest widoczne i dzisiaj "doprowadziliśmy do upadku" "nie wykorzystaliśmy okazji" "nie szliśmy z postępem" itp. itd.

Powiedzmy jeszcze o tym systemie kształcenia
viewtopic.php?f=133&t=14514
W dawnej Polsce kształcenie było trójstopniowe - najpierw wychowanie religijne (i języki), potem wychowanie charakteru (i wiedza ogólna), dopiero trzeci etap - to kształcenie konkretnej wiedzy. Tak wychowany człowiek miał wspaniały charakter i mógł zdobyć każdą wiedzę i sprostać wszelkim trudnościom.
Moda na wychowanie niemieckie i francuskie odwracała tą sytuację. Przymuszano dzieci we wczesnych latach do nauki wiedzy, a kształcenie charakteru zostawiano do własnej decyzji (stosując jedynie ostrą nakazowość). Niszczyło to w sposób ogromny polski charakter - wcale nie zacofany - lecz - w moim przekonaniu doskonalszy.

Również i tolerancja była wyjątkowa
viewtopic.php?f=145&t=7655
Dość powiedzieć, że to w Polsce chronili się Żydzi przed prześladowaniami hiszpańskimi. Więc nie był to tylko epizod, czy przypadek. Tylko w Polsce król wydał edykt nakazujący ukaranie tych którzy by posądzili Żyda o mord rytualny.

Były więc te propozycje "nowoczesnego" systemu bardziej wmawianiem nam zacofania pod pozorem postępu. Ulegała temu arystokracja - określając szerokie masy drobnej szlachty jako zacofany motłoch. Ale to jednak ten "motłoch" potrafił stanąć na szańcu Ojczyzny oglądając tylko kurz za uciekającymi magnatami (magnatami, którzy wcześniej sprytnie ulokowali swoje oszczędności, i dobra).

Pamiętajmy że wspomniany przeze mnie Ossoliński doprowadził do powstrzymania pierwszego potopu szwedzkiego - dzięki rozsądnej polityce w Inflantach. Gdy go zabrakło Szwedzi ruszyli. Wcześniej kasa uległa zapaści - wykorzystana do dna na obronę Dzikich Pól. A i przed tym ostrzegał Ossoliński - ostrzegając jednak nie przed rzekomym niszczeniem prawosławia - ale przed tyranią wyzyskujących właścicieli latyfundiów. Tam nie było żadnej presji - nikt nikogo nie nawracał siłą a bajki o tym pochodzą ze stronników Moskwy - tam chodziło o wyzysk gospodarczy. A wręcz przeciwnie, należy przypomnieć spalenia księży czy wiernych w kościołach dokonywane za podszeptem odpowiednich siejących zamęt sługusów.

To chrześcijaństwo stanowiło ogromną szansę na rozwój - a dokładnie katolicyzm. Przypomnijmy np. postać Aleksandra Sołtana który z poparciem papieża i wszelkich katolickich dworów dążył do Unii na terenach obecnej Białorusi. To wielkie dzieło niszczone oczywiście sukcesywnie przez Moskwę miało szansę na doprowadzanie do wielkiego dobrobytu i tolerancji.

Niewątpliwie największym polskim osiągnięciem - notorycznie nierozumianym pomijanym i deprecjonowanym - jest absolutnie wyjątkowy system demokracji szlacheckiej - wyjątkowy w dziejach świata. System oczywiście niszczony i doprowadzany do absurdu - ale jednak w założeniach absolutnie wyjątkowy - i o niebo lepszy od Churchilowskiej "najlepszej na świecie" demokracji. kwintesencją był system który do największej odpowiedzialności za losy innych predestynował ludzi ... najbardziej odpowiedzialnych. Nikt nie wymyślił niczego lepszego. Wszelkie próby gospodarczego rozwiązywania tej sprawy przez kapitalizm, arystokratycznego przez królów europejskich, komunalnych przez Moskwę - wszystkie te systemy prowadziły i prowadzą do coraz większej tyranii. Tylko Polska wymyślił jak powiązać odpowiedzialną postawę z odpowiedzialnością, zachęcić do jej rozwijania, zbudować system jej osadzania i ugruntowania i upowszechniania.

Gdyby nie rozbiory - gdyby nie chore europejskie protestanckie pomysły unowocześniania naszego "zacofania" dzisiaj prawdopodobnie większość narodu miała by prawa wyborcze i była szlachtą, cała ta grupa była by wykształcona, szlachetna, dojrzała i odpowiedzialna. Niestety stało się tak że ją zabito setkami metod - od wywózek na Syberię, poprzez rozbijanie rodzin, parcelacje majątków, umożliwianie emigracji, Katyń, akcje rozpijania, obozy koncentracyjne, działania SB, UB, ZOMO itp itd.
26.06.2016 18:39
Nikt jakoś nie zauważa, że jeszcze jednym ważnym czynnikiem osłabiającym polską państwowość przez wieki był też Kościół. Władza królewska była zbyt często zepchnięta na margines, a właściwe rządy sprawowali duchowni kierując się interesami delikatnie mówiąc w niewielkim stopniu związanymi z polską racją stanu. Tylko nielicznym monarchom udawało się zachowywać dystans wobec potęgi Kościoła (np Kazimierz Jagiellończyk)i realnie panować. Nawet Sienkiewicz w "Panu Wołodyjowskim" przedstawił ten problem gdy do utraty Kamieńca przyczyniła się głównie zdrada duchownych. W ostatnim zaś okresie panowania, bezwolnego już niemal, Stanisława Augusta Poniatowskiego, duchowni, w tym prymas Polski, kierując się głównie prywatą, też przyczynili się walnie do upadku polskiej państwowości. A więc ciemnota, cynicznie wykorzystywana przez rządców dusz, to jedna z ważnych, choć nie jedyna, przyczyna polskich nieszczęść.