Prywatne miasto Kargowa , albo też jak ją nazywano od nazwiska założyciela miasta- Unrugowa, później Unruhstadt. Leżała nad rzeką Obrzycą, przez którą prowadziły dwa mosty. Właścicielem miasta był w tym czasie Aleksander Unrug- dyrektor mennicy w Warszawie. Miasto nie posiadało żadnych umocnień, tak więc podobnie jak i Babimost było miastem otwartym.
Większość ulic, oprócz tzw. Nowego Rynku była brukowana. Kargowa nie miała żadnych przedmieść. Liczyła ogółem 288 domów, z tego 95 miało murowane z cegieł ściany kominowe, reszta zaś zbudowana była z drewna. Jeden tylko dom pokryty był dachówką, pozostałe natomiast gontem i słomą. Dane te dotyczyły tylko domów mieszczańskich, a nie budynków publicznych jak ratusz.
Wszystkie domy w mieście były zamieszkałe, nie było też wolnych parcel pod budowę. Kto jednak chciał się budować, musiał otrzymać zezwolenie i plac pod budowę od właściciela miasta.
Liczba mieszkańców wynosiła łącznie 1561, w tym 351 Żydów, mężczyzn 273, kobiet 317, synów powyżej 10 lat- 162, czeladników- 33, uczniów - 14, służby męskiej- 6, żeńskiej- 75. Ludność dzieliła się wg wyznań na ewangelicko-augsburską- 1181 osób, ewangelicko-reformowaną- 2 osoby, rzymsko-katolicką- 27 osób, mojżeszową- 351 osób. W mieście tym przeważali ewangelicy, dlatego też oni dzierżyli w swym ręku urzędy miejskie.
Podstawowym zajęciem mieszkańców miasta było sukiennictwo, rzemiosło oraz pędzenie wódki. Tylko niewielka liczba mieszczan trudniła się rolnictwem. Ponad 10 % ludności stanowili sukiennicy, których było 67. Każdy z nich miał własny warsztat. Oprócz tego w branży zatrudnionych było 4 postrzygaczy, farbiarz oraz 6 handlarzy suknem. W mieście zamieszkiwało 5 płócienników. W Dolnej Kargowie znajdował się folusz położony obok młyna wodnego. Znaczna tez była liczba wiatraków, rozrzuconych wokół miasta, a stanowiących własność młynarzy. Było ogółem 35 wiatraków. Ponadto były 2 młyny śrutowe i położony obok Kargowy wspomniany już młyn wodny z foluszem. Ogółem było 37 młynarzy, prowadzili oni tez handel mąką.
1/10 mieszkańców miasta czerpała dochody z pędzenia wódki i warzenia piwa. Liczba gorzelników i szynkujących wódką wynosiła 29, w tym jedna Żydówka mająca pozwolenie na wyrób likieru. Piwowarów było ogółem 105. Posiadali oni specjalny przywilej, wydany przez właściciela miasta, zezwalający na warzenie piwa za pewną opłatą. Piwowarzy wybierali spośród siebie mistrza, który sprawował nad nimi władzę, określając kolejność i wysokość warów. Wódkę pędzono w poszczególnych domach. Przywóz obcego piwa do miasta był w zasadzie zabroniony. Jedyny wyjątek czyniono tu dla piwa z Grodziska i szynkowanego w piwnicy ratuszowej. Sprowadzone piwo podlegało opłacie czopowego. W karczmie, która była własnością właściciela miasta, sprzedawano jego piwo.
Oprócz tego w Kargowie zamieszkiwali następujący rzemieślnicy:
19 piekarzy (w tym 2 żydowskich), 4 bednarzy, 14 rzeźników (1 żydowski), szklarz, pasamonik, 2 rękawiczników, 3 kowali i rusznikarzy, kapelusznik, 9 kupców (4 żydowskich), 3 drobnych kramarzy, blacharz, 2 guzikarzy, kotlarz, 4 kuśnierzy, 2 garbarzy, 2 murarzy, igielnik, perukarz, 2 mydlarzy, 4 powroźników, 2 ślusarzy, 12 krawców, kominiarz, 24 szewców, 3 stelmachów i kołodziejów, pończosznik, 6 stolarzy, 4 zdunów, 3 cieśli. Tylko cechy piekarzy i rzeźników zamknięte były dla dopływu nowych rzemieślników.
Poza rzemiosłami cechowymi w Kargowie zamieszkiwali:
aptekarz, 4 cyrulików i chirurgów, 2 karczmarzy, 2 akuszerki, doktor medycyny, 2 muzykantów, 4 nocnych stróżów, organista, nauczyciel, grabarz i 4 osoby szynkujące winem. Taka była struktura zawodowa XVIII -wiecznej Kargowy. Przeważało więc rzemiosło, produkcja sukiennicza i handel.
Rocznie odbywało się tu 5 jarmarków, na które spędzano bydło. W każdą środę odbywały si ew mieście targi.
Magistrat miasta składał się z 6 osób, wszyscy członkowie władz miasta otrzymywali uposażenie. Burmistrz- 30 talarów rocznie, syndyk oraz rajca w jednej osobie- 30 talarów rocznie, rajcy- po 5 talarów. Sąd miejski składał się z sędziego i 5 ławników. Sędzia otrzymywał 5 talarów rocznie. Obsada stanowisk we władzach miasta odbywała się w ten sposób, że mieszczanie przedstawiali na wakujące miejsce trzech kandydatów, spośród których pan miasta wybierał jednego. Władza sądu miejskiego rozciągała się na wszystkich mieszkańców miasta.
Miasto płaciło podatek podymnego w wysokości 1152 zł w dwóch ratach, czopowego 1491 27 gr, łącznie 2643 zł 27 gr.
Na rzecz właściciela miasta mieszczanie płacili czynsz w wysokości 5 tynfów od domów na Starym Rynku, na Nowym Rynku- i innych ulicach po 3,2 tynfa i 1 tynfie. Nie można było określić wszystkich opłat uiszczanych na rzecz właściciela miasta, gdyż miasto nie prowadziło szczegółowego rejestru. Można było jednak ustalić, że otrzymywało ono od piwowarów 157 talarów, pędzących wódkę 350 talarów, za czynsz od domów i sprzedaż soli 200 talarów, od młynarza, szewców, rzeźników i innych rzemieślników 1443 talary. Tak wiec dochody miasta. wynosiły od rzemiosła 2150 talarów.
Nieznane są dochody z opłat brukowego, grobelnego, szynków i zajazdów. W mieście znajdowała się apteka i szpital na 6 osób, prowadzony przez duchowieństwo. W Kargowej były trzy szkoły- jedna dla chłopców, prowadził ja rektor i kantor, druga dla dziewcząt prowadzona przez organistę, trzecia- dla dzieci najmłodszych.
Był też kościół luterański, a piecze duchową nad luterańską ludnością miasta sprawował pastor i diakon.
Dane te dotyczyły okresu w latach 1793-1815.
Oprócz zwiększonych podatków oraz innych świadczeń płaconych przez mieszczan, dużym obciążeniem był także kwaterunek wojska.
Szczególnie dotkliwie odczuła to Kargowa. Stacjonował tu szwadron dragonów regimentu Biebersteina, który przybył do miasta zaraz po stłumieniu insurekcji kościuszkowskiej, Aż do roku 1796 utrzymywany był w pełnym etacie polowym, a dopiero po roku 1796 jego liczba zmniejszyła się do 180 koni.
Mieszczanie kargowscy musieli dostarczyć dragonom i ich rodzinom mieszkań, opału, pościeli oraz pożywienia w niedzielę. zajęto tez wszystkie stajnie w mieście dla koni. Zachowanie wojska było brutalne. Mieszczanom grożono biciem w wypadku nieusłuchania rozkazu. Usuwano z domów ich gospodarzy. Wskutek powstałej w mieście ciasnoty i niemożności zakwaterowania wszystkich wojskowych, część z nich przeniesiono do wsi położonej pod miastem. Magistrat miasta przesyłał częste prośby do ministra Hoyma o przeniesienie garnizonu. Także i dowódca garnizonu chciał opuścić miasto, lecz inne dodatkowe okoliczności stanęły tu na przeszkodzie. Żonaci wojskowi, pragnąc utrzymać swe rodziny, musieli szukać dodatkowego zarobku. Było to zresztą normalnym zjawiskiem w tym czasie w armii pruskiej. Z tych też względów zarabiali oni na życie tkając wełnę dla fabryk sukienniczych w Sulechowie. W wypadku przeniesienia do innego miasta, utraciliby dotychczasowe zarobki. Magistrat Kargowej protestował jednak energicznie, ukazując przede wszystkim ciężkie położenie mieszczaństwa, w szczególności zaś 80 tutejszych tkaczy, którzy utracili swe zarobki, gdyż nie tylko sami żołnierze, ale ich żony robiły im konkurencję przędąc bawełnę.
Ostatecznie dopiero w 1797 roku uregulowano sprawę pobytu wojska płacąc mieszczanom za ich kwaterunek oraz przeznaczając pewne kwoty pieniężne na reperacje stajni i domów. Mimo tego szpital dla wojska mieścił się i tak w domu prywatnym, odwach w piwnicy ratuszowej, owies magazynowano w szpitalu, a magazyn mundurowy znalazł pomieszczenie w sali posiedzeń magistratu.
Właściciel Kargowej przyrzekał, że pobuduje odpowiednie pomieszczenia dla wojska, ale prosił jednocześnie władze pruskie o pomoc pieniężną. Pobudował tez 27 stajni, ale mieszczanie w żadnym wypadku nie chcieli się zgodzić na budowę 24 izb dla żonatych dragonów, na co chciał ich namówić radca podatkowy Thiele. Sytuacja miasta pogorszyła się o tyle, że wskutek trudności związanych ze zdobyciem pomieszczeń oraz rozrostem opłat za ich najem, robotnicy dniówkowi zaczęli opuszczać miasto. Narażało to na jeszcze większe straty tkaczy, pozbawionych teraz robotników. Tylko nieliczni pozostali, wykorzystując zaistniałą sytuację, zażądali podwyżki zarobków.. Opór mieszczan, którzy nie dali się namówić na budowę pomieszczeń dla wojska, zmusił władze pruskie do przeniesienia regimentu do Międzyrzecza.Przykład Kargowej był najlepszym przykładem, z jakimi ciężarami i stratami wiązało się utrzymanie garnizonu w mieście.